środa, 27 lutego 2013

"Arka Ognia" - Chloe Palov

Ahoj, przygodo!

   Znacie książki Dan’a Browna? Lubicie przygody Indiany Jones’a? Jeśli tak, tytuł „Arka ognia” powinna znaleźć się obowiązkowo na waszych półkach. Książka autorstwa Chloe Palov, amerykańskiej pisarki, opisuje zażartą walkę o znalezienie Arki Przymierza – jednego z najcenniejszych skarbów na naszym globie. Tajemnice, pościgi, potyczki, morderstwa, a nawet romans – to wszystko składa się na współczesną przygodę bohaterów tej powieści. Nad wyborem nie ma co się długo zastanawiać – oto książka, która niesamowicie wciąga i ciekawi. A także uzależnia. Mocno zaskakujący debiut wśród pisarzy.

   Edie Miller, fotoreporterka, jest świadkiem morderstwa kustosza muzeum. Zabójca kradnie hebrajski zabytek, zwany Kamieniami Ognia, który wcześniej Edie uwieczniła na fotografii. Kobieta zmuszona jest uciekać przed tajną grupą poszukiwaczy Arki Przymierza, który nie cofnie się przed niczym – nawet przed zabójstwem kolejnych osób. O pomoc prosi historyka Caedmona Aisquitha, który ma niejakie pojęcie o zabytkach. Jednak nawet on nie wie, jak wielką cenność ma przedmiot, jakiego poszukują, kim jest grupa zagorzałych fanatyków religijnych i w jaki sposób zamieszany jest w to rząd. Razem z Edie muszą powstrzymać poszukiwaczy, których działania mogą doprowadzić do upadku cywilizacji…

   „Arka Ognia” to mocno wciągająca powieść przygodowa. Nieprzypadkowo została porównana do znanych postaci jak Indiana Jones czy też nawet James Bond. Nie należy się jednak kierować uprzedzeniami, że Chloe Palov uwspółcześniła tych bohaterów – ich przykład ma jedynie za zadanie ukazać, jak dobra jest ta książka. I w żaden sposób nie jest to porównanie przesadzone. Autorka w zupełnie realistyczny i dokładny sposób przedstawiła wydarzenia nakreślone w powieści. Nic dziwnego, że czytany tekst odbieramy z zapartym tchem. Przygody bohaterów są mega wciągające i naturalnie nakręcają czytelnika, który z miejsca pragnie więcej adrenaliny. A tej oczywiście nie brakuje. Należy przyznać autorce, że potrafiła wyważyć akcję z pozostałymi fragmentami, które skupiały się na wyjaśnieniu danej sytuacji. W ten sposób mamy i mnóstwo emocjonujących momentów jak i chwile wytchnienia, gdzie doczytujemy potrzebne informacje. Dlatego po skończeniu książki nie czujemy rozczarowania bądź braku wiedzy na poruszany temat.

   Powieść ma w sobie również wiele innych ciekawych aspektów. Prócz przygody, która tutaj dominuje od początku, mamy wiele elementów fantastyki, a nawet thrillera. Ta mieszanka wyszła autorce wręcz znakomicie – przy fantastycznej i dreszczowej przygodzie czytelnikowi nie nudzi się nawet przez sekundę, a co więcej – nie ma możliwości, aby oderwał się od książki. Lektura „Arki ognia” jest ogromnie zajmująca, a ponadto pozwala odbiorcy na odkrycie wielkiej zagadki na skalę światową. Wszelkie działania, sekrety, czy też zaszyfrowane zagadki – to wszystko pobudza wyobraźnie i pozwala się świetnie bawić. Nic dziwnego, skoro Palov użyła wielu bardzo skomplikowanych, ale jednocześnie intrygujących poszlak i tajemnic.

Chloe Palov
   Co więcej można powiedzieć o „Arce Ognia”? Chyba to, że po niej można spodziewać się bardzo wiele, a jednocześnie nie wiadomo, czego. Ta powieść zaskakuje z każdą jej kolejną stroną, a dodatkowo napawa wielkim optymizmem i zaangażowaniem, jakie towarzyszy od początku lektury. Chloe Palov poszła w dobrym kierunku, nie skupiając się na jednym wątku, lecz na kilku, łącząc je jednocześnie w jedną spójną historię, która w żadnym wypadku nie okazuje się tym, czym można się spodziewać. Ten element zaskoczenia, jaki towarzyszy czytaniu, pokazuje, jak dobrze autorka może uśpić naszą czujność, serwując spokojniejsze fragmenty. I jak mocno wstrząsnąć, kiedy dojdziemy do tej prawdy. Świetna gra emocjonalna.

   Nie słyszałeś jeszcze o książce „Arka Ognia”? Czas naprawić ten błąd. Ta mocno współczesna przygodowa powieść wciąga bezpowrotnie nawet największego opornego czytelnika. Co więcej, zapewnia wiele godzin świetnej zabawy wśród adrenaliny i dreszczyku, jaki towarzyszy każdej stronie historii. Mnóstwo wątków naszpikowanych aurą tajemniczości sprawią, że czytelnik przeniesie się w najskrytsze zakamarki swojej wyobraźni, a elementy fantasy dopełnią jedynie magicznego wyobrażenia. Książka Chloe Palov to nic innego, jak kawał dobrej literatury, gdzie rzeczywistość idzie w kąt, dając się zastąpić przez świetnie nakreśloną historię rodem z fantastycznego snu. Gorąco polecam!
Autor: Chloe Palov
Tytuł: Arka Ognia
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 464

wtorek, 26 lutego 2013

"Człowiek nietoperz" - Jo Nesbø

Komisarz Hole na tropie 'człowieka nietoperza'

   Jo Nesbø jest autorem cyklu kryminalnych powieści z komisarzem Harry’m Hole w roli głównej. „Człowiek nietoperz” rozpoczyna tę serię o norweskim śledczym, który walczy nie tylko z przestępcami ale również z własnymi problemami. Stwierdzenie „ambitna i oryginalna powieść kryminalna” jest jak najbardziej trafnym określeniem tej książki, można dodać również, że spełnia najbardziej wygórowane oczekiwania wielbicieli tego śledczego gatunku. Ciekawy bohater, intrygująca zagadka i zaskakujące zwroty akcji to tylko przedsmak tego, co dzieje się na kartach powieści…

   Harry Hole, norweski komisarz, trafia do Sydney, gdzie ma pomóc w wyjaśnieniu sprawy zabójstwa swojej rodaczki, Inger Holter. Wraz z miejscowym policjantem przebywa ulice miasta wśród narkomanów i dewiantów seksualnych. Natłok brudnych spraw nakładają się na siebie i nie tworzą logicznej całości. Hole na rozwiązanie zagadki wpada zbyt późno, czym naraża na niebezpieczeństwo niewinną kobietę…

   Powieści Jo Nesbø mają swój indywidualny charakter. Należą do kryminałów, które intrygują i wciągają bez reszty. Sam bohater, wykreowany przez norweskiego pisarza, nadaje klimat swoim zacięciem i poczuciem humoru. „Człowiek nietoperz” jest tomem otwierającym serię kryminałów z Harry’m Hole, serię, w której dopatrzymy się wielu intrygujących spraw. Wydawać by się mogło, że pierwsza powieść cyklu jest takim wstępem do całości, w którym wydarzenia wolno nastają po sobie, gdzie wszystko po kolei jest wyjaśnianie. Tymczasem autor poszedł w innym kierunku. Rozpoczął historię z „grubej rury”, od razu wciągając czytelnika w wir śledztwa, gonitw i domysłów. Jednocześnie nie zapomniał o wyjaśnieniach, niezbędnych opisach i wielu dodatkowych wątkach, składających się na życie prywatne głównego bohatera. Krótko rzecz biorąc, historia z miejsca rozpoczyna długotrwałą akcję, która wciąga, ale również potrafi uzależnić.
 "Ludzka dusza to głęboki ciemny las i wszelkich wyborów człowiek dokonuje sam [str.340]
   W przypadku kryminałów często można trafić na komisarzy, którzy są ambitni i zdolni, którzy potrafią rozgryźć zagadkę w precyzyjny i szybki sposób. Często autorzy popełniają błąd, aż nadto szpikując ich zdolnościami godnymi super bohaterów. Harry Hole, bohater stworzony przez Nesbø, to zupełnie coś innego – mieszanka wybuchowa, złożona z dobrej intuicji i dobrego umysłu oraz nieszczęścia i problemów z alkoholizmem. Czytając „Człowieka nietoperza” można prześledzić nie tylko poczynania Hole’a w policji ale również jego zmagania z demonami przeszłości i powracającymi złymi wspomnieniami. Z jednej strony może to nieco psuć efekt dobrego kryminału, jednak z drugiej można poczuć, że bohater jest bardziej ludzki i bardziej „swój”.

