wtorek, 29 maja 2012

"Tess D' Urbervilles" - film na motywach powieści Thomasa Hardy'ego


   Film Tess D’ Urbervilles powstał na motywach powieści Thomasa Hardy’ego, słynnego angielskiego pisarza. Pełna namiętności, zmysłowa historia prawdziwej kobiety została przeniesiona na ekran, aby i w tej postaci zyskać nowych zwolenników powieści. Również dlatego, że opowieść ta nie jest zwyczajna ani ckliwa, a ekranizacja świetnie oddała klimat, w jakim rozgrywa się cała akcja. I chociaż przeważnie to książka jest w szczególności lepsza od filmu, tak czteroodcinkowa adaptacja reżysera Davida Blair’a nie tyle, co umila czas zwolennikom filmu, ale również przekonuje do siebie miłośników słowa pisanego.

   Historia obdarzonej niezwykła urodą i wrażliwością Tess – szesnastoletniej dziewczyny z biednego domu, której rodzice odkrywają, iż pochodzą ze starej szlacheckiej rodziny. Wysyłają dziewczynę do posiadłości dalekich krewnych, gdzie Tessa znajduje zatrudnienie. Poznaje tam młodego dziedzica – Aleca, a jej życie ulegnie zmianie, jakiej z pewnością nie oczekiwała… Czy wiara w dobroć ludzi i ich bezinteresowność dadzą jej szczęście?*

   Trudno stworzyć film na motywach powieści, zakładając – słynnej, która nie tylko porwie widza, ale również znajdzie uznanie wśród wybrednych fanów książek. W przypadku tej adaptacji, mając niewielkie, lecz i tak mieszane uczucia, zakładałam, że może to być niełatwy film, który jedynie pokrótce przekaże świetność powieści Thomasa Hardy’ego. Ale choć książki nie czytałam, ekranizacja przekonała mnie do siebie w dużym stopniu, co zaowocowało odwrotnym mechanizmem: otóż po raz pierwszy dzięki filmowi postanowiłam przeczytać książkę, na podstawie której powstał. Nie odwrotnie. Prócz bardzo dobrego tempa, w jakim rozgrywała się cała akcja, można zauważyć świetną grę aktorską głównych postaci. Aktorzy zostali dobrani prawidłowo, ich swoboda, żadna sztywność ani sztuczność nadały temu filmowi wyrazu, wszystkie emocje przelewane przez ekran oddziaływają równie mocno na widza. Wspaniała Gemma Arterton jak i doskonały Eddie Redmayne, odtwórcy ról Tess i Angel’a, potwierdzili swój talent aktorski, który w młodym pokoleniu, powiedzmy sobie szczerze, coraz rzadziej się zdarza.

   Ponadto sceneria nadaje całokształt fabule, co owocuje jeszcze lepszym wrażeniem. Do tej pory mój podziw wzbudza bardzo dobrze wykonane zdjęcia. Całość jest dokładnie zaplanowana i przemyślana, nie ma w niej miejsca na głupie błędy.

   „Tess D’Urbervilles” to porywająca historia, która przeniesiona na ekran stała się wyrazista i tak chętnie oglądana. Zachęcam do obejrzenia, bo nie dość, że mile spędzicie czas to przeniesiecie się w barwnie przedstawione czasy, w których rozgrywa się akcja. Ponadto miła dla ucha muzyka doskonale pozwala na dodatkowe doznania podczas seansu oraz urozmaicenie oglądanego obrazu. Miła dla oka również jest oprawa graficzna płyt. Fotosy z filmów przedstawione zostały w taki sposób, że nie sposób nie skusić się do zdobycia jej. Naprawdę dobra robota. Polecam. Ja z pewnością wrócę do filmu nie raz…

Za możliwość obejrzenia filmu dziękuję serdecznie firmie BestFilm:

* treść z okładki płyt
Reżyseria: David Blair
Tytuł: Tess D' Urbervilles. Historia na motywach powieści Thomasa Hardy'ego
W rolach głównych: Gemma Arterton, Hans Matheson, Eddie Redmayne, Ruth Jones, Anna Massey, Jodie Whitaker, Ian Puleston-Davies
Rok produkcji: Wielka Brytania 2008
Czas trwania: 4 x 50 min.

