czwartek, 12 lipca 2012

"Klątwa karłowatych mnichów" - Wioletta Zatylna

"Klątwa karłowatych mnichów" Wioletta Zatylna

   Coraz częściej czytuję pozycje literatury polskiej i, co najlepsze, coraz częściej te tytuły są coraz lepsze. Można spotkać wiele osób, które stronią od polskich tytułów, jednak jest to błąd, bowiem mamy w naszym kraju sporo utalentowanych pisarzy. Do tego grona mogę śmiało zaliczyć panią Wiolettę Zatylną, której książka „Klątwa karłowatych mnichów” do tej pory wywołuje na mojej twarzy uśmiech. Spowita w sporą dawkę humoru fabuła przedstawia się interesująco, a sama lektura wciąga już od samego początku. Do tego barwne postacie, świetne dialogi oraz ciekawe wątki dają efekt bardzo dobrze skomponowanej książki.

   Ewa, w dniu swojego ślubu, niewytłumaczalnym sposobem znajduje się na murze kościelnym i ze smakiem zajada się czereśniami. Widoczny brak wsparcia ze strony najbliższych powoduje, że kobieta ucieka z pomocą szalonego szofera. Zastanawiając się nad powodem tego zajścia, Ewa postanawia dowiedzieć się, czy w jej rodzinie zdarzyły się już podobne przypadki. Z pomocą babci Neli oraz zwariowanego szofera i bliskiego przyjaciela zagłębia się w różne zapiski na temat swoich przodków. Okazuje się, że niegdyś panienka Maszkowska, daleka krewna, kradła czereśnie znad muru kościelnego, przez co wysłana została do klasztoru. W uzupełnieniu o rodzinne opowieści Ewa dowiaduje się o klątwie, która ciąży nad jej rodziną. Klątwie karłowatych mnichów…

   Do przeczytania nie musiałam się długo przekonywać, sam pomysł wydał mi się wystarczająco ciekawy, aby sięgnąć po tą książkę. Zastanawiałam się, co może oznaczać ta klątwa karłowatych mnichów, dlaczego związana jest z czereśniami i młodymi kobietami. Przyznam, że po poznaniu odpowiedzi na te pytania jestem całkowicie usatysfakcjonowana rezultatem, a treść lektury na długo pozostanie mi w pamięci. No ale po kolei. Książkę czyta się bardzo dobrze i z ogromnym entuzjazmem, a jest to wynik mnóstwa komediowych scen i barwnego języka, jaki zastosowała autorka. Wypowiedzi bohaterów nie raz zwalają z nóg, a ciekawe powiedzonka zostają w pamięci. Ponadto fabuła nie jest wymagająca, lekkie i przyjemne perypetie postaci dostarczają mnóstwa emocji, zapewniając sporą dawkę ciekawych przygód. Bardzo miło spędza się z nią czas, który biegnie nieubłagalnie szybko, niemal niezauważalnie nastaje koniec lektury.

   Bardzo ważnym elementem, który nadaje wyraz całej fabule, są jej bohaterowie. Stanowią oni mechanizm, który napędza akcję, ich barwne osobowości dopełniają całość. Chociaż każdy z nich ma w sobie to „coś”, co sympatyzuje go z odbiorcą, to najbardziej wyróżnia się chyba pan Walenty Kołatek, szofer, który pomógł Ewie uciec sprzed kościoła. Jego niesamowicie śmieszne oraz pomysłowe powiedzonka bawią wprost do łez, upodobanie do filmów przenosi na życie codzienne, porównując ludzi i sytuacje do ich odzwierciedlenia kinowego. Pan Valentino vel Walenty emanuje radością, jego sympatyczna osobowość z pewnością uzyska niejednego fana. Osobiście bardzo go polubiłam, starszego mężczyznę zaklinającego na „puchnące parówki” bądź „na pingwina Kleofasa” wprost nie da się nie lubić…

   „Klątwę karłowatych mnichów” czyta się bardzo miło, lekka i przyjemna lektura świetnie nadaje się na każdy dzień w roku. Szybkie tempo akcji wpływa na tempo czytania, podobnie jak zgrabny styl pani Wioletty. Znajdziemy w niej sporo ciekawych wątków, od tajemnicy (czym jest owa klątwa) po romans (Ewa i Watek) oraz wiele, wiele innych. Polecam każdemu tą książkę, nie ma ona bowiem żadnych barier czytelniczych, każdy się w niej odnajdzie. Dobrze spełnia rolę niewymagającej lektury, nadaje się w sam raz na letnie dni. Zachęcam do przeczytania.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Novae Res oraz wortalowi webook.pl, na którym również ukazała się ta recenzja:
Autor: Wioletta Zatylna
Tytuł: Klątwa karłowatych mnichów
Wydawnictwo: Novae res
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 228

13 komentarzy:

Aneta Wojtiuk pisze...

Książka kusi i to całkiem nieźle. Okładka mnie oczarowała, a fabuła niebanalna! Poszukiwania książki rozpoczęte! :)

Nevermore pisze...

Ja ciągle do polskich autorów przekonać się nie mogę:(

Aleksandrowe myśli pisze...

Mam tę książkę na oku już od jakiegoś czasu :)

AT pisze...

Mam w planach ją przeczytać. :3

Tirindeth pisze...

Może i ciekawa to powieść, ale niespecjalnie pociąga mnie polska literatura. Niestety :(

Karolina Kołodziejczyk pisze...

Już tytuł mi się podoba, jeśli więc będę miała okazję - z pewnością sięgnę:)

Pozdrawiam!

Sylwia (nieperfekcyjnie.pl) pisze...

Pierwszy raz widzę tę książkę, ale po przeczytaniu opisu oraz Twojej recenzji, doszłam do wniosku, że "Klątwa karłowatych mnichów" nadaje się na poprawę humoru. Z pewnością sięgnę po nią jeśli nadarzy się taka okazja. :)

Little D. pisze...

Może być ciekawie.
Pozdrawiam!

Unknown pisze...

A ja nie jestem co do niej pewna. Jakoś mnie do niej nie ciągnie. Może kiedyś sięgnę, ale nie jestem pewna :)
Pozdrawiam!

Katarzyna Abramova pisze...

Eh, nie rozumiem tej niechęci do polskich autorów, zwłaszcza, że bardzo często takie osoby narzekające, że nie warto ich czytać, nie potrafią wskazać żadnego konkretnego nazwiska, czyli chyba po prostu narzekają dla zasady :/

szarikow pisze...

Jednak chyba sobie odpuszczę tym razem :(

Miłośniczka Książek pisze...

zapowiada się całkiem przyjemna lektura :)
sama nie stronię od polskich autorów, wręcz przeciwnie, staram się ich poznać lepiej :)
pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Dziękuję za recenzję i ciepłe słowa; autorka

Prześlij komentarz

Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)