   Co jeszcze można powiedzieć o „Człowieku nietoperzu”? No właśnie, jak to w dobrym kryminale, zagadka dobra powinna być… i jest. Intryga goniąca intrygę – również jest. Akcja, napięcie i wzrastająca adrenalina – są jak najbardziej na miejscu. Dodajmy do tego szczyptę humoru i wyjdzie nam fabuła wykreowana przez Nesbø. Ciekawie, prawda? Podejście tego pisarza z dystansem do pisanej historii wyszło powieści na zdrowie, a elementy dobrego kryminału wyraźnie odznaczają się swobodą, a co za tym idzie: daje obraz bardziej przystępny czytelnikowi.

   Kto nie czytał jeszcze powieści Jo Nesbø, powinien nadrobić tę zaległość. Książki tego norweskiego pisarza odznaczają się ciekawą intrygą i niebanalnym opisem, a co więcej – zagadka jest tak zawiła, że snucie domysłów nic nie da. Czytelnik zostaje wykiwany. „Człowiek nietoperz” również należy do powieści, gdzie tajemnica idzie w parze z porywająca historią i nietuzinkowym bohaterem. Ale przede wszystkim jest napisana w sposób przystępny i porywający. Z pewnością przypadnie ona do gustu wielbicielom kryminalnych historii – nie dość, że zaspokoi głód czytelniczy to sprawi wielką frajdę. Ale ten tytuł, jak i pozostałe powieści Nesbø są również dobrym startem dla osób, które po raz pierwszy sięgną po nowy gatunek. Dlatego polecam. Naprawdę warto.
Autor: Jo Nesbø
Tytuł: Człowiek nietoperz
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: październik 2012(II)
Liczba stron: 344
"[...]kiedy mamy do czynienia z niepoważnym ekshibicjonizmem?
-Kiedy ktoś ma 18 lat, jest pijany i pokaże goły tyłek przejeżdżającemu patrolowi policji w dniu święta narodowego Norwegii.
[...]-W tym patrolu była jedna policjantka - wyjaśnił w końcu. - Powiedziała mi potem komplement, że mam bardzo jędrne pośladki." [str. 138]

niedziela, 24 lutego 2013

"Klub wrednych matek" - Joanna Opiat-Bojarska

Klub wrednych matek - czy na pewno?

   Joanna Opiat-Bojarska to pisarka z przypadku. Zadebiutowała powieścią „Kto wyłączy mój mózg?” i to zapoczątkowało jej karierę pisarza. „Klub wrednych matek” to jej trzecia książka, która ukazała się tego roku na naszym polskim rynku czytelniczym. Dość ciekawy tytuł, wpadająca w oko okładka, jak i rekomendacje znanej aktorki i pisarki, powinny przyciągnąć sporo potencjalnych czytelniczek, które skłonne będą oddać się lekturze. Nie jestem jednak pewna, czy powieść jest warta aż tylu zachodów. Przede wszystkim jest nieźle przereklamowana, nie wnosi sobą niczego nowego. Jednym zdaniem, choć może nie odnosi się do całości – jest po prostu nudna…

   Historia czterech przyjaciółek – Sylwii, Karoliny, Beaty i Kasi, które walczą z codziennością. Wszystkie cztery znają się już od studiów, gdzie założyły „klub szalonych studentek”. Teraz, gdy każda z nich jest, będzie czy też planuje być matką, przeinaczają go w zupełnie odmienną grupę zwariowanych mam. Wypadałoby się ustatkować, jednak przyjaciółki nie są typowymi kobietami, które dadzą się zagonić do garów i pieluch. W końcu, jak każda inna, mają swoje potrzeby i pragnienia…

   Zacznijmy może od tego, że ta książka powinna mieć zupełnie inny tytuł. Zamiast „Klub wrednych matek” nazwałabym ją „Klub matek wariatek”. Dlaczego? Bohaterki to stereotypowe kobiety, które nie chcą być uziemione przez własne dzieci. Próbują stać się bardziej „rozrywkowe”, bardziej „towarzyskie”. Wydaje się, że to w niczym nie wini, jednak należy zwrócić uwagę na fakt, że autorka potraktowała swoje bohaterki nieco infantylnie i pretensjonalnie. Chcąc zrobić z jednej z nich babkę o mocnym charakterze, zastosowała w co drugim słowie słynną podwórkową łacinę, która wcale nie wyszła jej na zdrowie. Zamiast ciętej kobiety, wyszła wulgarna i opryskliwa, co od razu zniesmaczy. Pozostałe bohaterki również pozostawiają wiele do życzenia. Naiwne jak dzieci, przewidywalne do bólu i nieźle „walnięte”. Być może obraz tej powieści miał ukazać rzeczywistość, powiedziane było nawet, że czytelniczka odnajdzie w niej coś z siebie. Ale litości – czy współczesne kobiety są aż tak nieporadne i dziwaczne?

   Powracając jednak do ogółu fabuły. Pomysł wygląda całkiem ciekawie i „zdrowo” na standardy dobrej obyczajówki. Z wykonaniem jest już jednak gorzej. „Klub wrednych matek” jest skupiskiem zdarzeń dnia codziennego, które jednak w świetle rzeczywistości nie wyglądają już tak zwyczajnie. Są niekiedy przesadzone, przesycone ckliwością i, co najgorsze, do bólu przewidywalne. Żeby zaskoczyć czytelnika i bardziej go zaciekawić, należałoby wprowadzić element zwrotny, który nie tyle namieszałby w fabule, ale wciągnąłby odbiorcę. Nawet, jeśli jest to obyczajówka, takie elementy są potrzebne. Tymczasem tutaj tego nie uświadczymy. Prostota, nuda, monotonia i jeszcze raz nuda, nuda, nuda.

   Zacytujmy tekst z okładki: „Optymistyczna, pełna humoru powieść z dobrym zakończeniem”. Optymistyczna? Być może, jednak ten optymizm raczej znika gdzieś między wyrazami. Pełna humoru? Potrzeba raczej umiejętności Sherlocka Holmesa, żeby dostrzec w niej cień humoru. Pisanie w zdaniach wyrażeń „hahahaha…” nie odda raczej klimatu rozbawienia. To brzmi raczej, jakby bohaterowie śmiali się sami z siebie. No i jeszcze „… z dobrym zakończeniem”. Tu się zgodzę. Choćby się waliło, paliło, świat się kończył, dobre zakończenie musi być. Nie ma bata, musi! „Klub wrednych matek” kończy się happy endem, choć wyglądało to znacznie inaczej. Ale jak inaczej coś „takiego” skończyć?

   Niestety to kolejny tytuł, który w stu procentach mnie zawiódł. Liczyłam na coś ciekawego, co pomoże się zrelaksować w godzinach wolnych od nauki i pracy, a tymczasem otrzymałam kolejną prostolinijną i nudną opowiastkę, która do cna wypompowała moje siły i cierpliwość. „Klub wrednych matek” to książka, z którą można się porządnie namęczyć, co przeczy naturze swobodnej obyczajówki. Styl autorki, choć nie jest idealny, wygląda schludnie i ciekawie, jednak nie rekompensuje bezsensownej fabuły. Sięgnięcie po ten tytuł pozostawiam do wyboru czytelniczkom – z mojej strony radziłabym się zastanowić dwukrotnie. Nie wykluczone, że innym przypadnie do gustu, ale to zależy od osobistych oczekiwań. Po niej jednak nie spodziewajcie się zbyt wiele…

Tekst stanowi oficjalną recenzję dla wortalu webook.pl:
Autor: Joanna Opiat-Bojarska
Tytuł: Klub wrednych matek
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: styczeń 2013
Liczba stron: 276

sobota, 23 lutego 2013

Wyniki urodzinowego konkursu!

Witajcie,
wreszcie nadszedł dzień ogłoszenia wyników. Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom za zabawę, za udział i zaangażowanie;) Również dziękuję bardzo za wszystkie ciepłe słowa, życzenia - wiele ich padło i każde z nich wywołały u mnie wzruszenie i radość. W końcu dzięki Wam w dużej mierze zawdzięczam to, że blog wciąż istnieje:D
No ale dosyć gadania. Przyszedł czas na ogłoszenie wyników!

Konkurs urodzinowy składał się z dwóch etapów, każdy z nich miał określone zadanie. ETAP I polegał na znalezieniu informacji na podstawie cytatu. Poprawnych odpowiedzi udzielili (prawie) wszyscy uczestnicy, z czego nagrodzeni zostają (w nawiasie początek maila lub nick):

MIEJSCE 1: książkę "Afryka, moja miłość" zdobywa... Angelika W. (Angie Wu...)!
MIEJSCE 2: film "Dokąd teraz?" zdobywa... Małgorzata Sz. (wmalgorzata...)!
MIEJSCE 3: książkę "Wróżbiarze" zdobywa... Joanna B. (don_chichot...)!
GRATULACJE!