poniedziałek, 28 maja 2012

"Zaginione wrota" - Orson Scott Card

"Zaginione wrota" Orson Scott Card

   W ostatnim czasie przybywa coraz więcej nowych serii książkowych, które mają za zadanie porwać czytelnika w zupełnie inny świat. Tylko od autora i jego umiejętności zależy, czy ta seria będzie udana czy też ciągnięta w nieskończoność, aż utraci swoich czytelników, którzy znudzą się rozciągającą się wciąż fabułą. „Zaginione wrota” Orsona Scotta Carda, jednego z najbardziej popularnych autorów science fiction, chociaż są dopiero pierwszą częścią serii, można zaliczyć do obiecujących i dobrze rokujących opowieści fantasy, jakie trafiły na rynek książkowy.

   Danny North wychowuje się w osadzie złożonej z jego licznych kuzynów, ciotek i wujków. Mieszkają oni z dala od ludzkich cywilizacji, wśród pól, łąk i lasów. Zarówno od niego jak i innego kuzynostwa wymaga się, aby opanowali oni tajemny język. Już od początku chłopak zauważa, że różni się od pozostałych. Kiedy inni uczą się powoływać do życia różnego rodzaju duszki i inne cuda, chłopak zastanawia się, jak odkryć w sobie talent do czegokolwiek. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jest on pierwszym od tysiąca lat magiem wrót, który może przywrócić dawny porządek w świecie Westil…

   Główną zaletą książki jest jej świeżość i oryginalność. Po opisie można sądzić, że to kolejna seria, która powiela schematy innych. Nic bardziej mylnego. Autor, budując fabułę ze świata realnego i łącząc go z elementami mitologii, stworzył nie tylko interesujący świat przedstawiony, ale również ciekawego młodego bohatera, który swoim specyficznym poczuciem humoru zyskuje sympatię czytelnika. W imponujący sposób zbudował całą akcję tak, aby nie nudziła, a napięcie i ciekawość towarzyszyły odbiorcy od pierwszej strony do ostatniej. Jest to wyraźny dowód na to, że Orson Scott Card wie, co robi, zna się na rzeczy, ma świetną rękę i wyobraźnię do tworzenia nowych historii. Nic dziwnego, że do tej pory uzyskał tak wielu fanów swojej twórczości.

   Bohater powieści, Danny, na pozór wydaje się być zwykłym dzieckiem, nastolatkiem, który poszukuje „siebie” i swoich umiejętności. Jest zagubiony, odczuwa brak sympatii ze strony swoich krewnych. Czytelnikowi zdaje się, że jest nudny i nie warto się do niego przywiązywać. Otóż z czasem jednak chłopak ujawnia swoje prawdziwe „ja”. Staje się bardziej rozsądny, dowcipny i zaradny, co owocuje nie tylko sympatią do jego osoby, ale również z większą chęcią odbiorca czyta dalsze jego losy. Jest postacią zaskakującą, barwną, a przede wszystkim inną. Różni się znacznie od innych bohaterów różnych powieści, gdzie od zera i fajtłapy przeinacza się w bohatera świata. Tutaj owszem Danny ma za zadanie ocalić swój świat, ale robi to w taki sposób, że etykietka super  bohatera mu nie grozi. Lekkość w jego działaniu i popełniane błędy nadają mu bardziej charakter nastolatka, który zrobi to, jeśli tylko będzie potrafił i dopiero wtedy, gdy będzie miał pewność, jak.

