Okruch szczęścia w małej miseczce
Lubię literaturę obyczajową, jednak w
ostatnim czasie rzadko trafiałam na tytuły, które potrafią mnie do siebie
przekonać. A to wątek przesadzony, a to całkiem inna fabuła niż się można
spodziewać, a nawet brak jakiegokolwiek powiązania z obyczajem. W końcu jednak
trafiłam na spokojny i refleksyjny tytuł „Miseczka szczęścia” Anety Rzepki,
który niedawno ukazał się na rynku księgarskim. Przyznam się bez bicia, że
obawiałam się kolejnego rozczarowania, jednak niepotrzebnie, bowiem prócz lekkiej
lektury zawiera w sobie trudny temat, który w ciekawy sposób został ujęty. Z
pewnością będzie to bardzo dobra propozycja dla łasuchów literackich obyczajówek.
I nie tylko.
Spotkanie dwojga ludzi może okazać się przypadkiem
lub przeznaczeniem. Nie zawsze jednak miłość idzie w parze z miłością. Na
drodze bohaterów „Miseczki szczęścia” stają przeszkody w postaci nałogu
alkoholowego, trudności w zaufaniu czy nawet braterska miłość. Patrycja i Radek
oraz Renata i Piotr – te dwie pary muszą wiele przejść zanim staną się sobie
bliscy. Potrzeba jednak trochę szczęścia, żeby do tego w ogóle doszło. Ale
tutaj tego nie zabraknie…
Często, kiedy czytamy podobne lektury, może
nasunąć się pytanie: jak uchwycić na papierze ludzkie życie, aby zainteresowały
one czytelnika? Coraz częściej można zauważyć, że powiększa się grono autorów,
którym ta sztuka się udaje. I chyba można zaliczyć do nich Anetę Rzepkę,
autorkę opisywanego właśnie tytułu. Pani Aneta z dozą rezerwy podeszła do
tematu, ale nie przerysowała go. Nie wyidealizowała wątków ani bohaterów, nie
mieszała zbytnio w fabule. Prosto i zwięźle – tak można określić krótko jej
treść. I to właśnie jest zaletą tej książki: nie jest skomplikowana, a ludzkie
losy bohaterów wprost przyciągają i mocno interesują. Choć historia jest z
pozoru prosta, w trakcie lektury możemy się przekonać, że w życiu nic nie jest
proste. Nawet, gdy ścieżka ku szczęściu jest w zupełności równą prostą.
„Miseczka szczęścia” to nie tylko obyczajowe
losy bohaterów, ich rozterki, ich uczucia, ale również skupisko trudnego
tematu, jakim jest alkohol. Forma wpisów z forum o trudnym problemach, należy
przyznać, wygląda całkiem ciekawie. Nie spodziewanie pojawiają się fragmenty
wypowiedzi użytkowników, także głównej bohaterki, które wprowadzają czytelnika
w sam środek problematyki. Może się wydawać, że wcale nie pasuje ten temat do
fabuły tej książki, jednak po skończeniu lektury sprawa wygląda całkiem
inaczej. Bardzo dobre połączenie lekkiej lektury z wątkiem, który daje czytelnikowi
sporo do myślenia.
Być może nie jest to książka wymagająca, być
może nie jest ona idealna, jednak z całą pewnością należy powiedzieć o niej, że
jest warta uwagi. Ciężko dziś dostać historię, która poruszy pewną strunę w
czytelniku, gdzieś ukrytą głęboko, która będzie w stanie otworzyć mu oczy na
świat. Przyznaję, tytuł ma swoje wady, m.in. trochę słabo rozwinięte niektóre
wątki, męska część bohaterów nieco podkolorowana (trochę nie trzymają się „kupy”),
ale co ważne, po skończeniu ostatniej strony żałowałam, że to już koniec.
Naprawdę. Nie jest to wspaniała książka, jednak ma w sobie coś wyjątkowego, co
pozwala na dobry odbiór fabuły. Dlatego warto spróbować swych sił z „Miseczką
szczęścia”. Lektura długa nie jest, czasu nie potrzeba na nią zbyt wiele, ale
zapewniam, że ten czas nie będzie w żadnym wypadku stracony. Lektura tej
książki to sama przyjemność. Polecam!
Tekst stanowi recenzję dla wortalu webook.pl:
Autor: Aneta Rzepka
Tytuł: Miseczka szczęścia
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: luty 2013
Liczba stron: 292