ETAP II był nieco trudniejszy, bowiem należało wykazać się swoją zręcznością w posługiwaniu się piórem. Prac trochę przybyło, a wybór był ogromnie ciężki. Postanowiłam jednak (z małą pomocą znajomej) przyznać wyróżnienia tym oto osobom:
MIEJSCE 1: serial BBC "Koniec defilady" zdobywa... Adrian K. (adekkubus...)!
MIEJSCE 2: książkę "Wróżbiarze" zdobywa... Aleksandra P. (alex1624...)!
MIEJSCE 3: książkę "Zdrada" zdobywa... Nikola K. (nicole.k...)!
GRATULACJE!

Dziękuję wydawnictwom MAG i Świat Książki oraz firmie BestFilm za ufundowanie nagród! 

Adresy posiadam, więc z pewnością nagrody pomkną do Was zaraz po niedzieli. Prosiłabym jednak, abyście dali znać mi na maila, gdy przesyłka dotrze do Was;)
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za zabawę i gratuluję zwycięzcom! Prace z etapu II postaram się wrzucić na dniach:) Tymczasem żegnam się z Wami, do następnej recenzji!
Pozdrawiam!

piątek, 22 lutego 2013

"Recepta na miłość" - Barbara O'Neal

Jaka jest recepta na miłość?

   Recepta na miłość: kilogram cierpliwości, duża łyżka poczucia humoru, serdeczność i otwartość – według uznania; dosłodzić do smaku.* Mniej więcej tak wygląda przepis Barbary O’Neal na słynne uczucie miłości. Jej nowa książka – „Recepta na miłość”  - skupia się na uczuciach, walce z przeciwnościami, ale również… na pieczeniu chleba. Ta romantyczna historia obyczajowa niesie w sobie mnóstwo ciekawych momentów, które przeplatają się z przepisami na wyśmienite wypieki. Dlatego powieść ta dużo zyskuje nie tyle na magii romantyzmu i zmysłowości, ale również doprawiona jest  aromatem smakowitych fragmentów, wypełnionych zapachem świeżego chleba, wyczuwalnego mocno z kart tej historii.

   Ramona to 40-latka po przejściach. Prowadzi własną piekarnię, w której wypieka co dzień pyszne bochenki chleba, pozwalając tym samym przetrwać jej najtrudniejsze w życiu chwile. Jako 15-latka urodziła swoją córkę, Sophie, i wydawać by się mogło, że to był najtrudniejszy moment w jej życiu. Teraz jej córka ma własne życie – sama jest w ciąży i boryka się z trudami codzienności. Kiedy mąż Sophie zostaje ciężko ranny, Ramona musi zająć się jej pasierbicą, 13-letnią Katie. Nie jest to zadanie łatwe, gdyż dziewczynka jest nieufna i zasadniczo w ogóle jej nie zna. Jak Ramona poradzi sobie z opieką nad nastolatką i dodatkowo – z powracającą sprzed lat miłością?

   „Recepta na miłość” to powieść bardzo mocno przesiąknięta uczuciami. Doskonale spełnia swoją rolę lekkiej lektury, która wielu czytelniczkom przyniesie spokój i wytchnienie. Autorka w tej historii porusza wiele ciekawych aspektów życia – trudny codzienności, problemy rodzinne, miłość, pragnienie szczęścia oraz chęci i zaangażowanie w to, co kochamy robić. Wydawać by się mogło, że nic nadzwyczajnego w takiej historii się nie znajdzie i to oczywiście jest duży błąd. Powieść Barbary O’Neal to skupisko codzienności w niebanalny sposób opowiedziane historią czterdziestoletniej Ramony. Niby zwyczajnie, a czyta się z zapartym tchem, oczekując więcej i więcej, jak w dobrej powieści sensacyjnej. Tyle, że tą sensacją jest zwykłe życie kobiety po przejściach, które ukazane zostało w bardzo ciekawy sposób.

   To co sprawia, że powieść można wprost pokochać, jest jej prostota i brak koloryzacji. W książkach obyczajowych często zdarza się przeinaczać życie zwyczajnych ludzi w fantazje o bajkowym życiu. To niekiedy jest zbyt ckliwe i niestety zabija ducha lekkości, jaki powinien towarzyszyć lekturze. W przypadku „Recepty na miłość” taka sytuacja nie ma miejsca w ogóle, a przynajmniej w znacznej części tej książki. Bowiem nutka szczęścia musi się nadarzyć, to normalna kolej rzeczy. Historie przepełnia grad emocji bohaterów, od smutku i goryczy po strach, obawy, a także szczęście i nieskrywaną niczym radość. W wielu momentach robi się czytelnikowi cieplej na sercu, kiedy te negatywne uczucia zmieniają się w pozytywne, zmieniając cały obraz w nieco sielankowy, ale nie mdły obraz. Prosty, nieskomplikowany i bez przerysowanych sytuacji. Taki, jaki powinien być.

   Dzięki bohaterce, Ramonie, powieść zawiera wiele ciekawych przepisów na wypieki. Jako że sama zajmuje się pieczeniem chleba, można poznać tajniki powstawania pieczywa – od samego zakwasu począwszy na końcowym pieczeniu skończywszy. W połączeniu z całą historią wygląda to naprawdę świetnie. Same receptury są naprawdę ciekawe i z pewnością posłużą wielu czytelniczkom w przyszłości. „Muffinki jagodowe z kruszonką”? „Słoneczny chleb z miodem i bakaliami”? Do wyboru, do koloru.

   W dobie wielu lektur obyczajowych wydaje się, że żadna nowa powieść nie zdoła się niczym wyróżnić. Z tym stwierdzeniem można się zgodzić, jednak tylko po części, bowiem wiele z nich zawiera w sobie coś wartościowego. „Recepta na miłość” jest właśnie takim tytułem, który wykonaniem jak i pomysłem autorki zdoła przekonać do siebie wielu czytelników. Bez względu na to, czy jest nad wyraz zwyczajna. Czy też mocno przewidywalna. Powieść Barbary O’Neal to z pewnością lekka lektura, pełna uczuć i emocji, mająca  w sobie to „coś”. Historię stworzoną przez tą autorkę otacza aura ciepła i łagodności, co szczególnie jest ważne w książkach, przy których pragniemy się zrelaksować. W wypadku tej lektury możemy mówić również o atmosferze domowego ogniska, który napawa pozytywnymi wrażeniami. Oraz zapachem chleba, który emanuje z kart powieści…
   Wyjątkowa lektura. Gorąco polecam!
*fragment pochodzi z okładki
Autor: Barbara O'Neal
Tytuł: Recepta na miłość
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: luty 2013
Liczba stron: 526

środa, 20 lutego 2013

"Ona pierwsza" - Maggie O'Farrell

Dwie historie, dwie kobiety, jedna sprawa...

   „Ona pierwsza” to kolejny tytuł, który łączy w sobie kilka gatunków literackich. Autorka, Maggie O’Farrell, stworzyła obraz, w którym przeplatają się dwie historie, mające wspólne łączniki. I te wspólne czynniki są zastanawiające. Ogólnie rzecz biorąc cała książka jest jednym wielkim znakiem zapytania. Czego się można po niej spodziewać? No właśnie, tutaj jest tylko jedna odpowiedź: nie wiadomo. Brytyjska pisarka, która słynie z obyczajów, serwuje tym razem czytelnikom mieszankę emocjonującej fabuły, która wciąga i rzecz jasna, fascynuje.

   Dwie historie – lat 50 i współcześnie. Miejsce – Londyn. Wcześniej: Alexandra Sinclair wyjeżdża do wielkiego miasta, aby żyć u boku swojego mężczyzny. Pracuje, mieszka, ale przede wszystkim – kocha. Jedno smutne wydarzenie i sprawy mocno się komplikują… Teraz: Elina walczy z traumą po porodzie. Próbuje odnaleźć się  w nowej sytuacji, co utrudnia dziwne zachowanie jej ukochanego. Ma niejasne wspomnienia z dzieciństwa, których nie chcą potwierdzić jego rodzice… Historie różne, jednak w pewien sposób są ze sobą połączone. Inne czasy, inne osoby… A jednak mają coś wspólnego.

   Książka O’Farrell już na pierwszy rzut oka wydaje się intrygująca. Zagadkowy opis, zagadkowa okładka i jeszcze to wrażenie, że nie wiadomo, czego można się po niej spodziewać. Owe wrażenie potęguje dodatkowo zagadkowy ton narratora, który opowiada obie historie, nie zdradzając ani krztyny informacji na nurtujące pytanie: w jaki sposób połączone są te dwie bohaterki?  Należy przyznać tej brytyjskiej pisarce, że potrafi operować językiem – prócz naprawdę dobrej narracji (trzecio osobowej, najlepszej w tym przypadku) postarała się o fabułę intrygująco – wciągającą, gdzie żadna z tych cech nawzajem się nie wyklucza. Powstał tym samym ciekawy obyczajowy thriller psychologiczny, który dodatkowo zawiera cechy romantyzmu. Istna mieszanka, która zawraca w głowie prawie jak alkohol.