   Styl autora jest jak najbardziej przychylny czytelnikowi. Swoją umiejętnością do tworzenia fabuł po raz kolejny udowodnił, że w dobie mody na fantastyczne opowieści, gdzie na rynku książkowym jest ich mnóstwo, można stworzyć coś nowego, znacznie lepszego i charakterystycznie innego. I to tak lekkim i przyjemnym piórem, że podczas czytania odczuwa się jedynie satysfakcję z udanej lektury. „Zaginione wrota” otwierają nową serię, która z pewnością uzyska dużą przychylność ze strony fanów tego gatunku, ale i nie tylko. Dzięki przemyślanej i bardzo dobrze wykreowanej akcji oraz ciekawym bohaterom w książce odnajdzie się każdy koneser literatury. I z pewnością się na niej nie zawiedzie. Polecam;)

Za możliwość przeczytania, dziękuję serdecznie wydawnictwu Prószyński i S-ka:

Autor: Orson Scott Card
Tytuł: Zaginione wrota
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: maj 2012
Liczba stron: 448

sobota, 26 maja 2012

Kolejny majowy stosik;)

Witajcie;)
Pogoda za oknem tymczasowo się popsuła, no ale nie można narzekać, w końcu przez cały ostatni tydzień grzało jak należy;) W tym właśnie tygodniu zebrało się troszkę przesyłek, a w nich kolejne książki, które prezentuję w poniższym stosiku. Za jakość zdj. wybaczcie, nadal nie doszłam do 'dobrych' ustawień aparatu...(a wszystkie aparaty w domu robią 'ziarniste' zdjęcia;/)

Od góry:
1. "Lucian" Isabel Abedi - recenzyjna od wyd. Nasza Księgarnia
2. "Siostra" Mary Hooper - j.w RECENZJA
3. "Myślę, więc nie jestem" Anna Pliszka - od Warszawskiej Firmy Wydawniczej
4. "Satelita" Aleksander Janowski - wygrana w konkursie.
5. "Kawalerowie Angeliny" Brian O'Relly - od wyd. Replika i wortalu webook.pl
6. "Zaginione wrota" Orson Scott Card - od wyd. Prószyński i S-ka
7. "Dieta 17-dniowa" Dr Mike Moreno - od wyd. Publicat. RECENZJA
Za wszystkie tytuły oczywiście dziękuję;)

Ponadto w tym tygodniu dostałam mile zaskakującą wiadomość od pani Moniki z firmy BestFilm, która zaproponowała mi współpracę przy recenzowaniu...filmów DVD. Jako że kocham filmy, choć nie zawsze mam na nie czas, zgodziłam się na takową współpracę i teraz od czasu do czasu będę recenzować różnego rodzaju filmy;) Kurier dostarczył mi już pierwsze płytki filmu "Tess D'Urbervilles", który mam zamiar obejrzeć jeszcze dziś lub jutro, bo zapowiada się naprawdę interesująco;D Poniżej, nieco niewyraźnie (nie wziął Rutinoscorbinu) Pan Miś przedstawia płytkę:
A teraz czmycham zrobić okład na pogryzioną przez muszki nogę oraz zaczytać się w "Zaginionych wrotach":) Za oknem już słychać grzmienie, więc lada chwila pewnie rozpęta się burza. Wam kochani życzę pogodnej i spokojnej niedzieli. Do następnej recenzji!
Pozdrawiam;)

piątek, 25 maja 2012

"Córka kata" - Oliver Pötzsch

"Córka kata" Oliver Pötzsch

   W okresie wieków XVI do XIX w Niemczech istniała najsłynniejsza dynastia katów. Jej potomkiem jest Olivet Pötzsch, który w swej książce „Córka kata” postanowił opisać dzieje Jakuba Kuisla, jednego z rodu słynnych wykonawców wyroków śmierci. Tym samym powstała ciekawa i wciągająca opowieść o kacie Kuislu, tajemniczych zbrodniach i podejrzeniu niewinnej kobiety o czary. Osadzona w realiach XVII-wiecznej biedoty miasta Shongau fabuła dodaje uroku książce, która jednocześnie stała się świetną powtórką lekcji historii: jak się żyło kiedyś.

   W Shongau dochodzi do kilku zbrodni z udziałem dzieci. Na ich ciałach znaleziono symbole czarownic, przez co mieszkańcy podejrzewają, że to dzieło Szatana. Aresztowana zostaje akuszerka Stechlinowa, u której najczęściej bawiły się dzieci. Podejrzaną o czary ma torturować kat Jakub Kusil, jednak ten nie wierzy w jej winę. Razem z młodym medykiem Simonem oraz własną córką Magdaleną przeprowadzają śledztwo, dzięki któremu mają znaleźć prawdziwego winowajcę. Kim okaże się prawdziwy morderca i czy uda się tego dowieźć? Tego można dowiedzieć się, czytając lekturę.

