wtorek, 15 maja 2012

"Droga przeznaczenia" - J. R. Ward

"Droga przeznaczenia" J.R Ward

   Serię „Bractwa Czarnego Sztyletu” zapewne każdy zna, albo przynajmniej o niej słyszał. Kultowa, kilkutomowa opowieść o losach członków tajnego bractwa od samego początku zachwycała czytelników czymś nowym, z każdą kolejną częścią zyskując coraz szersze grono fanów. „Droga przeznaczenia” to już dziewiąty tom polskiej wersji tej serii, która skupia się tym razem na losach Johna Mathew i Xhex. Autorka po raz kolejny, nasączając fabułę swoistym poczuciem humoru, stworzyła coś godnego uwagi każdego wybrednego konesera literatury.

   John Mathew jest pełen niepokoju. Podczas akcji odbicia Mordha z rąk sympathów zaginęła jego ukochana, Xhex. Lahser, odwieczny wróg Johna, pragnie zmienić ją w uległą mu reduktorkę.  Xhex nie chce do tego dopuścić, gotowa jest nawet poświęcić swoje życie. Powstrzymują ją jednak miłe wspomnienia chwil z udziałem Johna. Chłopak za wszelką cenę chce odbić swoją ukochaną, jednak powodzenie tej akcji nie należy do najłatwiejszych…

   Każdy tom serii skupia się na losach jednego z członków Bractwa. Tym razem mamy do czynienia z Johnem Mathew, który jeszcze za czasów pretransa trafił do siedziby tajnego zgromadzenia wampirów. Od dziecka sierota i niemowa, po przejściu przemiany stał się rosłym samcem, godnym reprezentowania swojej rasy. Jak i godnym oczu płci przeciwnej. Z cherlawego chłopaka stał się w pełni mężczyzną. Dzięki temu w końcu mógł znaleźć kobietę dla siebie. Mógł, ale nie chciał. Bo od początku był zadurzony w półsympathce – Xhex. Ich losy różnie się układały, każde czuło „coś” do drugiej osoby, jednak aby to okazać potrzeba było do tego więcej… odwagi.

   Od początku książki autorka znów powoli wprowadza czytelnika w fabułę, przypominając czasem istotne informacje z poprzednich tomów. Jest to bardzo przydatna czynność, gdyż po dłuższej nawet przerwie między kolejnymi częściami nie trzeba sięgać po ostatni tom, aby domyśleć się, o co chodzi. Ponadto pokierowanie akcji tak, aby skupiało się na losach owej głównie występującej dwójki a jednocześnie nie tracąc kontaktu z pozostałymi postaciami, wyszło autorce celująco. Główny motyw miłości i tęsknoty za ukochaną osobą nie zdominował całej opowieści, jest wszechobecnie panującym wątkiem, jednak z przyjemnością można spostrzec, że pozostałe wątki, te poboczne, zostały wkomponowane w taki sposób, że nie tracą na wartości. I tym samym fabuła nie nudzi.

   Akcji jak zwykle było sporo, jednak autorka dozowała ją w każdym rozdziale, aby nie wyszła z tego pogoń za jakąkolwiek przygodą bohaterów. Wartko płynie do przodu, nie pozwalając czytelnikowi się nudzić, ale przede wszystkim nie pozwala oderwać się od książki. Każdy rozdział, a zwłaszcza jego koniec zwiastował coś ciekawego, co tylko podsycało ciekawość odbiorcy. Dzięki takiemu obrotowi sprawy lekturę można pochłonąć w naprawdę ekspresowym tempie.

   Styl pani Ward jak zwykle emanuje świeżością i lekkością w pisanym słowie. Czyta się go szybko, a zwłaszcza zrozumiale. Prosty język pozwala na odbiór tekstu czytelnikowi w każdym wieku. Ponadto specyficzne poczucie humoru autorki odbija się na kreowanych postaciach, dzięki czemu powstają komediowe, pełne śmiechu momenty, jak i ciekawi bohaterowie.

   „Droga przeznaczenia”, tak jak i pozostałe części serii, są naprawdę godne polecenia. W dobie mody na książki o wampirach, ta zdecydowanie odbiega od stosowanych często przez autorów schematów. Owszem, są wampiry, tak popularne ostatnimi laty, jednak są całkiem „inne”, a przede wszystkim osadzone w zupełnie ciekawszym świecie przedstawionym. Do przeczytania zachęca również język autorki, który przemawia do każdego. Czytając serię pani Ward nie można trafić na „trudne” do rozczytania momenty. I choć zawierają liczne wulgaryzmy i sceny erotyczne, których z każdą częścią ubywa, nie odstraszają tak jak inne książki. Nie odbierają przyjemności z czytania. Dlatego zachęcam gorąco do przeczytania tej części fanom serii, którzy jeszcze tego nie zrobili oraz osobom, które przygodę z Bractwem dopiero rozpoczną. Naprawdę warto.

Autor: J. R. Ward
Tytuł: Droga przeznaczenia
Wydawnictwo: Videograf II
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 296

14 komentarzy:

Jul pisze...

Jakoś książki tej autorki nie przyciągają mnie do siebie.

Unknown pisze...

Jestem właśnie w trakcie czytania "Wiecznej miłości" po kolejne części na pewno sięgnę. :)
Pozdrawiam!

Unknown pisze...

Ech, a ja nie znam - ups. Może kiedyś, po nadrobieniu moich zaległości :)

Scarlett pisze...

Ta seria obiektywnie patrząc jest niezła. Jednak po prostu mnie nie przypadła do gustu. Nie mój klimat chyba.

Unknown pisze...

Kojarzę tą serie, jednak nie miałam jeszcze okazji się z nią zapoznać. Wpadnij do mnie;)

Katarzyna Abramova pisze...

Hm, przyznaję, że ani tej serii nie znam, ani o niej nie słyszałam... Pewnie czas nadrobić zaległości, ale na pewno nie w najbliższym czasie...
Pozdrawiam :)

BooksHunter pisze...

Oh ja skończyłam bodajże na Dziedzictwie krwi tę serię... uwielbiam Rankohra i Zbihra ;D

Miłośniczka Książek pisze...

seria nadal przede mną, ale muszę przyznać, że rozejrzę się chyba za nią, coraz bardziej mnie intryguje :)

Unknown pisze...

W Niemczech ukazuje się niedługo część dziewiętnasta bodajże. Ale niektóre tomy były dzielone na dwa, z tego co wiem.

hibou pisze...

Nigdy nie słyszałam o tej serii książek. Kiedyś może sięgnę ;)

Unknown pisze...

O, a ja nie słyszałam...

Unknown pisze...

@Agnieszka - owszem, wydawnictwa dzielą tomy na 2 części, bowiem jeden tom amerykański jest zdecydowanie za gruby na wydanie w innych krajach (m.in. w Polsce) :D Taki psikus

Tirindeth pisze...

Miałam wątpliwą przyjemność przeczytać tom pierwszy tej serii, który mnie okropnie rozczarował i jakoś nie mogę się zmusić do kolejnych częsci. Niestety... :(

Irena Bujak pisze...

Uwielbiam serię więc z czasem i do tej części dojdę ;)

Prześlij komentarz

Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)