   Na podstawie budowy jak i treści można zauważyć same pozytywne strony książki. Prócz tego, że pod względem fabuły jest bardzo oryginalna, dodatkowo łamie wszelkie stereotypy i nie zawiera schematów, co chyba najbardziej może przypaść do gustu potencjalnemu odbiorcy. Dzięki temu wszelako zaskakuje, na każdym możliwym kroku. Nie ma niemiłych niespodzianek, ani miejsca na uczucia deja vu, które w innych tytułach, powielających schemat, można odczuć wielokrotnie. „Ona pierwsza” to tytuł jedyny w swoim rodzaju, który wywołuje najrozmaitsze odczucia, ale również spełnia rolę zaskakująco dobrego tytułu tego roku.

   Co więcej można powiedzieć o tej książce? Chyba to, że w niej może odnaleźć się każdy lubiący czytać. Choć fabuła w pełni skupia się na historiach dwóch kobiet, to nie oznacza to, iż w pełni jest on przeznaczony dla kobiecej części miłośników książek. Historie te pozwalają na odnalezienie w nich wielu elementów, które spodobają się różnorodnym gustom: Londyn lat 50 – ciekaw oferta dla lubiących minione lata, romanse – dla miłośniczek miłosnych historii, ciężkie próby czasu i zmagania bohaterów z przeszłością – coś dla fanów obyczaju. Takich przykładów jest dużo więcej i są one dopasowane do różnych gustów, dlatego warto zwrócić uwagę na tak urozmaicony tytuł, jakim jest książka Maggie O’Farrell.

   „Ona pierwsza”, mówiąc krótko, to lektura pełna wrażeń i zaskakujących momentów. Historie dwóch bohaterek niesamowicie wciągają i nie pozwalają się oderwać aż do momentu, gdy obie się skończą. Autorka postarała się o kawał naprawdę ciekawej lektury, która pozostawia po sobie nie tyle dobre wspomnienia jak i niedosyt, który zmusza do przeczytania jej kolejnych książek. Ten tytuł zasługuje na miano pozytywnego zaskoczenia dopiero zaczętego roku, a ponadto wyróżnia się oryginalnym podejściem pisarki do łączenia gatunków. Maggie O’Farrell ma niesamowity talent do konstruowania nowych opowieści, dlatego miejmy nadzieję, że powstanie ich jeszcze więcej. Serdecznie polecam!
Autor: Maggie O'Farrell
Tytuł: Ona pierwsza
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: luty 2013
Liczba stron: 409

wtorek, 19 lutego 2013

Nowości lutego i zapowiedzi ciąg dalszy

Rozpoczęła się ledwo druga połowa miesiąca lutego, a już niedługo się on skończy. Wydawnictwa jednak nie próżnują w tym krótkim miesiącu, serwują nam, czytelnikom, coraz ciekawsze lektury. Kilka tytułów prezentuje poniżej:)


Wydawnictwo Oficynka:
"Spuśćmy psy" Maureen Jennings
Najtrudniejsze śledztwo detektywa Murdocha
Harry Murdoch, ojciec detektywa Murdocha, czeka na wykonanie wyroku śmierci za zamordowanie Johna Delaneya, ale utrzymuje, że został we wszystko wrobiony. Podejmując ostatnią, rozpaczliwą próbę uratowania własnej skóry, Harry odnajduje syna i prosi go o pomoc w udowodnieniu swojej niewinności. Choć Delaney i Harry Murdoch często bywali w stodole, gdzie odbywały się walki psów ze szczurami, Harry nie potrafi wyjaśnić, dlaczego znaleziono go, zamroczonego alkoholem, w pobliżu zakrwawionych zwłok Delaneya.Przed detektywem Murdochem najtrudniejsze śledztwo w jego życiu.

PREMIERA: 15 luty




"Kanalia" Paweł Pollak
„Synek, to nie jest film o Columbo!”

W rzece zostają znalezione zwłoki pięknej młodej dziewczyny, ginie też pewien narkoman, a jakby tego było mało – w dość makabrycznej scenerii zostaje odkryte ciało kolejnej kobiety.Czy te zbrodnie coś łączy? Inspektor Markowski, komisarz Senik oraz aspirant Lepka rozpoczynają trudne śledztwo.
„Kanalia”, mroczny kryminał psychologiczny z wielką miłością w tle,to jednocześnie intrygująca zagadka kryminalna i wnikliwe studium ludzkich emocji i motywów.

PREMIERA: 15 luty



Wydawnictwo Bellona:
 "Cierpienia młodego wampira" Tim Collins

Doskonała powieść młodzieżowa dla fanów serii "Zmierzch" i bestsellerowego Adriana Mola. Niger Mullet to nastoletni wampir. Nie jest jednak znanym z literatury silnym herosem-zabójcą, ale zwykłym 15-latkiem, który przechodzi dojrzewanie, ma problemy z trądzikiem, nieśmiałością, szkołą i ... dziewczynami. Zabawne przygody chłopca przeplatają się z prawdziwymi problemami współczesnej młodzieży. W przygotowaniu kontynuacja jego przygód!

PREMIERA: luty





"Córka wiedźmy" Paula Brackston

W roku 2007 Elizabeth Anne Hawksmith przybywa do Wierzbowej Zagrody. W owym czasie ma trzysta osiemdziesiąt cztery lata, lecz wygląda na osobę pięćdziesięcioletnią, silną i sprawną. Jest wyjątkowo niezależna, udaje się jej przeżyć zarazę, polowanie na czarownice i wojny, po to, by wreszcie uwolnić świat od zła. Świat przedstawiony od polowania na czarownice poprzez epokę wiktoriańską i okres I wojny aż po współczesne czasy. Mistrzowska dla tego gatunku powieść Pauli Brackston to jeden z najbardziej oryginalnych przykładów współczesnej literatury fantasy, w której wiedza magiczna przekazywana jest bezpośrednio z pokolenia na pokolenie.

PREMIERA: luty



"Ciemnorodni" Alison Sinclair

Ciemnorodni obawiają się magii oraz wszystkiego, co jest z nią związane. Wierzą jednak, że magię można zabić - znika ona z powierzchni ziemi wraz z magiem, który się nią para. Ale czy uda im się ją pokonać? Rewelacyjna, trzymająca w napięciu pierwsza część trylogii - przez znawców określana jedną z najlepszych w dziejach fantasy! Przetłumaczona na wiele języków, pierwsze miejsce na listach bestsellerów.

PREMIERA: luty






Wydawnictwo MAG:
"Czerwona kraina" Joe Abercrombie
Spalili jej dom.
Porwali jej brata i siostrę.
Ale zbliża się czas zemsty.
Płoszka Południe miała nadzieję pogrzebać krwawą przeszłość i z uśmiechem odjechać w dal, ale zamiast tego będzie musiała odkurzyć dawne paskudne zwyczaje, by odzyskać swoją rodzinę, a nie należy do kobiet, które zawahają się przed uczynieniem tego, co konieczne. Pościg powiedzie ich przez jałowe równiny do przygranicznego miasteczka ogarniętego gorączką złota, poprzez konflikty, pojedynki i masakry, wysoko w nieznane góry, gdzie czekają Duchy. A co gorsza, zmusi ich do sojuszu z Nicomo Coscą, niesławnym najemnikiem, oraz jego nieporadnym prawnikiem Temple’em, czyli ludźmi, którym nikt nigdy nie powinien zaufać...

PREMIERA: 20 luty

"Jonathan Strange i Pan Norrell" Susanna Clarke
Książka Suzanny Clarke to niezwykłe połączenie wiktoriańskiej powieści z elementami fantasy.
Rekomendowana przez Neila Gaimana jako jedna z najlepszych powieści fantasy ostatnich 70 lat, otrzymała też nagrodę Warld Fantasy Award, po raz pierwszy ukazuje się w jednym tomie w lutym nakładem Wydawnictwa Mag.
Ksiązka ukaże się w serii Uczta Wyobraźni.
Anglia, początek XIX wieku. Tajemniczy pan Norrell jest jednym z nielicznych, którzy zajmują się jeszcze czarami. Ale to właśnie dzięki niemu i jego młodemu przyjacielowi - Jonathanowi Strange'owi, Anglia stanie się na powrót krainą tajemnej sztuki. Dwaj bohaterowie posiądą niezwykłą władzę, a sam rząd poprosi ich o pomoc w walce z Napoleonem. Lecz magia ma swoją cenę...

PREMIERA: 20 lutego

Same smakowitości, zgodzicie się?:)
***
Co do konkursu, kochani - wyniki opublikuję pod koniec tygodnia. Muszę ocenić Wasze prace etapu II urodzinowej zabawy:) Oczekujcie laureatów niedługo!

niedziela, 17 lutego 2013

"Nauczycielka z Villette" - Ingrid Hedström

Przeszłość powraca...

