Jak dzika kobieta wpływa na mężczyznę...
Lektura „Kobiety” to moje kolejne spotkanie
z twórczością Jacka Ketchuma. Wielokrotnie można usłyszeć o tym pisarzu, które
został okrzyknięty mistrzem grozy. Jednego mistrza już znam – Grahama Mastertona
– i wiem, że po takich osobach można spodziewać się dobrych jak i słabych
książek. I myślę, że „Kobieta” należy do tych mniej udanych lektur, która jest
dowodem na to, że i najlepszym zdarzają się wpadki. Być może jest to wina
połączenia pisarskich sił z Lucky McKee, być może wpłynął na to inny czynnik. Jedno
jest jednak pewne – choć książka przejawia momenty słabe, potrafi czasem przyprawić o
dreszcze…
Christopher
Cleek to dobrze ustawiony prawnik, z modelową rodziną u boku i spokojnym
spojrzeniem w przyszłość. Pewnego dnia spotyka Kobietę, dziką, ostatnią z
plemienia kanibali, którą chwyta i postanawia ucywilizować. Uwięził ją
nieopodal swojego domu, a do jej ucywilizowania wciągnął swoją rodzinę. Jednego
jednak nie przewidział – że Kobieta wie i rozumie, oraz że jej dzikość nie jest
prosta do okiełznania…
Powieści grozy to ciekawy gatunek. Jednak
nie każdemu autorowi udaje się sztuka przyprawienia o dreszczy swojego
czytelnika. Wielu z nich wydaje się tylko, że piszą straszne rzeczy, tymczasem
okazuje się, że są to w większości przypadków wątki nudne i często też
odrażające. „Kobieta”, wytwór wyobraźni tandemu Jack Ketchum oraz Lucky McKee,
od początku mnie intrygował, ale również obawiałam się, że może sprawić mi
zawód. I po części tak było, chociaż pojawiały się elementy godne uwagi. Przede
wszystkim, trzeba zauważyć, w książce tego zacnego duetu nie ma zbyt wiele o
tytułowej Kobiecie. Mało również otrzymujemy informacji na temat jej
cywilizowania, co najbardziej może interesować niektórych czytelników. Zabrakło
wielu opisów, które oddałyby mroczny klimat i napawałyby grozą w
nieoczekiwanych momentach. Ta groza, niestety, pojawia się dopiero na końcu,
kiedy sprawy przybierają nieoczekiwany obrót dla bohaterów. Za mało treści,
krótko mówiąc, w tych niespełna dwustu stronach nie zmieścił się pełen klimat i
dobra historia, wszystko zbyt pobieżnie zostało opisane…
Dodatkowo mankamentem, który mocno mnie
uwierał, była postać Christophera Cleek’a. Być może kreacja bohatera
niespecjalna, może celowa, ale jego zachowanie wprost irytuje, żeby nie
powiedzieć totalnie wkurza. Jest przewidywalny do bólu, a jego działania,
zamiast w pewien sposób dziwić bądź fascynować, po prostu odraża i zniesmacza.
W niektórych jedynie momentach zastanawiałam się, co zrobi, ciekawiło mnie to,
jednak za chwilę okazywał się totalnym głupkiem. Ta postać zdecydowanie popsuła
charakter powieści.
Choć książka nie jest długa i raczej
nazwałabym ją opowiadaniem niż powieścią, długo się z nią męczyłam. Chciałam poczuć
dreszcze i strach podczas lektury, a tymczasem otrzymałam średniej klasy
opowieść o mężczyźnie, który na widok dzikiej kobiety zaczyna wariować. Przez
cały czas męczyły mnie przewidywalne działania oraz nudne sytuacje. I zdołał
mnie zainteresować tylko jeden fragment – generalnie końcówka. Bo tam w końcu
zaczęło się coś dziać ciekawego. A na miano dobrego elementu grozy zasługuje
jedynie wątek z dzikim wychowaniem córki przez Cleek’a. A co z resztą? Chyba wynikło
jakieś nieporozumienie między dwoma pisarzami, autorami tej historii. I chociaż
mam słabość do Ketchuma, z bólem muszę przyznać, że tym razem się nie popisał.
A szkoda. Bo zapowiadało się co najmniej strasznie.
Tekst stanowi oficjalną recenzję dla wortalu webook.pl:
Do książki dołączono opowiadanie "Reproduktor"
Autor: Jack Ketchum, Lucky McKee
Tytuł: Kobieta
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 220
3 komentarzy:
Intrygująca recenzja
Szczerze powiedziawszy sama napisałam zgoła inną recenzję. Ketchum mnie nie zawiódł. Nie oczekiwałam nie wiadomo czego i może dlatego też książka bardziej przypadła mi do gustu. Owszem, ma słabsze momenty, ale w ogólnym rozrachunku zaciekawiła mnie na tyle, aby uznać ją za ciekawą:)
Wydaje się, hmm, dziwna:P
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)