   Do sięgnięcia po tą książkę na pierwszy rzut skłoniła mnie ciekawa okładka. Później, przeczytawszy opis nabrałam na nią jeszcze większej ochoty, bowiem mam słabość do książek, których akcja dzieje się w wiekach XVII-XIX. „Córka kata” mieści się akurat w tamtych czasach, więc nie było mowy o odłożeniu książki na później. Po przeczytaniu okazało się, że kolejnym razem wybór był strzałem w dziesiątkę. Akcja powieści od początku zapowiada tajemnicę, która stopniowo będzie rozwiązywana. W każdym rozdziale przybywa nowych poszlak, jednak nie są one ostateczne i bywają mylące. Dzięki temu fabuła zyskała na nieprzewidywalności, a ciekawość zostaje z czytelnikiem do samego końca. Autor bardzo dobrze poradził sobie z dawkowaniem nowych zagadek i rozwiązaniem ich, przez całą książkę odbiorcy towarzyszą napięcie i oczekiwanie na to, co wydarzy się następnym razem.

   Powieść również zachwyca pod względem licznych opisów otoczenia, ludzi, miejsc oraz każdego działania. Barwne opowiadania o zwyczajach tamtych czasów bawarskiego Shongau oraz ciekawe ujęcie kunsztu katowskiego wypadły bardzo dobrze, można potraktować je jako miła powtórka z lekcji historii. W końcu na lekcjach tego przedmiotu tak szczegółowych informacji nie zawsze można otrzymać.

   Na tle historycznym jak i kulturalnym książka wypadła świetnie. Również kryminalnym wątkom nie można niczego zarzucić, chociaż w niektórych momentach były one nieco nierozwinięte, jednak zagadkowa część nadrobiła owe nieścisłości. Udział także w tym miał dobry styl pisarza, który stosując gwarę wiejską tamtych lat urozmaicił tekst oraz nadał całej fabule realności. Prosty, zwięzły, wciągający język autora dodatkowo pozwala na szybkie i efektowne czytanie, wynikiem czego każda strona pochłaniana jest w ekspresowym tempie.

   Myślę, że można polecić tę książkę wszystkim czytelnikom. Każdy odnajdzie w niej coś dla siebie: od zbrodni po tajemnice, romans, nutkę humoru oraz barwne historyczne tło. Ponadto interesująca tematyka o zawodzie kata i bardzo dobre wykonanie nie tyle co ciekawią, lecz pochłaniają w lekturze. Dlatego zachęcam do przeczytania, aczkolwiek nie ma w niej miejsca na nudę. Każdy czas spędzony z „Córką kata” wart jest jej ceny.

Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie wydawnictwu Esprit:

Autor: Oliver Pötzsch
Tytuł: Córka kata
Wydawnictwo: Esprit
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 479

środa, 23 maja 2012

"Siostra" - Mary Hooper


"Siostra" Mary Hooper

   „Siostra” to kolejna już książka autorstwa angielskiej pisarki Mary Hooper. Osadzona w realiach wiktoriańskiego Londynu opowieść o dwóch siostrach jest poruszającą i porywającą czytelnika lekturą. Pełna emocji, zawiłych intryg oraz zagadek dostarcza odbiorcy mnóstwa wrażeń, pozostawiając po sobie wiele miłych wspomnień. Przedstawiona w XIX-wiecznej aurze śmierci i żałoby historia napawa grozą, ale i ciekawością.