   Kiedy słyszę o kryminałach, od razu kojarzą mi się one ze Skandynawią. Przeważnie co drugi tytuł na półce tego typu książek pochodzi z północy. I chociaż współcześnie na świecie pojawia się coraz więcej świetnych tytułów tego gatunku, to wciąż na topie pozostają książki skandynawskich pisarzy. Kolejnym moim odkryciem, jeśli chodzi o kryminały pochodzące z północy Europy, jest Ingrid Hedström, autorka debiutantka, która zapoczątkowała swoją karierę pisarską kryminałem rozgrywającym się w Belgii. I choć „Nauczycielka z Villette” jest jej pierwszą powieścią, mogę śmiało stwierdzić, że ta autorka stanowi poważną konkurencję dla swoich skandynawskich kolegów.

   Na drodze w miasteczku Villette zostaje potrącona kobieta. Jest nią szanowana i lubiana nauczycielka w miejscowej szkole, która zdaje się być nieprzypadkową ofiarą wypadku. Z zeznań świadków wynika, że celowo ktoś na nią wjechał. Sprawę prowadzi sędzia śledcza, Martine Poirot, która próbuje ustalić, kto i dlaczego chciałby zabić sześćdziesięcioletnią kobietę. W czasie śledztwa wychodzą na jaw tajemnice przeszłości, które przyczyniły się do śmierci nauczycielki…

   „Nauczycielka z Villette” to przede wszystkim kawał ciekawej lektury. Nie jest może to książka na miarę ogromnego sukcesu, jednak ma swój potencjał, który w przyszłości może się rozwinąć. Przede wszystkim ogromne brawa należą się autorce za niebanalną zagadkę kryminalną, która z pozoru wydaje się prosta, lecz z czasem okazuje się, że nic nie jest takim, jakim się może wydawać. Akcja napędzana jest miarowo, która następnie wzbudza niemałe napięcie i zainteresowanie dalszymi zdarzeniami. Dodatkowo każda postać jest wyjątkowo dla siebie charakterystyczna, dlatego trudno zgadnąć, kto jest sprawcą, a kto potencjalnymi ofiarami. To również sprawia, że czytanie staje się bardziej emocjonujące – z czytelnika zmieniamy się w detektywa, który wraz z śledczymi pomaga rozwikłać sprawę.

   Fabuła tej książki rozgrywa się w bardzo malowniczym miasteczku położonym w Belgii. Czytając powieść można wyraźnie dostrzec umiejętności autorki do kreowania nie tylko kryminalnych zagadek, co udowadnia skomplikowane śledztwo oraz intrygująca zagadka z przeszłości, ale również do stwarzania malowniczych scenerii, w jakich rozgrywa się akcja. Villette to tak naprawdę fikcyjne miasteczko, jednak na kartach powieści wygląda jak żywo wycięte z krajobrazu, co świetnie rzutuje na wyobraźnię. Dlatego tak dobrze czyta się „Nauczycielkę z Villette” – prócz zaskakująco dobrej sprawy kryminalnej, pełnej aluzji i intryg, mamy scenerię bogatą w charakterystyczne miejsca. I mnóstwo przestrzeni, którą wypełniamy własnymi podejrzeniami i teoriami.

   Ingrid Hedström stworzyła powieść, można powiedzieć, prawie że idealną. Posiada wszystkie cechy dobrego kryminału, a także własne, indywidualne zalety, które nadają jej charakterystycznego wyglądu. Choć to powieściowy debiut tej pisarki, można z pewnością powiedzieć, że debiut ten jest jak najbardziej udany. Mrożąca krew w żyłach historia, jaka zaistniała w „Nauczycielce z Villette” to kawał niezłej lektury, która intryguje, ale przede wszystkim niesamowicie wciąga. Kiedy raz przeczyta się stronę tej książki, nie ma przeproś – trzeba ją skończyć. Inaczej ciekawość będzie zżerała od środka. Ta szwedzka pisarka funduje czytelnikowi niezłą zagwozdkę, z którą będzie musiał się zmierzać aż do finału powieści. Naprawdę ciekawa inauguracja kryminalnej serii. Polecam!
Autor: Ingrid Hedström
Tytuł: Nauczycielka z Villette
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: luty 2013
Liczba stron: 304

czwartek, 14 lutego 2013

"Atlas chmur" - David Mitchell

Nic nie jest przypadkowe...

   O „Atlasie chmur” Davida Mitchella w ostatnim czasie było naprawdę głośno. A to za sprawą ekranizacji tejże powieści, która z rozmachem weszła do kin. Śledząc opinie czytelników na temat filmu jak i samej książki można dostrzec wiele pozytywnych reakcji i ciepłych słów. Ale nic w tym dziwnego. Książka Mitchella, pod względem estetycznym jak i wizualnym, wygląda wręcz niesamowicie, a bogactwo języka, jakie reprezentuje powieść, sięga bardzo wysoko i jest mocno rozbudowane, co udowadnia wielkie umiejętności brytyjskiego autora do kreacji fabuły. Różnorodność bohaterów jak i rozmaite miejsca akcji wieńczą jedynie cały efekt znakomitej powieści.

   Bohaterowie historii żyją w innych czasach, jednak wszystkich łączy nieodparta gonitwa za mniej lub bardziej ważnymi sprawami. Sława, pieniądze, władza… Nie ważne, o co chodzi, ważne, z jak mocnym zaangażowaniem. Razem z nimi przemierzamy kilkaset lat, obserwując zachowanie poszczególnych pokoleń. Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość. To nieistotne. I tak wciąż działamy na podobnych zasadach…

   David Mitchell w swojej powieści przekracza wszelkie granice współczesnej literatury, w której książka ma swój określony gatunek i styl. „Atlas chmur”, można rzec, jest przedstawicielem ciekawej „inności”, którą czyta się z nieskrywaną przyjemnością. I wtedy, gdy czytamy o przeszłości i wtedy, gdy poznajemy przyszłość. Prócz ciekawego obrazu niesie ze sobą przesłanie, skłania czytelnika do refleksji o tym, co tak naprawdę jest w życiu istotne. Na podstawie różnych kreacji bohaterów przekazuje cały zawarty sens, jaki wynika z treści książki. Co najlepsze, jest to powieść nieznająca granicy wieku i gustu, dlatego powinna cieszyć się uznaniem u każdego, kto sięgnie po ten tytuł.

   Także pod względem budowy powieść wygląda intrygująco i ciekawie. Zawiera ona różne formy wypowiedzi, które wskazują na dany czas, miejsce akcji i jego bohatera. Są to m.in. listy młodego pianisty, Roberta Frobisher’a, który opisuje swoją pracę w Belgii, zapiski w dzienniku Adama Ewinga, pasażera statku, podróżującego po Pacyfiku,  czy też antyfona Sonmi~451- genetycznie modyfikowanej służącej, która oczekuje na wyrok śmierci. Wszystkie te wypowiedzi zawierają swój charakterystyczny styl, który pomaga czytelnikowi wczuć się w daną sytuację i w dany czas. David Mitchell po mistrzowsku oddał klimat przeszłych lat, współczesnych i następujących, stosując swój jakże ciekawy styl, który wpasowuje się idealnie w opisywane historie.

   Porównując dodatkowo książkę do jej ekranizacji można śmiało powiedzieć, że scenariusz zdaje swój egzamin i w pewien sposób dorównuje powieści. Nie jest może idealny, bowiem film nigdy nie odda charakteru książki, ale w przypadku „Atlasu chmur” można mówić o podwójnym sukcesie tego tytułu. Prócz niesamowitej powieści powstał obraz zbliżony do oryginału, który równie wciąga i intryguje. Nie chodzi już o gwiazdorską obsadę w postaci Toma Hanksa czy też Halle Berry, ale o dobrze oddaną narrację i klimat, jaki zawiera sama książka. Wiadomo, iż kilka wątków zostało przerobionych na rzecz filmu, jednak jako jeden z nielicznych zdołał w większości przekazać wszystkie wartości, jakie zawiera powieść.

   „Atlas chmur” to z pewnością tytuł, obok którego nie przechodzi się obojętnie. Choć w ostatnim czasie rozgłos mógł zagłuszyć nieco jego wartość, to wciąż pozostaje wierzyć słowom innych, tych, którzy czytali tę powieść i ją cenią. Książka Davida Mitchella w pewien sposób wyróżnia się na tle innych historii, jakie powstały na przestrzeni lat – jest inna i z tą „innością” jej do twarzy. Przede wszystkim zapewnia świetną rozrywkę i jednocześnie pozwala na spokojną refleksję nad własnym postępowaniem. Niełatwo dziś o takie historie, gdzie przygody bohaterów, często różnorodne i znane, niosą ze sobą morał, dlatego warto docenić ten tytuł. Z pewnością pozostawi on po sobie ciekawe wspomnienia i doznane wrażenia. Serdecznie polecam!
"Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?(str.536)"
Autor: David Mitchell
Tytuł: Atlas chmur
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2012 (II)
Liczba stron: 538

środa, 13 lutego 2013

"Świat bez bohaterów" - informacja prasowa wydawnictwa MAG

Informacja prasowa wydawnictwa MAG:

Mull, lepiej znany jako autor popularnego cyklu Fablehaven, przedstawia nową przygodę fantasy, w której Jason i Rachel, dwójka amerykańskich dzieciaków, zostaje – osobno – wciągnięta do alternatywnego świata zwanego Lyrian. Chcą wrócić do domu, ale nie wiedzą jak to zrobić. Trzynastoletni Jason podejmuje się misji zdobycia magicznego słowa, potrzebnego do obalenia Maldora, złego cesarza Lyrianu, a pomaga mu w tym Rachel, Ślepy Król i inni sojusznicy. Dwoje nastolatków wyrusza, by odnaleźć pilnie strzeżone sylaby słowa, udaremniając jednocześnie plany przebiegłych i podłych sługusów Maldora. Szaleńcze przygody, z polotem wymyślone stwory i zaskakujące zwroty akcji – wszystko to pojawia się w czasie wędrówki Jasona i Rachel po niebezpiecznym świecie. Zakończenie książki jest nie tyle finałem, ile chwilą wytchnienia przed następną częścią. Czytelnicy, którzy szukają bogatej, wypełnionej przygodami fabuły, powinni spróbować najnowszej powieści Mulla.

