Pierun ciulnął i "bohater" gotowy...
Super-bohaterów na świecie wielu. Taka
prawda. Ze świecą jednak szukać takiego, który ma w sobie tyle mocnego
charakteru, co siły do ratowania świata z opresji. Tym samym zachęcam do
poznania Dreszcza vel Ryśka Zwierzchowskiego – polskiego bohatera wprost ze
Śląska. Wielu się zastanawia, czy super, czy anty? Bo dziadyga z prądem w ciele
może zastanowić każdego. Co jest pewne – drugiego takiego nie ma. I raczej nie
będzie. Nietypowi przyjaciele, żulerskie otoczenie czy też rockowy styl życia (rock
ponad wszystko!) to tylko powierzchowny opis tego, kim naprawdę jest Zwierzu.
Niezbyt dobry materiał na super-bohatera. Ale co się dziwić. Jaki kraj, taki
bohater…
Wydawać
by się mogło, że kryzysy zażegnane. Muzyka gra, kebsy są, hajs się zgadza. Żyć
nie umierać. Dreszcz jednak musi się zmierzyć nie tylko z mikołowską mafią czy
też atakiem węglowych zombie. Czeka na niego o wiele trudniejsze zadanie.
Sytuację pogarsza utrata najlepszego kumpla, którego Rysiek zamierza pomścić.
Bo rodziny Zwierza się nie tyka, taka prawda. Z pomocą przychodzi mu
emerytowany kumpel i paru innych herosów. Między innymi najprawdziwszy z
prawdziwych Polaków – Zawisza Czarny. Z naciskiem na czarny. To nie może się dobrze
skończyć. Zwłaszcza, jeśli nie jesteś w teamie Dreszcza.
Jakub Ćwiek powraca ze swoim nowym
bohaterem. W pierwszej części działo się sporo, był humor i ciężkie granie. Jak
było tym razem? Podobnie, może tak samo. A nawet lepiej. Co należy docenić, to
fakt, że dzieje się sporo, ale i w różnych kontekstach. Nie mamy tu do
czynienia z fabuła jednostajną, gdzie wszystko zmierza ku wyjaśnieniu jednej
zagadki, ale z akcją, w której dzieje się wiele zdarzeń w ogóle ze sobą nie powiązanych
(węglowe zombie, walka z rzeźnikiem z Sosnowca). Kilka różnych wątków, które
wieńczy ostry finał. I to dość niespodziewany. Mówiąc więc krótko: jest moc.
Bohater również nie zawodzi. Jego nietypowe
podejście do życia i super moce, jakim obdarowało go uderzenie pioruna,
ciekawie współgrają z całą fabułą. Raczej przykładu z niego brać nie radzę, ale
w innych okolicznościach warto przyjrzeć się jego osobie. Lubi dobre brzmienie
(rock rządzi!), przyjaźń ceni ponad wszystko, no i pomaga innym (chociaż w tej
kwestii dyskusji nie byłoby końca). Można rzec, że to taki bohater kontrastowy.
Z jednej strony bohater, z drugiej, nie oszukujmy się, żul. Ale nie lubić się go
nie da. Jego postać pozytywnie nakręca, a teksty powalają na kolana. Dosłownie.
Wielu osobom pewnie ten typ osobowości nie
przypadnie do gustu. Mimo wszystko powiem: warto. Dreszcz to postać oryginalna,
która na tle innych fantastycznych bohaterów, wyróżnia się szczególnie. Jego
przygody wciągają, ale przede wszystkim bawią, bo obie części okraszone są
sporą dawką humoru. Powiem więcej: on nie opuszcza historii ani na krok. Wciąż
coś się dzieje, oczywiście w nietypowy dla tej serii sposób, nie brakuje
zaskoczeń i dobrego brzmienia, który wypełnia każdą stronę. „Dreszcz” był
świetny, „Dreszcz 2” – również, jeśli nawet nie ciut lepszy. Czegóż chcieć
więcej? Polecam!
Autor: Jakub Ćwiek
Tytuł: Dreszcz 2. Facet w czerni
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: czerwiec 2014
Liczba stron: 280
5 komentarzy:
Chyba spodoba mi się ten bohater.
Mam pierwszy tom Dreszcza i musze się w końcu za niego zabrać :-)
Dziś dostałam właśnie inną książkę Ćwieka, więc jeśli ona mnie przekona, to sięgnę i po tę, bo baaardzo potrzebuję nowych, świeżych bohaterów.
Niezły ten bohater:) A recenzja bardzo fajna:D
Mnie urzekł kompletnie pierwszy Dreszcz. Po tego sięgnę bez wahania!!!
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)