   Rok 1861. Dwie siostry – Grace i Lily Parkes, pozbawione obojga rodziców zmuszone są radzić sobie same. Żyją w nędzy, starając się zdobyć pieniądze na każdy możliwy sposób. Kiedy jednak zostają bez dachu nad głową i grosza przy duszy, zmuszone są zatrudnić się u państwa Unwinów – rodzinie, która wzbogaciła się na organizowaniu pogrzebów. Grace przyjmuje posadę żałobnicy, a Lily zostaje zabrana do pracy służki. Ci jednak nie mają wobec sióstr czystych intencji. Gotowi są zrobić wszystko, aby pozbawić dwie dziedziczki ogromnego spadku. Naprawdę wszystko…

wtorek, 22 maja 2012

Nowości wydawnicze od wyd. Telbit

W tym tygodniu nakładem wydawnictwa Telbit ukażą się dwa ciekawe tytuły:

"Nieśmiertelność. Wieża"powieść science fiction Wolfganga Hohlbeina

Wieża to ostatni bastion umierającego świata. Nikt już nie wie, kto ją zbudował i jaki los czeka jej mieszkańców. W cieniu wieży powstają miasta, wielkie jak kontynenty. Jest wszechwiedząca, potężna i groźna. Nawet Arion, władczyni wszystkich ludzi i osobliwych stworzeń, nie zna tajemnicy wieży.  Na kilka dni przed koronacją księżniczki Infinity, z zewnątrz pojawia się zagrożenie. Potęga wieży i wszyscy ci, którzy znaleźli w niej schronienie, są w wielkim niebezpieczeństwie. Craiden, przywódca ludu żyjącego w cieniu wieży w barbarzyńskim świecie, chce obalić panowanie Arion. W zagadkowy sposób wchodzi w posiadanie broni, która może pogrzebać wszystkie istnienia. 
Czy wieża runie i porwie ze sobą w nicość całą planetę?

WOLFGANG HOHLBEIN (ur. 1953) jest jednym z najpoczytniejszych niemieckich autorów. 160 bestsellerów uczyniło go niekwestionowanym królem literatury fantasy! Jego powieści zostały przetłumaczone na niemal czterdzieści języków i wydane m.in. w Wielkiej Brytanii, USA, Australii, Chinach czy Japonii. W 2011 roku nakładem Wydawnictwa Telbit ukazała się powieść "Thor" a w maju 2012 r. "Córka Węża Midgardu".

Nieśmiertelność. Wieża. - Wolfgang Hohlbein, Przekład: Anna
Makowiecka-Siudut
Format: 144x208 mm
Oprawa: Miękka
ISBN: 978-83-63551-03-2
EAN: 9788363551032
Cena brutto: 47.00 zł

"Informator o studiach podyplomowych i MBA 2012/2013" - praca zbiorowa

XII edycja ogólnopolskiego rocznika. 
Obszerny zbiór informacji na temat działających w Polsce studiów
podyplomowych (dla absolwentów studiów licencjackich i magisterskich) oraz MBA.
 UWAGA! Kolejna odsłona publikacji ukaże się w wyjątkowej formule - w formacie A4 z zupełnie nowa szatą graficzną! Część redakcyjna Informatora rozbudowana została o ARTYKUŁY skierowane bezpośrednio do osób zainteresowanych studiami podyplomowymi i MBA.

Edycja aktualna jest na rok akademicki 2012/2013! 
Informator powstał w ścisłej współpracy z działami informacji i
rekrutacji uczelni państwowych i prywatnych, a także z kierownikami
poszczególnych studiów podyplomowych. 
Publikacja zawiera m.in. następujące informacje: 
    adresy, telefony;
    organizatorzy studium podyplomowego;
    kierownicy i wykładowcy studium;
    podstawowe założenia i cele studium;
    adresaci - słuchacze studium;
    opis specjalizacji i uzyskanych kwalifikacji;
    charakterystyka: program studium;
    organizacja studium: czas trwania, częstotliwość zajęć;
    informacje nt. zasad naboru i warunków przyjęcia;
    wysokość opłat;
    terminy składania dokumentów;
    terminy rozpoczęcia studiów;
    studia podyplomowe w państwowych szkołach wyższych: uniwersytety,
    uczelnie techniczne, ekonomiczne, pedagogiczne, rolnicze,
medyczne, artystyczne, akademie wychowania fizycznego, wyższe szkoły
morskie, wyższe szkoły MSWiA, wyższe szkoły zawodowe;
    studia podyplomowe w niepaństwowych szkołach wyższych;
    oferta pozostałych instytucji edukacyjnych,
    rozbudowany indeks! 

