niedziela, 13 października 2013

"7 psychopatów" - reż. Martin McDonagh

Psychopaci czają się wszędzie...

   Kiedy nie ma się pomysłu na film, po prostu się go nie kręci. Coraz więcej jednak powstaje produkcji, gdzie fabuła nie ma ładu i składu, a bohaterowie po prostu denerwują na każdym kroku. Prosta zasada: nie wiesz, co nakręcić, nakręć byle co. I powiedz, że to komedia z elementami innych gatunków. Z podobnego założenia z pewnością wychodzili stwórcy filmu „7 psychopatów”. Albo świadomie, albo też nie zrobili obraz, który ni śmieszy, ni bawi, za to człowiek zaczyna zastanawiać się, co takiego myślała osoba, która pisała scenariusz tej produkcji. Gangster, który płacze za psem? Porywanie psów dla okupu. Słaby żart, oj słaby…

   Marty pisze scenariusz. Nieźle mu idzie, ma już… tytuł „7 Psychopatów”. Kiedy weny brakuje, przychodzi mu z pomocą najlepszy przyjaciel Billy – bezrobotny aktor, dorywczo złodziej psów. Za pomocą ogłoszenia w gazecie ściąga do domu największych świrów, jakich świat widział. Wszystko byłoby ok, gdyby nie jeden mały shih tzu – futrzak tragiczny – pupil gangstera neurotyka. Z tego nie może wyjść normalny film.*
   
Opis filmu jest jak najbardziej twórczy – w końcu zachęca do obejrzenia. Osobiście uwielbiam komedie, dlatego wydawało mi się, że ten tytuł może być naprawdę niezły. Niestety po raz kolejny rozczarowałam się fabułą. W tym miejscu należy dodać, że nie tylko ten element nie zachwyca. Obsada, choć można powiedzieć, że obfituje w dobre gusta (m.in. Colin Farrell, Olga Kurylenko czy też Christopher Walken), jednak ich role po prostu są blade. Od razu na myśl nasuwa się wniosek, że musieli być nieźle opłaceni, skoro zechcieli w czymś takim zagrać. Wróćmy jednak do obrazu. „7 psychopatów”, jak sama nazwa wskazuje, skupia się na psychopatach wszelkiej maści. I nie chodzi tu tylko o postaci, których główny bohater chce użyć w swoim scenariuszu do filmu. Po kolei uświadamiamy sobie, kto tak naprawdę odgrywa rolę niestabilnego psychicznie i jakie ma to znaczenie dla filmu. Pewnie miało to wyjść w żartobliwym sensie, bawiąc widza do łez ( w końcu nie co dzień widzimy gangstera w rozsypce z powodu zaginięcia pieska), jednak dostrzeżenie jakiegokolwiek humoru graniczy z cudem. Może nawet z sensem, bo tutaj wcale go nie widać.

   Być może pozostałe elementy filmu typu scenografia czy też muzyka  są jak najbardziej odpowiednie, jednak nie są one dopasowane do fabuły. Szczerze przyznam, że widząc akcję, jaka miała miejsce na
ekranie, czułam lekką zgryzotę. Panował lekki kontrast pomiędzy bohaterami, ich dialogami i scenerią w tle. Po raz pierwszy spotkałam się z produkcją, która miała w sobie aż tyle sprzeczności. Czuć pewien chaos, pewien nieporządek w tym filmie. Może dlatego zgubił się gdzieś sens i logika, a w szczególności poczucie humoru. Dodać należy, że nawet rola Colina Farrella nie nadała mu barw. Przeciwnie, jego bohater zatonął w morzach alkoholu, gasząc wszelakie talenty aktora…

   Doszukując się jakichkolwiek pozytywów w tym filmie, można znaleźć jeden wątek, który potrafi „przemówić”. Jest to miłość Hansa i jego chorej żony. Ten wątek mi przypadł do gustu. Jednak podobne temu części filmu tworzą z niego nie komedię, a dramat, co jest bliskie prawdy niż się można spodziewać. Dramat jako gatunek, ale również dramat jako wykonanie. Niestety. Jeśli jednak ktoś lubi tak proste produkcje, gdzie nie ma nic, nad czym trzeba się zastanawiać, może śmiało obejrzeć „7 psychopatów”. Nie gwarantuję jednak, że sam nie stanie się jednym z tytułowych bohaterów.
*opis wydawcy
Reżyseria: Martin McDonagh
Tytuł: 7 psychopatów
W rolach głównych: Colin Farrell, Olga Kurylenko,Chistopher Walken,Sam Rockwell
Rok produkcji: Wielka Brytania 2012
Czas trwania: 109 min.

5 komentarzy:

Layla pisze...

To coś w sam raz dla mojego brata : Sam by się pewnie nadał do tego filmu. A tak serio, to nie widziałam go jeszcze i chyba nie zobaczę. Nie kręcą mnie świry...
Pozdrawiam!

Irena Bujak pisze...

Nie sądzę, że mi by się spodobał, ale wiem komu mogę go podsunąć ;)

Unknown pisze...

Ten tytuł właśnie taki jest: samych nas nie ciągnie, ale komuś byśmy go polecili ;P

Dorota K. pisze...

Całkowicie zgadzam się z przedstawioną opinią, kompletny brak pomysłu na film!

Moje książki pisze...

Tytuł prezentował się intrygująco, szkoda że po treści niewiele można się spodziewać...

Prześlij komentarz

Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)