Świat bez bohaterów ukazuje się 20 lutego 2013 nakładem Wydawnictwa Mag.

Brandon Mull to czarodziej słów. W Pozaświatowcach wyczarował jedną z najbardziej oryginalnych powieści fantasy, jaką przeczytałem w ciągu ostatnich lat – mieszanka przygody, humoru i magii, której nie sposób się oprzeć.
– Rick Riodan, autor serii „Percy Jackson” i „Olympians”

Jason Walker często marzy, żeby życie stało się odrobinę mniej przewidywalne – aż do dnia, kiedy codzienne obowiązki w zoo sprawiają, że chłopiec przenosi się z basenu hipopotama do dziwnego świata, któremu grozi niebezpieczeństwo.
Lyrian to miejsce pełne niebezpieczeństw i wyzwań – nie przypomina niczego, z czym Jason zetknął się do tej pory. Ludzie żyją tu w strachu przed nikczemnym czarnoksiężnikiem i cesarzem w jednej osobie, Maldorem. Dzielni ludzie, którzy kiedyś przeciwstawiali się Maldorowi, zostali przekupieni lub złamani, zostawiając po sobie królestwo, w którym górę wziął strach i podejrzliwość.
W poszukiwaniu drogi do domu Jason spotyka Rachel, która także została w tajemniczy sposób ściągnięta z naszego świata do Lyrianu. Jason i Rachel wplątują się w misję, mającą na celu złożenie w całość słowa mocy, które może zniszczyć cesarza i dowiadują się, że muszą uratować ten świat pozbawiony bohaterów, jeżeli chcą mieć jakąś szansę powrotu do domu.

Patronat: Czwórka, Wirtualna Polska, Lubimyczytać.pl

wtorek, 12 lutego 2013

"Kobieta" - Jack Ketchum, Lucky McKee

Jak dzika kobieta wpływa na mężczyznę...

   Lektura „Kobiety” to moje kolejne spotkanie z twórczością Jacka Ketchuma. Wielokrotnie można usłyszeć o tym pisarzu, które został okrzyknięty mistrzem grozy. Jednego mistrza już znam – Grahama Mastertona – i wiem, że po takich osobach można spodziewać się dobrych jak i słabych książek. I myślę, że „Kobieta” należy do tych mniej udanych lektur, która jest dowodem na to, że i najlepszym zdarzają się wpadki. Być może jest to wina połączenia pisarskich sił z Lucky McKee, być może wpłynął na to inny czynnik. Jedno jest jednak pewne – choć książka przejawia momenty słabe, potrafi czasem przyprawić o dreszcze…

   Christopher Cleek to dobrze ustawiony prawnik, z modelową rodziną u boku i spokojnym spojrzeniem w przyszłość. Pewnego dnia spotyka Kobietę, dziką, ostatnią z plemienia kanibali, którą chwyta i postanawia ucywilizować. Uwięził ją nieopodal swojego domu, a do jej ucywilizowania wciągnął swoją rodzinę. Jednego jednak nie przewidział – że Kobieta wie i rozumie, oraz że jej dzikość nie jest prosta do okiełznania…

   Powieści grozy to ciekawy gatunek. Jednak nie każdemu autorowi udaje się sztuka przyprawienia o dreszczy swojego czytelnika. Wielu z nich wydaje się tylko, że piszą straszne rzeczy, tymczasem okazuje się, że są to w większości przypadków wątki nudne i często też odrażające. „Kobieta”, wytwór wyobraźni tandemu Jack Ketchum oraz Lucky McKee, od początku mnie intrygował, ale również obawiałam się, że może sprawić mi zawód. I po części tak było, chociaż pojawiały się elementy godne uwagi. Przede wszystkim, trzeba zauważyć, w książce tego zacnego duetu nie ma zbyt wiele o tytułowej Kobiecie. Mało również otrzymujemy informacji na temat jej cywilizowania, co najbardziej może interesować niektórych czytelników. Zabrakło wielu opisów, które oddałyby mroczny klimat i napawałyby grozą w nieoczekiwanych momentach. Ta groza, niestety, pojawia się dopiero na końcu, kiedy sprawy przybierają nieoczekiwany obrót dla bohaterów. Za mało treści, krótko mówiąc, w tych niespełna dwustu stronach nie zmieścił się pełen klimat i dobra historia, wszystko zbyt pobieżnie zostało opisane…

   Dodatkowo mankamentem, który mocno mnie uwierał, była postać Christophera Cleek’a. Być może kreacja bohatera niespecjalna, może celowa, ale jego zachowanie wprost irytuje, żeby nie powiedzieć totalnie wkurza. Jest przewidywalny do bólu, a jego działania, zamiast w pewien sposób dziwić bądź fascynować, po prostu odraża i zniesmacza. W niektórych jedynie momentach zastanawiałam się, co zrobi, ciekawiło mnie to, jednak za chwilę okazywał się totalnym głupkiem. Ta postać zdecydowanie popsuła charakter powieści.

   Choć książka nie jest długa i raczej nazwałabym ją opowiadaniem niż powieścią, długo się z nią męczyłam. Chciałam poczuć dreszcze i strach podczas lektury, a tymczasem otrzymałam średniej klasy opowieść o mężczyźnie, który na widok dzikiej kobiety zaczyna wariować. Przez cały czas męczyły mnie przewidywalne działania oraz nudne sytuacje. I zdołał mnie zainteresować tylko jeden fragment – generalnie końcówka. Bo tam w końcu zaczęło się coś dziać ciekawego. A na miano dobrego elementu grozy zasługuje jedynie wątek z dzikim wychowaniem córki przez Cleek’a. A co z resztą? Chyba wynikło jakieś nieporozumienie między dwoma pisarzami, autorami tej historii. I chociaż mam słabość do Ketchuma, z bólem muszę przyznać, że tym razem się nie popisał. A szkoda. Bo zapowiadało się co najmniej strasznie.
Tekst stanowi oficjalną recenzję dla wortalu webook.pl:
Do książki dołączono opowiadanie "Reproduktor"
Autor: Jack Ketchum, Lucky McKee
Tytuł: Kobieta
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 220

poniedziałek, 11 lutego 2013

Kolejne przypomnienie i przedłużenie konkursu!

Mówiąc krótko i zwięźle, chciałabym przypomnieć (znów:P) Wam o konkursie urodzinowym bloga, którego termin upływa 17 lutego! Więcej szczegółów możecie wyczytać pod postem konkursowym TUTAJ.
Chciałabym również ogłosić, że pierwszy etap, który zakończył się wczoraj, tj. 10.02 został przedłużony o dodatkowe 7 dni, dlatego możecie wysyłać swoje odpowiedzi nadal, aż do 17.02, czyli do zakończenia drugiego etapu, do którego również zapraszam, bowiem zgłoszeń otrzymałam naprawdę mało...
Zachęcam, ciekawe nagrody wciąż czekają na swoich właścicieli!
Wyniki zostaną ogłoszone po upływie 17 lutego:)

niedziela, 10 lutego 2013

"W cudzym domu" - Hanna Cygler

Powrót do przeszłości...

   Coraz częściej można zauważyć, że autorzy książek w swoich powieściach wracają do minionych lat, minionych kultur i wydarzeń. Widać również, że cieszą się one dużym zainteresowaniem wśród czytelników. Podobną lekturą, której akcja toczy się w latach ubiegłych, jest książka Hanny Cygler „W cudzym domu”. Ta barwna opowieść jest mieszanką wszelakich gatunków, które tworzą intrygującą i bardzo wciągającą historię. I jest kolejnym dowodem na to, że nie trzeba być zagranicznym autorem, żeby stworzyć niebanalną, a co ważniejsze, bardzo dobrą powieść, która w Polsce odniesie sukces.

