Najciemniej zawsze pod latarnią...
Jako zwolenniczka kryminalnych historii
często poszukuje nowych tytułów do swojej kolekcji. Przeważnie wybieram
zagranicznych autorów, głównie skandynawskich, jednak w ostatnim czasie coraz
częściej sięgam również po polskich pisarzy. W ostatnim czasie miałam okazję
poznać kolejnego autora kryminału, Bartłomieja Biesiekirskiego, którego książka
„Jasnowidz” trafiła do mnie jakiś czas temu. Z lektury jestem zadowolona,
prawie czterysta stron satysfakcjonuje pełnią akcji i intryg, jednak bardzo
często odnosiłam wrażenie, jakby czegoś jej zabrakło. Mówiąc jednak ściśle i
krótko: powieść ma w sobie coś ciekawego, co z pewnością urzeknie wielu
zwolenników kryminalnych historii.
Czasem
potrzebujemy ludzi, których szczerze nienawidzimy… Właśnie w ten sposób główny
bohater, Joachim Grefer, zostaje zamieszany w
morderstwo nieznanej kobiety. Mężczyzna nie zdaje sobie sprawy, że
właśnie on jest głównym podejrzanym. Śledczy Seweryn, który prowadzi sprawę
morderstwa, nie wierzy jednak w winę Grefera, znanego również jako „Jasnowidz”. Wykorzystuje sytuacje i w trakcie śledztwa
próbuje dowiedzieć się, kim naprawdę jest zabójca. Na światło dzienne wychodzi wypadek,
który ma coś wspólnego z owym wydarzeniem. W jaki sposób łączą się wszystkie
sekrety?
Kiedy książka jest skomplikowana –to dobrze.
Wtedy możemy długo polemizować, co może stać się później. W przypadku „Jasnowidza”
ta komplikacja sięga bardzo głęboko. Przez cały czas, od kiedy zaczniemy czytać
i dopóty nie skończymy, nie wiemy, co dokładnie się dzieje. Autor dokłada co
rusz nowe zagadki, wywleka na światło dzienne coraz to nowsze zbrodnie i
wypadki sprzed lat i… nijak to do siebie pasuje. Dopiero, gdy kończy się fabuła,
czytelnik poznaje prawdę. I w tym momencie z pewnością wielu krzyknie: „No
fakt, to przecież o to chodziło!”. No przynajmniej ja tak miałam. Ale
bynajmniej o to chodzi, że książka ma w sobie tyle intryg, tyle fałszywych
poszlak, że musielibyśmy być lepsi od Sherlocka Holmesa, aby poznać prawdę
przed zakończeniem. Jeszcze nie spotkałam takiego tytułu, który tak długo
pozostawiał mnie w niepewności. To oczekiwanie, ta adrenalina – tych emocji nie
da się w pełni opisać.
W sieci intryg, jakie serwuje nam autor,
można się pogubić, to fakt. Wszystkiego jest tak wiele, że czasem można odnieść
wrażenie przesytu. Mnie nie przeszkadzają skomplikowane opisy, dwuznaczne
dialogi, czy też zagadkowe przesłania. Jednak skupienie ich kilku w jednym
miejscu może nieco namieszać w głowie. Ale nie tylko. Czasem odnosiłam wrażenie
najzwyklejszej nudy, jakby fabuła nieznacznie zwalniała, jakby chciała mnie
uśpić. To nieco dziwnie brzmi, jednak tak właśnie się czułam. Raz nie mogłam się
oderwać od lektury, a raz po prostu przysypiałam. Coś zmiennego znajduje się w
stylu polskiego autora, który na niektórych może wpłynąć różnie. Niemniej jest
na dobrej drodze do pisania świetnych kryminałów, godnych konkurować z
najlepszymi ze Skandynawii.
Odniosę się może jeszcze do samego stylu,
jaki reprezentuje autor książki. Kiedy czytałam „Jasnowidza”, wszystkie sceny
miałam zobrazowane z szczególną dokładnością. Nie miałam żadnych trudności z
ich rozpoznaniem, z ich wyobrażeniem. Ponadto w jego piórze czuje się jakby
nutę czegoś zagranicznego, jeśli wiecie, o czym mówię. Stylem przypominał mi
nieco kilku autorów skandynawskich, których miałam okazje już poznać. To
oczywiście jest ogromną zaletą, którą pewnie doceni wielu miłośników kryminałów.
Ja już wiem, że po kolejne tytuły tego autora sięgnę bez wahania.
Podsumowując, „Jasnowidz” to świetnie
napisany kryminał, który wielu, ale to wielu osobom przypadnie do gustu.
Zwłaszcza takim, które kochają zawiłe historie i uwielbiają rozwiązywać zagadki
fabuły. Książka Biesiekirskiego ma ich w sobie multum i nie sposób je szybko
rozgryźć. Chociaż ma w sobie słabsze momenty, bowiem fabuła czasem się ciągnie
i zaczyna przynudzać, to w ogólnym rozrachunku jest godna największej uwagi
czytelnika. Kryminalnych historii powstało już wiele, jednak TAKICH kryminałów,
gdzie nic nie jest proste, jest bardzo mało i miejmy nadzieję, że powstanie ich
więcej. Wielkie podziękowania należą się autorowi za wykonanie ciężkiej roboty.
Bo teraz my, czytelnicy, mamy co robić, czyli łamać sobie głowy, jak rozwiązać
zagadkę „Jasnowidza”. Warto przeczytać. Polecam!
Autor: Bartłomiej Biesiekirski
Tytuł: Jasnowidz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 392
8 komentarzy:
Niestety ale to akurat nie dla mnie.
Ta książka wydaje mi się bardzo ciekawa, tym bardziej, że uwielbiam zawiłe historie i zagadki :)
Ooo czuję, że zdecydowanie przypadnie mi do gustu :D
Właśnie doczytuję ostatnie strony :)
To zdecydowanie książka dla mnie. Dodatkowym atutem jest polski autor :)
Coraz więcej tych polskich autorów wszędzie. I dobrze, bo rzadko się zdarzają złe opinie ;) Pora się wyzbyć kompleksów ;)
Polacy nie gęsi i swoje kryminały mają :)
Podoba mi się :) Chętnie sama bym przeczytała tę książkę :) Bardzo lubię kryminały, więc to w sam raz pozycja dla mnie :)
pozdrawiam
Miłośniczka Książek
http://magicznyswiatksiazki.pl/
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)