"Pamiętnik starego pierdoły" Roland Topor
Roland
Topor jest francuskim pisarzem, który w swej twórczości wypełnia słowa czarnym
humorem oraz groteską. W jego kolejnej książce „Pamiętnik starego pierdoły”
można bez problemu zauważyć te elementy, które nadają jej mocnego charakteru.
Książka zapewnia wiele zabawnych chwil, sytuacje opisywane przez autora bawią
do łez. I chociaż ma ona formę pamiętnika, czyta się ją z nieskrywaną przyjemnością
jak zwyczajną opowieść.
Od dziecka ujawniał
swój wielki plastyczny talent, posiadał również dar w poznawaniu sławnych
ludzi. Poznał wiele osobistości, dzięki którym wiele się uczył, ale również
błądził. Dzięki niemu powstało wiele kierunków, które trwają do dziś. Wpływał
na innych, podsuwał dowcipy i kwestie, stał się ekspertem w wielu dziedzinach.
Był sławny (no prawie) i znał praktycznie każdego…
Na
początku obawiałam się nieco formy pamiętnika, niezbyt darzę sympatią tę formę
zapisu. Jednak autor potrafił zainteresować mnie tym, co napisał, dzięki czemu
podczas lektury zapomniałam o tym, iż jest to pamiętnik. To ogromny plus nie
tyle dla książki, co dla umiejętności autora. Bardzo spodobało mi się jego lekkie
podejście do sprawy, w treści nie ma miejsca na trudne i schematyczne zdania. Prostota
zwykłego człowieka, naszego bohatera książki, emanuje na każdej stronie, przez
co łatwiej wczytać się w tekst. Ponadto poczucie humoru oraz oryginalność, a
także nieco absurdu przepełnia zdania, strony i w ogóle całą treść, przez co
nie można się nudzić ani przez chwilę.
W różnorodności nazwisk, mniej znanych oraz
sławnych, a także mnóstwem treści można się pogubić, to fakt, jednak ciekawy
styl autora neutralizuje niedoskonałości książki. To kolejny atut autora, który
przemawia na korzyść jego i „Pamiętnika starego pierdoły”. Lekki i przyjemny
format pamiętnika przypadnie do gustu nie tylko fanom Rolanda Topora.
Chociaż
książka już na sam dźwięk tytułu wywołuje uśmiech i posiada wiele zalet, ma też
swoje słabsze strony. Głównie chodzi tutaj o nieco chaotyczną część tekstu,
która pojawia się w połowie książki. Początek czytania idzie gładko i szybko ze
względu na sporą dawkę śmiechu oraz lekkiego stylu, jednak kiedy miniemy połowę
w treść wkrada się nieco chaosu, pojawia się masa nowych nazwisk, przez co tym
razem można się zgubić. Potrzeba mocnego skupienia, aby dokończyć książkę i
wszystko zrozumieć, w dodatku tempo czytania nieco zwalnia.
„Pamiętnik
starego pierdoły”, mówiąc ogółem, jest bardzo ciekawą prezentacją francuskiego autora.
Pełna humoru oraz lekkości książka z pewnością umili czas niejednemu czytelnikowi.
Gdybym miała polecić ją komukolwiek, to na pewno fanom francuskiego pisarza,
ale nie tylko. Również szukający niewymagającej lektury odnajdą się w tej
przezabawnej formie pamiętnika. Chociaż nie jest ona wybitna ani doskonała
przez błędy, jakie wkradają się w drugiej połowie książki, to wciąż pozostaje
ona bardzo dobrą i wesołą propozycją czytelniczą na każdy dzień w roku. Dla każdego...
Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie wydawnictwu Replika oraz wortalowi webook.pl, na którym również ukazała się ta recenzja:
Tytuł: Pamiętnik starego pierdoły
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2012 (nowe, zmienione)
Liczba stron: 188