Czasem lepiej jest nie wiedzieć...
Diane Chamberlain to znana autorka powieści
obyczajowych, która na półkach polskich czytelniczek gości już od dłuższego
czasu. Dla mnie była ona zagadką, jednak jej najnowsza powieść „Dar morza”
okazała się być zbliżona do moich upodobań. Wiecie, nie tylko zwyczajowa
historia, ale z dodatkiem wielu innych interesujących wątków. Co muszę
powiedzieć, książka okazała się niebywałym strzałem w dziesiątkę. Prócz tego,
że świetnie się ją czytało, byłam ogromnie zaintrygowana zagadką, którą autorka
przygotowała. Byłam przyzwyczajona do prostych rozwiązań w tego typu książkach,
ale Diane Chamberlain nie poszła przysłowiowo na skróty – stworzyła zawiłą
tajemnicę, której finału nikt się nie spodziewa. A to jest to, co uwielbiam
najbardziej!
Daria
Cato w dniu swoich 11-stych urodzin znajduje na plaży noworodka. Tożsamości porzuconego
dziecka nie daje się ustalić, dlatego też zostaje zaadaptowana przez rodzinę
Darii… Dwadzieścia lat później Shelly, nazywana cudownym darem morza, wyrasta
na piękną młodą kobietę. Przysparza to wiele trosk Darii, która opiekuje się młodszą
siostrą. Zwłaszcza wtedy, kiedy do miasteczka przyjeżdża Rory Taylor, który
chce na prośbę Shelly zrobić program o tym, jak przyszła na świat. Ma to pomóc dziewczynie
odnaleźć biologiczną matkę i poznać odpowiedź, dlaczego jej matka zostawiła ją
na plaży. Jednak im więcej Rory drąży temat, tym bardziej zmienia się atmosfera
w rodzinie i sąsiedztwie sióstr Cato. Prawda może okazać się trudna, a najważniejsze
jest, by nie zakłócać porządku w życiu bezbronnej Shelly.
Brakowało mi lektur obyczajowych. Serio. W
ostatnim czasie fantastyka przeplatała się z kryminałem i gdzieś w tym zgiełku
zabrakło miejsca na obyczaj. A przecież tak go uwielbiam! „Dar morza” był
niezwykłą okazją do powrotu na dobry tor. I bardzo się cieszę, że był to powrót
w bardzo dobrym stylu.
W skrócie, tak na gorąco mogę powiedzieć, że
się wciągnęłam. Na maksa się wciągnęłam. Z początku było raczej spokojnie –
wstęp do historii, nieco dramaturgii, ale z czasem robiło się coraz bardziej
tajemniczo, coraz bardziej intrygująco. Niesamowite, jak prosta historia stała się
zawiłą zagadką, którą ciężko jest rozwiązać! Próbowałam dojść do prawdy
(wiecie, to taki odruch przez czytanie kryminałów), próbowałam rozłożyć to na
czynniki pierwsze, powstało sporo teorii. Ale co z tego, jeśli autorka wciąż
mieszała? Igrała ze mną, nie dawała dojść do sedna. Dopiero na końcu poznałam
rozwiązanie. I byłam ogromnie zaskoczona! Bo w ogóle nie podejrzewałam takiego
biegu sprawy. To udowadnia, jak wszechstronną pisarką jest Diane Chamberlain.
Nie dość, że pisze ciekawie, potrafi stworzyć poruszającą historię i zwyczajnych
acz sympatycznych bohaterów, to równie dobrze radzi sobie z ukrywaniem prawdy
przed czytelnikiem. Po to, aby zrobić mu na finiszu powieści niesamowitą
niespodziankę.
Co
również mocno rzuciło mi się w oczy jest fakt, iż autorka kreuje fabułę bez
zbędnych środków (nadmierne opisy typu w co jest ubrana, co kupuje w sklepie,
tzw. zbędne wyliczanki), w jak najprostszej formie (krótkie zdania, krótkie i
konkretne rozdziały), bez żadnych
udziwnień (nie zgrywa poetki opisując np. wygląd plaży). Od samego początku się
czuje, że historia jest autentyczna, czytelnik bardziej jest zaangażowany w
wydarzenia w powieści, a emocje, których tutaj nie brakuje, można z łatwością
odczuć na własnej skórze. Nic nie jest przesadzone, historia jest spójna i
dobrze przemyślana, a zakończenie nie tyle zaskakuje, ale również daje nam
poczucie spełnionej lektury. Nie ma niedosytu, głód czytelniczy jest w stu
procentach zaspokojony.
Swoją pierwszą przygodę z twórczością Diane
Chamberlain mogę zaliczyć do jak najbardziej udanych. „Dar morza” okazał się lekturą
wyśmienitą: wciągającą, poruszającą i w pełni dopracowaną, dzięki czemu
historia wydaje się przyjemna i prosta. Jej kluczowa tajemnica nie daje
czytelnikowi spokojnie odejść od lektury, do samego końca trzyma w ogromnym
napięciu. Finał znakomicie zaskakujący i chociaż ubolewam nad tym, że go nie
przewidziałam, to cieszę się, że tak się stało. W przeciwnym razie odczułabym
niedosyt. Czy polecam? Jasna sprawa! Takich lektur aż szkoda nie przeczytać.
Autor: Diane Chamberlain
Tytuł: Dar morza
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 448