  Historia toczy się w wieku XIX. Bohaterowie – Joachim von Eistetten, Louise de Sokolowski, Dmitrij Szuszkin – trafiają do Warszawy, gdzie każdy z nich pragnie rozpocząć nowe życie. Los jednak nie sprzyja im szczęściu, w ich życiu pojawiają się wzloty i upadki, które kończą się dla nich różnie. Joachim przez fałszywe oskarżenie trafia do Cytadeli, może zostać zesłany na Sybir. Jego sprawą zajmuje się radca Szuszkin, który nie darzy sympatią wszystkiego, co polskie. Louise zaś, po ucieczce z rodzinnego domu, zmaga się z trudami życia i być może, niespełnioną miłością, co doprowadza ją do nietrafnych i ciężkich decyzji…

   Książkę Hanny Cygler czyta się w bardzo przyjemny sposób. Dobrze poprowadzony narrator sprzyja lekturze, której towarzyszą niczym nieskrępowane przemyślenia oraz barwne porównania. Należy przyznać, że często nadmiar takich poetyckich porównań potrafi denerwować, ale w przypadku tej powieści wszystko wygląda zupełnie inaczej. Ten fakt sprawia, że tło nie tylko historyczne, patrząc ze względu na wiek, w którym toczy się akcja, wygląda bogato i realistycznie. Wzbogaca również charaktery postaci, dodajmy, że skonstruowanych na bazie „coś z niczego”, wyglądających bardzo ciekawie na tle wydarzeń, które mają swoje miejsce w powieści. „W cudzym domu” wyraźnie odznacza się grą pozorów, które serwuje nam autorka. Z czasem możemy odkrywać prawdziwe zamiary i zasiane intrygi, które niesamowicie potrafią wciągnąć i zaciekawić. Wątki mieszają się ze sobą, na pierwszy rzut oka są różne, jednak okazuje się, że wszystko jakoś się ze sobą łączy. To również jest na swój sposób ciekawa metoda, która ma na celu zaintrygować i zaskoczyć swoim finałem.

   W książkach, w których występuje wiele gatunków na raz, często się zdarza, że fabuła jest mieszanką wybuchową, w ostateczności nie prowadzącą do niczego. Powieść Hanny Cygler ma w sobie kilka osobliwych rodzajów, m.in. sensację, romans, czy też obyczaj. Jednak nie są one wyodrębnione, w pewien sposób się ze sobą łączą, przez co mamy spójną powieść historyczną, z mnóstwem elementów, pochodzących od innych gatunków. Może zatem zaciekawić wielu czytelników, nie tylko zagorzałych powieści historycznych czy też romansów, bądź też lektury obyczajowych. Można zaryzykować stwierdzenie, że jest to historia dobra dla każdego.

   „W cudzym domu” to bardzo ciekawa powieść z tłem bogato historycznym. Muszę przyznać, że dawno nie bawiłam się tak dobrze, czytając jakąkolwiek historię. Czytając powieść Hanny Cygler towarzyszyło mi wrażenie, iż oglądam ciekawy film kostiumowy, w którym intrygi i tajemnice wprost przyciągają przed swój obraz. Troszkę jestem zawiedziona końcówką, w którą wkradł się lekki chaos i w ostateczności historia zakończyła się bardzo szybko. Wyglądało to niczym nagłe urwanie w jednym miejscu, jakby brakło autorce pomysłu. Mimo to jednak całość odebrałam bardzo przyjemnie. Powieść Hanny Cygler jest tego typu książką, którą pamięta się prze dłuższy czas, dlatego mam nadzieję, że w przyszłości będzie mi dane wrócić do dworku Lubeckich i jego ciekawych lokatorów. Zachęcam gorąco do poznania tej opowieści, bowiem jest ona ciekawym powrotem do naszej ubiegłej historii, dzięki autorce równie ciekawej na papierze jak i naszej wyobraźni. Polecam!
Autor: Hanna Cygler
Tytuł: W cudzym domu
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: luty 2013
Liczba stron: 360

środa, 6 lutego 2013

"Bogowie na balkonie" - Anja Snellman

Ciężko być muzułmańską nastolatką...

   Anja Snellman to pisarka fińskiego pochodzenia. Specjalizuje się w powieściach psychologicznych i obyczajowych, w swym dorobku posiada już ponad dwadzieścia takich historii. „Bogowie na balkonie” to jej kolejna książka, która została wydana również w Polsce. Choć podejmuje tematykę niełatwą, bowiem opisuje losy kobiet, połączonych muzułmańską religią oraz ich różnorodne podejście do wyznania, to należy jej przyznać, że książka jest naprawdę godna uwagi. Treść w pełni ukazuje obraz sprzeczny, który rodzi w głowie mnóstwo pytań. Ale przede wszystkim pokazuje to, jak naprawdę wygląda rzeczywistość…

   Bohaterkami powieści są Anyżka F., która wraz z rodziną przeprowadza się do Finlandii, gdzie nadal zmuszona się kultywować swoją religię, oraz Alla-Zahra – dziewczyna, która odkrywa w sobie chęć do wyznania muzułmanizmu. Te dwie kobiety są żywymi przedstawicielami dwóch odrębnych obrazów: Anyżka, urodzona w muzułmańskiej rodzinie, pragnie za wszelką cenę stać się normalna, móc jak zwykłe nastolatki pójść na koncert czy też najzwyczajniej pomalować sobie paznokcie, Alla-Zahra zaś woli odseparować się od zwyczajności, pragnie spędzać czas na modlitwie, zbliżyć się do Allaha. Obie pokazują swoją walkę o szczęście, które stłamszone zostaje przez reguły i żelazne zasady oraz, najzwyklej, przez panujące na świecie realia i przekonania…

   Zanim wzięłam się za lekturę „Bogowie na balkonie”, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Swego czasu interesowałam się książkami o różnych kulturach i religiach świata, w pewien sposób fascynowało mnie to. Być może to był czynnik zapalający we mnie chęć do sięgnięcia po nią, bowiem lektura okazała się fascynującym przeżyciem. Nie jest to w żadnym wypadku płytka analiza psychologiczna, autorka w sposób dogłębny i realistyczny ukazała świat muzułmańskiej rodziny, muzułmańskich wyznawców, wykorzystując przy tym współczesność i niewybredny humor, który odgrywa tutaj ważną rolę. Spodobało mi się to połączenie lekkiego języka z surowymi zasadami tam panującymi, stanowi to swego rodzaju odwagę, bowiem w wielu przypadkach opisane sytuacje wydają się mieć charakter prowokacyjny, co bardzo wielu czytelników może zaintrygować.

   Historie Anyżki i Alla-Zahry ukazane są w realiach współczesności, gdzie muzułmanizm sięga nawet do skandynawskich krajów. Bez względu na miejsce, bez względu na czas ta religia ma mocne korzenie i mocne zasady, których zagorzały wyznawca przestrzega z gorliwością godną podziwu. Z pewnością większość osób wie, na jakich zasadach działa ta religia, i pewnie wielu z was, jak mnie, postępowanie wobec kobiet, mówiąc krótko, przeraża. „Bogowie na balkonie” pokazuje mniej więcej to, jak są one traktowane, a zwłaszcza widać to na przykładzie Anyżki. Dziewczyna, która walczy o swoje marzenia, ostatecznie staje się tym, kogo widzi jej ojciec – zwyczajnym problemem. Problemem, którego trzeba się pozbyć…

   Trudno tak naprawdę opisać to, o czym jest ta książka. Autorka postarała się o charakterystyczny obraz psychologiczny współczesności, która w wielu kręgach, a zwłaszcza w kręgach muzułmańskiej religii, nie wygląda tak kolorowo, jak nam mówiono. Muszę wyrazić nieskrywany podziw dla Anji Snellman, która miała w sobie odwagę i charakter do napisania takiej powieści, mistrzowsko operując przy tym językiem, graniczącym często z prowokacyjnym wydźwiękiem humoru, jaki zaistniał w całej historii. „Bogowie na balkonie” to interesująca lektura, która wbrew pozorom nie jest tak ciężka, na jaką wygląda. Często przejawia momenty lekkie i zwyczajne. Dla miłośników obyczajów zdaje się jak najbardziej przeznaczona, a dla szukających lektur, mających w sobie coś więcej niż treść – wprost idealna. Polecam z czystym sercem, naprawdę warto zasięgnąć tak bogatej lektury.
Autor: Anja Snellman
Tytuł: Bogowie na balkonie
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 256

wtorek, 5 lutego 2013

Przypomnienie o konkursie!

Konkurs urodzinowy nadal trwa, wciąż możecie zgłaszać swoje odpowiedzi i prace w odpowiednie miejsce.
Przypominam, że zadania są bardzo proste, a można wygrać jakże cenne nagrody:
2 egzemplarze "Wróżbiarzy" Libby Bray
2 filmy - serial BBC "Koniec defilady" (o którym możecie przeczytać TUTAJ) oraz film "Dokąd teraz?"
1 egzemplarz książki "Afryka, moja miłość" Corrine Hoffman
1 egzemplarz "Zdrady" Danielle Steel

Wszystkie szczegóły konkursu w TYM poście. Zapraszam do wzięcia udziału, jak dotąd odnotowałam kilka zgłoszeń, ale nie wystarczą one, aby rozstrzygnąć konkurs.