Informator o studiach podyplomowych i MBA 2012/2013 - Praca zbiorowa
Format: 200x285 mm
Oprawa: Miękka
ISBN: 978-83-62252-96-1
EAN: 9788362252961
Cena brutto: 29.90 zł
Patronat: GoldenLine, Polski Portal Edukacyjny Edu.info.pl

Więcej o tych nowościach znajdziecie na stronie wydawnictwa: http://www.telbit.pl/index.php5?art=608 oraz http://www.telbit.pl/index.php5?art=602

niedziela, 20 maja 2012

Top 10: Dziesięć kreatywnych pytań i odpowiedzi!

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień. 
Dzisiaj przyszła pora na... dziesięć kreatywnych pytań i odpowiedzi!

1. Którego bohatera literackiego chciałabyś mieć teraz obok siebie? 
W swoim czytelniczym życiu miałam styczność z wieloma bohaterami, których wprost uwielbiam;) Jednak tak na teraz, aby pogadać przy herbatce, z pewnością chciałabym mieć obok siebie Rankhora (Bractwo Czarnego Sztyletu) oraz Dymitra (Akademia Wampirów). Nie pogardziłabym spotkaniem z nimi obojgiem;D

2. W świecie której książki chciałabyś się teraz znaleźć?
Ostatnio czytywałam książki z bardziej mrocznym otoczeniem, a ja jako tako ciemności nie preferuję:P Może nie akurat w tej chwili, ale być może z chęcią udałabym się do Hogwartu albo do Tajemniczego Ogrodu;)

3. Z którym bohaterem literackim zamieniłabyś się dziś miejscami?
Hmm...doceniam bohaterów książki i podziwiam ich działania, jednak nie wiem, czy z którymkolwiek chciałabym się zamienić;) Ale jeśli już to na pewno z Rose z Akademii Wampirów. Chociażby dla Dymitra. Dźganiem strzyg jakoś nie jestem zainteresowana:P

4. Gdyby porwało Cię UFO, którą książkę zabrałabyś ze sobą na inną planetę?
Rany, a myślałam, że już żadne pytanie mnie nie zaskoczy:P Nie wiem, czy wytypowałabym jedną;) Uwielbiam wiele książek, więc trudno faworyzować tylko jedną jedyną. Gdyby mi się udało, pociągnęłabym najlepiej za sobą cały regał:P A co;D Chociaż jeśli porwałoby mnie UFO, czy książki byłyby mi potrzebne? Zależy, co chcieliby mi zrobić;D Jak na razie żadnego nie spotkałam:)

5. Gdyby nakręcono film o Twoim życiu, kogo widziałabyś w obsadzie aktorskiej?
Siebie! Matko, wiem, że to tak brzmi, ale od dziecka marzę, aby zagrać w jakimś filmie;) Niech to będzie i film o mnie. Chociaż lepiej niech nikt nie kręci takiego, ludzie w kinach by pozasypiali:P

6. W którym serialu chciałabyś zagrać?
Trudne pytanie;) Uwielbiam oglądać seriale i niektóre wręcz pochłaniam każdej nocy (inaczej nie mam możliwości;/). Może w "Zaklinaczce duchów"? Może w "Słodkich Kłamstewkach"? Chociaż nie, w "Pamiętnikach wampirów":) Oglądając ostatnią serię miałam ochotę skopać parę tyłków, więc byłaby to znakomita okazja;D

7. Na czyim koncercie chciałabyś się pojawić [najlepiej na scenie]?
Hmm, z pewnością na koncercie Within Temptation!:) Ten zespół wręcz kocham. Ale oprócz ich, z pewnością z chęcią pojawiłabym się na występie Michaela Buble, Jasona Walkera albo Linkin Park:)

8. Który malarz powinien namalować Twój portret?
Żadna ze mnie Mona Lisa, żeby mnie na portretach uwieczniać;P 

9. Którą postać z show-biznesu zaprosiłabyś na sobotniego grilla?
Haha, Szymona Hołownię i Marcina Prokopa;) I jest imprezka! :D

