Mocno psychologiczny science-fiction
W życiu każdego czytelnika przychodzi taki
czas, że spośród ulubionych gatunków wybiera coś zupełnie odmiennego od tego, w
czym się specjalizuje. Kto z nas nie lubi wyzwań? Nie brakuje ich od pewnego
czasu, prawda? Jako moje osobiste wyzwanie literackie potraktowałam książkę Krzysztofa
Bieleckiego „Rekonstrukcja”. Zawiera ona w sobie ciężki materiał, który jednak
odkrywamy ze swobodą interpretacji. Trudno stwierdzić, czy każdemu przypadnie
ona do gustu, ponieważ ma w sobie wiele metafor, kluczowych wyrażeń, które
niespecjalnie należą do banalnych. Ale taki jest urok tej książki –
opowiadania, tworzące całość, malują obraz, widoczny całkiem inaczej przez
każdego odbiorcę…
John
Johnson znika. Tak po prostu. Choć przyjaciel próbuje go odnaleźć, nie jest to
coś prostego – przecież jechali pociągiem, nie mógł tak po prostu wyparować. Ale
to nie jest zwykły pociąg, to maszyna, która wzbudza w pasażerach najrozmaitsze
emocje. Aby jednak poznać ich powód, trzeba dobrze wczytać się w lekturę i na
własny sposób odkryć każdy ukryty sekret „Rekonstruckji”…
„Rekonstrukcja” od początku była dla mnie
czymś intrygującym, jak dotąd nie czytałam niczego o podobnym podłożu
wyobraźni. Lektura sama w sobie okazała się nawet przyjemna, jednak z każdą
kolejną stroną robiło się ciekawie, ale także… dziwnie. Nie powiem, autor
posiada umiejętności do konstruowania nietypowych obrazów, jeszcze nie spotkałam
pisarza, który w tak różnokolorowy i nietypowy sposób potrafi pisać. Jednak tak
bogate przedstawienie akcji nie wpływa aż tak dobrze na nasz odbiór. Przede wszystkim
po przeczytaniu ponad tych dwustu stron człowiek może się czuć, jakby mu
brakowało piątej klepki. Tak jakby ta treść miała za zadanie wyprać człowieka z
wszelakich myśli. Z jednej strony – ciekawe, jak można tak bardzo wpłynąć na
czyjś umysł, z drugiej – nieco strachu wzbudza sama myśl na to, iż ktoś może
coś takiego przeżyć.
Książka składa się z kilku opowiadań,
różnego rodzaju, jednak dopiero na końcu poznajemy sens nałożony na całość. W
dogłębną analizę nie zamierzam się bawić, jednak warto zwrócić uwagę, że coś
takiego ciekawie rzutuje na postrzeganie całego utworu. Trochę to jednak dziwnie,
że czytelnik czyta sobie różne historie, niektóre w ogóle niepasujące do
siebie. To tak, jakbyśmy wciskali niepasujący element do układanki i przez cały
czas się zastanawiali, dlaczego nie chce się dopasować. Być może (a raczej na
pewno) cel ma taki ta książka, jednak żeby zainteresować i przytrzymać przy
sobie odbiorcę, trzeba się chyba było postarać o coś bardziej prostszego. I znów
dwie strony medalu: z jednej wygląda to intrygująco, z drugiej – nieco dziwacznie.
Długi czas musiałam odczekać, aby napisać
cokolwiek o tej książce. Po przeczytaniu jej miałam pustkę i jednocześnie
natłok myśli, które cisnęły na usta jakże dobre pytanie: co to było? „Rekonstrukcja”,
patrząc z perspektywy prostoty, to takie psychologiczne science-fiction,
robiące czytelnikowi mętlik w głowie. Gdybym miała przyrównać wrażenia z
lektury do czegoś, pewnie byłoby to ulubione powiedzenie mojego kolegi: „kiedy
blondynka myśli, to znaczy, że mózg walczy”. Czytając książkę Krzysztofa
Bieleckiego można stoczyć niezłą bitwę z naszym umysłem. Więc jeśli kto czuje się
na siłach i jest gotowy do wojny ze swoimi szarymi komórkami, polecam
przeczytać „Rekonstrukcję”. Niezły „odlot” gwarantowany…
Dziękuję autorowi, Krzysztofowi Bieleckiemu, za możliwość przeczytania książki.
Autor: Krzysztof Bielecki
Tytuł: Rekonstrukcja
Wydawnictwo: Nakład własny autora
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 222
6 komentarzy:
"Rekonstrukcja: średnio mi się podobała. O wiele bardziej polecam "Defekt pamięci!" tegoż autora :)
Osobiście dostrzegałam pewne powiązania między opowiadaniami i to było bardzo fajne. Natomiast wielki finał nie wywarł większego wrażenia, a może frustrację... Miałam wszystko zrozumieć a niestety koniec końcem nic nie zrozumiałam ;-)
Nie czuje się na siłach, żeby ją przeczytać...:/
Zapowiada się niezwykle ciekawie ;)
Pozdrawiam!
czytałam
książka jest totalnie zakręcona
ale nie przypadła mi do gustu
Totalnie odklejona, ale ewidentnie nie dla mnie. Nie przypadła mi do gustu
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)