Wojenna historia o miłości i zdradzie
Seriale BBC mają to do siebie, że ich obraz
wygląda bardzo realistycznie oraz wyraziście. Szczególnie seriale kostiumowe,
które prócz barwnego przedstawienia obrazu, są niczym nieskrępowane, co nadaje
im dodatkowego atutu. Podziwiam w nich to, jak dobrze mają dobraną obsadę, jak
aktorzy angażują się w realizację produkcji oraz to, w jaki sposób przedstawiają
minione lata. Do tej pory każdy obejrzany przeze mnie serial BBC wywarł na
mojej osobie ogromne wrażenie. Nie inaczej było z tytułem „Koniec defilady”,
zekranizowanym na podstawie powieści Forda Madoxa Forda. Po raz kolejny
odczułam nie tyle zaintrygowanie, co ogromne zainteresowanie obrazem, jaki
został utworzony. Przeniesienie tej powieści na ekrany, jak się okazuje, był pomysłem
więcej niż dobrym.
Christopher
Tietjens to konserwatywny, angielski arystokrata, który służy w armii. Jego
piękna, ale okrutna żona Sylvia zdradza go i mężczyzna nie może być nawet
pewny, czy jest ojcem dziecka, które urodziła. Pomimo tego Christopher,
przywiązany do edwardiańskich wartości, pozostaje lojalny w stosunku do żony.
Jego życie odmienia się w dniu, w którym poznaje Valentine Wannop –
nieustraszoną młodą sufrażystkę....*
Jednym
z kluczowych powodów, dla których zdecydowałam się na ten serial, jest postać
Benedicta Cumberbatcha, aktora znanego przede wszystkim z roli Sherlocka Holmesa
z serialu (również produkcji BBC) o prostej nazwie „Sherlock”. Polubiłam jego
grę od pierwszego odcinka, potrafił zainteresować mnie swoją bogatą osobowością
i umiejętności do grywania przeróżnych ról, co udowadnia po raz kolejny w
serialu „Koniec defilady”. Muszę powiedzieć, że zaimponował mi zupełnie
odmiennym stylem, do jakiego przyzwyczaił mnie w „Sherlocku”. Potrafił
przekazać emocjonalne rozterki bohatera, łącząc je z charakterem zatwardziałego
wyznawcy edwardiańskich wartości. Sprawia to, że szybko obdarzamy jego bohatera
sympatią. I, mówiąc szczerze, dałabym mu osobistego Oscara za tak niewymuszoną
i spontaniczną grę.
Wracając jednak do ogólnego obrazu tego
serialu – należy zwrócić uwagę na rozmach i bogactwo scenografii. Oglądając „Koniec
defilady” możemy przenieść się w czasie do lat I Wojny Światowej, podziwiać
angielskie salony i bitewne pola Francji. Wszystko wygląda jak żywo wycięte z
historii, która odtwarza się na naszych oczach. Jest to świetne tło dla
toczącej się zawiłej fabuły, która niebywale intryguje i pozostawia widza z
wieloma pytaniami, które nieskończenie wciskają się na usta.
Wszystkie elementy produkcji naprawdę
wyglądają wspaniale. Od ciekawych postaci (Tietjens i jego edwardiańskie
wartości czy też panna Wannop i jej walka o prawa kobiet) po malowniczy obraz
(londyńskie salony, paryskie ulice, francuskie okopy) i nastrojową muzykę,
która stanowi bogate tło. Nie brakuje w niej różnorodności gatunkowej, dlatego „Koniec
defilady” powinien przypaść do gustu wielu osobom. Serdecznie polecam obejrzeć ten
serial miłośnikom kostiumowych obrazów – jest to kolejny świetnie przygotowany film,
gdzie nuda nie ma swojego miejsca, ale także osobom, które poszukują
wyrazistych produkcji, wyrażających coś więcej niż tylko płytkie, bardzo
powierzchniowe relacje i poglądy. „Koniec defilady” to w końcu produkcja
brytyjska, a jak wiemy, to stamtąd wywodzą się jedne z najlepszych filmów.
Koniecznie obejrzyjcie!
*opis wydawcy
Reżyseria: Susanna White
Tytuł: Koniec defilady (Parade's End)
W rolach głównych: Benedict Cumberbatch, Rebecca Hall, Adelaide Clemens
Rok produkcji: Wielka Brytania 2011
Czas trwania: 3 x 90 min.
4 komentarzy:
Bardzo lubię takie klimatyczne seriale. Przyznam że o tym już trochę poczytałam po tym, jak pojawił się w konkursie a teraz jeszcze Ty zaostrzyłaś mój apetyt :-)
Zrobię jak radzisz, obejrzę :)
Nie mogę się doczekać, kiedy go obejrze:)
Ostatnio totalnie nie mam chęci na filmy czy telewizję, ale może kiedyś skuszę się na ten film :)
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)