Zatem do dzieła! Czas trwania konkursu kończy się 17 lutego!

poniedziałek, 4 lutego 2013

Co nieco o nowościach w miesiącu lutym

Przeglądając zapowiedzi na bieżący miesiąc, natknęłam się na kilka (a nawet wiele) ciekawych tytułów. Krótki, bo krótki, ale luty zapowiada się nader ciekawie;)

LUTY 2013
"Prawo krwi" Tess Gerritsen

Willy nigdy nie uwierzyła w śmierć ojca. Wokół katastrofy amerykańskiego samolotu podczas wojny w Wietnamie nagromadziło się zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Dlaczego nie odnaleziono ciała? Kim był tajemniczy pasażer, którego istnieniu wszyscy zaprzeczają? Co się stało z ładunkiem?
Willy wyrusza do Azji, by odkryć prawdę o wydarzeniach sprzed dwudziestu lat. Szybko uświadamia sobie, że próbuje rozwikłać tajemnicę, którą nawet dziś chronią wpływowi ludzie. Mimo zagrożenia podejmuje prywatne śledztwo. Nieoczekiwanie pomocną dłoń wyciąga do niej Guy Barnard, antropolog pracujący na zlecenie armii. Czy potrafi ochronić ją przed śmiertelnym niebezpieczeństwem?




"Insygnia. Wojny światów" S.J Kincaid
Tom Raineschciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innych na pojedynki w grach komputerowych.Pewnego dnia wszystko się zmienia. Ktoś dostrzega jego osiągnięcia w świecie wirtualnych potyczek. Tom dostaje propozycję – może zostać kadetem w Wieży Pentagonu, elitarnej akademii wojskowej. Jeśli przetrwa, stanie się członkiem Sił Układu Słonecznego i poprowadzi swój kraj do zwycięstwa w III wojnie pozaziemskiej. Wreszcie będzie kimś ważnym, nadludzką maszyną bojową obdarzoną możliwościami, o jakich marzy każdy wirtualny wojownik. Życie w Wieży daje Tomowi wszystko, czego zawsze pragnął – przyjaciół, zainteresowanie dziewczyn, szacunek rywali. Ale czy jest gotów zapłacić za to najwyższą cenę?Insygniato wciągająca przygoda w futurystycznym świecie. Ale też opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, zmuszająca do myślenia wizja rozwoju ludzkości i technologii.

"Strażnicy historii. Circus Maximus" Damian Dibben

Strażnicy historii ponownie są w wielkim niebezpieczeństwie. Zasoby atomium, dzięki któremu mogą podróżować w czasie, jeszcze nigdy nie były tak niskie. Jake zostaje wybrany do odpowiedzialnej misji – ma przenieść się do XVIII-wiecznej Szwecji, aby odebrać nową partię tej cennej substancji. Jednak to dopiero początek…
Demoniczna Agata Zeldt planuje przejąć kontrolę nad legionami rzymskimi i zawładnąć całym starożytnym światem. Aby pokrzyżować jej plany strażnicy muszą przenieść się w czasy, w których nigdy dotąd nie byli – do 27 roku naszej ery, do pełnego przepychu Rzymu czasów cesarza Tyberiusza. 
Jednak Jake ma jeszcze jeden cel – odnaleźć swoją ukochaną Topaz..


"Zamiast ciebie" Sofie Sarenbrant

Mija szesnaście lat, odkąd w idyllicznej scenerii nadmorskiego miasteczka Brantevik zaginęła
Agnes. Kobieta była wtedy w ciąży. Sprawa została dawno umorzona, lecz nikt właściwie nie wie,
co wydarzyło się w tamtym koszmarnym tygodniu. Jest jednak ktoś, komu bardzo zależy na
poznaniu prawdy. Nicole, 18-letnia córka Agnes, postanawia udać się do Brantevik i wyjaśnić
mroczne rodzinne tajemnice.









"W cudzym domu" Hanna Cygler
Lata osiemdziesiąte XIX wieku. Los rzuca Joachima Hallmana (von Eistetten), Luizę Sokołowską (Roisier) i Dmitrija Szuszkina do Warszawy. Każde z nich chce tu rozpocząć nowe życie. Tymczasem Joachim na skutek donosu zostaje osadzony w Cytadeli. Grozi mu szubienica, a w najlepszym razie wywóz na Sybir, gdyż śledztwo prowadzi specjalny wysłannik carski, radca Szuszkin. Nienawidzi on wszystkiego co polskie. Do czasu...
Wartka akcja przenosi się z Paryża, Gdańska i Warszawy na daleką Syberię. Spiski, konspiracja, namiętności - wszystko to ukazane na bardzo dobrze udokumentowanym tle historycznym. Bohaterowie ze swoimi problemami z tożsamością nabierają współczesnego wymiaru, a ich fascynujące przeżycia i perypetie miłosne trzymają w napięciu.
W cudzym domu to doskonała kombinacja romansu z powieścią historyczną sensacyjną i obyczajową.




"Recepta na miłość" Barbara O'Neal

Ramona Gallagher znalazła się na rozdrożu. Piekarni, którą prowadzi, grozi bankructwo, matka doprowadza ją do szaleństwa, a córka, Sophie, będąc w zaawansowanej ciąży, podejmuje ryzykowną podróż do szpitala w Niemczech, dokąd przetransportowano jej męża, żołnierza rannego w Afganistanie. I jeszcze Katie, zbuntowana nastolatka, której Ramona ma zastąpić matkę. Jak wybrnąć z tych problemów i ułożyć życie na nowo?


Czy wiecie, że recepta na udane życie przypomina przepis na dobry chleb? O obu trzeba czasu, cierpliwości, pracy i … szczypty soli. A śmiech, który przychodzi po łzach, jest pełniejszy…






"Sekretne życie CeeCee Wilkes" Diane Chamberlain

Jeśli wyzna prawdę, na zawsze straci córkę. Jeśli prawdę zatai, nigdy nie odzyska siebie.


W 1977 roku zaginęła ciężarna Genevieve Russell. Dwadzieścia lat później policja odnajduje jej szczątki, a Timothy Gleason zostaje oskarżony o zabójstwo. Dziecko jednak zniknęło bez śladu.
CeeCee Wilkes wie, w jakich okolicznościach umarła Genevieve Russell – widziała wszystko na własne oczy. I wie, co się stało z jej dzieckiem. Teraz Timothy’emu Gleasonowi grozi kara śmierci, a ona stoi w obliczu wyboru. Powiedzieć prawdę i zniszczyć swoją rodzinę. Albo pozwolić niewinnemu człowiekowi umrzeć, by chronić życie zbudowane na kłamstwie.
Obwołana „nadzwyczajnie utalentowaną pisarką” przez „Literary Times”, autorka światowych bestsellerów Diane Chamberlain przedstawia pełną wzruszeń, pasjonującą opowieść, w której analizuje konsekwencje matczynej desperacji, zbyt daleko posuniętej miłości i decyzji, która zaciera granicę między dobrem a złem.



"Wampir pozna panią" Lynsay Sands
Osoby dramatu:
Lucern – autor poczytnych rodzinnych biografii, okrzykniętych „romansami z pogranicza fantastyki”. Wiedzie życie samotnika. Unika tłumów i napastliwych kobiet. Szerokim łukiem omija dania z czosnkiem, symbole religijne i stroni od światła dnia. Tradycjonalista. Amator ostrych, meksykańskich dań, miękkich, ciepłych i pachnących szyi oraz wydatnych, karminowych ust. Ma siłę dziesięciu mężczyzn i w mgnieniu oka potrafi rozpłynąć się w powietrzu. Jeszcze nie wie, że wkrótce pozna kobietę na całą wieczność.


Kate C. Leever – nowa redaktorka działu powieści romantycznych w wydawnictwie Roundhouse Publishing. Pełna życia i energii. Niedawno odkryła autora, który ma wszelkie szanse wspiąć się na szczyty popularności, a przy okazji stanowić trampolinę dla jej kariery… Pod warunkiem że przełamie aspołeczne skłonności tego wysokiego, przystojnego, czarnowłosego pisarza i nakłoni go do udziału w cyklu spotkań z czytelnikami. Kate nie znosi „szorstkich, grubiańskich, nieokrzesanych i upartych twórców”. Jeszcze nie wie, że wkrótce pozna mężczyznę zdolnego zaspokoić jej najdziksze fantazje…


To tylko garstka tego, co szykują dla nas wydawnictwa w tym miesiącu. Postaram się w przyszłym tygodniu znaleźć kolejne ciekawe tytuły.
Tymczasem, wyhaczyliście coś interesującego? :)
***
Przypominam również o konkursie, ciekawe nagrody w postaci filmów i książek czekają na swoich właścicieli!