"[...]zawsze mogę popatrzeć w tył i powiedzieć: przynajmniej nie było nudno."*
Forrest Gump to nazwisko w środowisku kulturalnym
bardzo znane i lubiane. Wykreowany przez Winstona Grooma bohater chwycił za
serce rzesze czytelników i kinomanów. Nic w tym dziwnego, jest postacią mocno
oryginalną. I nie dlatego, że jest „zapóźniony”, powszechnie też nazywany „idiotem”.
Ale dlatego, że ujmuje swą postawą i prostym podejściem do życia. Jest chyba
najbardziej łebskim facetem na świecie. I jak mało kto może poszczycić się tyloma
przygodami w swoim zwyczajnym życiu…
Poznajcie
Forresta Gumpa, sympatycznego i zaskakująco łebskiego bohatera tej
nadzwyczajnej odysei komicznej. Forrest najpierw - dość przypadkowo - zostaje
gwiazdą drużyny futbolowej Uniwersytetu Alabama, później jedzie do Wietnamu,
gdzie staje się bohaterem wojennym, robi też karierę jako światowej klasy
pingpongista i zapaśnik i oraz potentat handlowy... W samym środku swoich
przygód porównuje wojenne blizny z Lyndonem Johnsonem, odkrywa prawdę o
Richardzie Nixonie i przeżywa wzloty i upadki, pozostając wiernym swej jedynej
i prawdziwej miłości - Jenny. Jednocześnie przez całe swoje życie z dziecięcą
mądrością i nieustannym zdziwieniem nie przestaje się przyglądać otaczającym go
ludziom. W powieści obserwujemy nadzwyczajną podróż Forresta przez trzy dekady kulturowego
krajobrazu Ameryki. Forrest Gump ma do opowiedzenia cholernie dobrą historię -
by w nią uwierzyć, trzeba ją po prostu przeczytać...[wyd.]
„Może i blisko mi do debila, czy nawet imbecyla, ale po cichu nazywam siebie półgłówkiem, ale nie idiotem, bo jak ludzie mówią o idiocie, zaraz myślą o tych mongolskich idiotach, co to oczy mają tak blisko, że wyglądają jak Chińczyki, ciągle się ślinią i bawią się sami ze sobą.” [str.7]
Przeważnie najpierw sięgam po książkę, a
dopiero później oglądam film. W tym przypadku nie udało się, było odwrotnie. Ale
nie szkodzi. Oba te obrazy Forresta Gumpa – tego, w którego wcielił się Tom
Hanks na ekranie oraz ten z powieści Grooma – są równie interesujące. Niby to
ta sama postać, ale udało mi się rozdzielić postrzeganie jednego i drugiego. I mimo
słabości do Toma Hanksa, jednak wolę książkową wersję…
Winston Groom stworzył bohatera
nieprzeciętnego. Kiedy po raz pierwszy spotykamy Forresta, mogą nam przychodzić
do głowy różne pomysły – o kurczę, może być ciężko. Ten język, zachowanie… Ale
później ta sympatia do bohatera kiełkuje w nas coraz szybciej, aż w końcu
zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę go uwielbiamy. Bo moim zdaniem nie da się
go nie lubić! Może i ma IQ około siedemdziesiątki, bliżej mu rozumem do dziecka
niż dorosłego mężczyzny, ale sęk w tym, że jego prostota myśli i postrzeganie
świata nie raz wydaje się rozsądniejsze od spojrzenia innego człowieka. Forrest
ma do czynienia z różnymi osobistościami, bierze udział w tworzeniu
historycznych chwil swojego kraju, a jego biznes krewetkowy wręcz kwitnie. A
mimo to mało go obchodzą sukcesy i rozgłos. Bierze to, co dostaje od życia i
nie przejmuje się tym, że myśli trochę wolniej od innych. Jest sobą. Nieco go dziwią
niektóre ludzkie aspekty, ale ta jego dziecięca niewinność jest przeurocza.
Zwłaszcza w sytuacjach, gdy czytamy takie słowa:
„[…]znowu coś spieprzyłem. Nie wiem, czemu tak się robi, bo ja zawsze chcę jak najlepiej.” [str.109]
Ta podróż z Gumpem po całym świecie, przez
te wszystkie jego przygody i marzenia, okraszone są niezwykłym poczuciem
humoru. Teksty samego bohatera jak i sytuacje, w których się znalazł, wywołują
w nas szczery uśmiech i z każdą stroną chłoniemy historię coraz mocniej, bo
wciąż się zastanawiamy, co też znowu przytrafi się naszemu Forrestowi. Powiem
Wam, że nie mogłam oderwać się od lektury i do samego końca nie opuszczał mnie
dobry humor. Ale nie ma się co dziwić – z tak barwnym bohaterem, z tak ciepłym
i interesującym podejściem do życia, historia wygląda niesamowicie. W żadnym wypadku
prześmiewczo, a jedynie z dobrym słowem i życiową mądrością. I tak jak głoszą
słowa na okładce – to po prostu trzeba przeczytać. Jak najmocniej polecam!
*str. 280
Autor: Winston Groom
Tytuł: Forrest Gump
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2015 (II)
Liczba stron: 280
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)