10. Jakie jest Twoje najmilsze wspomnienie związane z książkami?
Pierwsza wizyta w bibliotece;) Oczy jak pięciozłotówki i ślinotok niekontrolowany;D Teraz na szczęście się już kontroluję, kiedy widzę takie hałdy książek:D

Rany, polubiłam ostatnio odpowiadać na pytania w zabawach blogowych;) Niezła frajda. A jak tam u Was z odpowiedziami na takie pytania;>:)
Miłej niedzieli kochani. Taka piękna pogoda, więc mykam na huśtawkę poczytać:)
Pozdrawiam!

sobota, 19 maja 2012

"Dieta 17-dniowa. Poradnik" - Dr Mike Moreno

"Jeśli chcesz zrzucić zbędne kilogramy szybko, bezpiecznie i trwale, to książka dla Ciebie!"

   Kto w dzisiejszych czasach nie słyszał o dietach? Chyba nikt. Ostatnio odchudzanie się, przejście na dietę stało się bardzo popularne nie tylko w środowisku osób potrzebujących takiego zabiegu, ale również wśród osób pragnących porzucić swój niezdrowy tryb życia, a także ludzi, którzy po prostu tego chcą. Rodzajów diet nie sposób zliczyć, w Internecie można znaleźć ich multum, ale również w mediach sporo się o nich mówi. Kto dziś nie widział reklam propagujących herbatki, preparaty i inne rzeczy wspomagające odchudzanie? Ich również jest mnóstwo, a z czasem powstają coraz nowsze. Jaką w końcu zastosować dietę, żeby można było ujrzeć skuteczne działanie? Opracowany przez dr Mike’a Moreno poradnik „Diety 17-dniowej” może być źródłem odpowiedzi na to pytanie.

Poradnik zawiera liczne informacje na temat samej diety, ale również zdrowego odżywiania, potrzebnej aktywności fizycznej oraz porady lekarza, jak uniknąć wpadek podczas odchudzania. Bogaty w przepisy różnych rodzajów kuchni zagranicznej jak i w pełen zestaw ćwiczeń, potrzebnych podczas diety, staje się nie tylko wartościowym źródłem wiedzy, lecz również ciekawą lekturą na jedno popołudnie.

   Dieta 17-dniowa jest podzielona na cztery cykle: przyśpieszenie, aktywacja, osiągnięcia oraz dotarcie do celu. Dr Mike Moreno w swym poradniku dokładnie oznaczył każdy z nich, uzupełniając po kolei wszystkie cykle w jadłospisy, porady lekarskie, wskazówki i ciekawe informacje o produktach spożywczych i ilości kalorii, jakie się w nich znajdują. Wszystkie te informacje są bardzo przydatne, kiedy chcemy się odchudzić, mamy większe szanse na powodzenie i utrzymanie efektów diety. Ponadto, czytając treść poradnika można dokładnie określić siebie, swoje preferencje żywieniowe oraz dopasować je do diety 17-dniowej.

   Dodatkowym atutem poradnika są zawarte w nim objaśnienia i rady dla osób podróżujących, będących w ciągłych rozjazdach. Dr Moreno wystosował ciekawe porady i zalecenia dla każdego, kto chce pozbyć się zbędnych kilogramów. Nawet, jeśli jesteśmy zmuszeni jadać w przydrożnych knajpkach bądź restauracjach, poradnik zawiera liczne rozpiski, jak jadać z głową, aby nie nabawić się przykrych skutków trawiennych. Także nie ma to znaczenia, czy pracujesz poza domem, czy jesteś stałym bywalcem swego domu, albo ciągle gdzieś wychodzisz. Dieta 17-dniowa jest dobra dla wszystkich.

   Dlatego jeśli poszukujesz dobrego sposobu na odchudzanie, śmiało możesz zapoznać się z poradnikiem diety 17-dniowej dr Mike’a Moreno. Oprócz wielu informacji na temat zdrowego odżywiania oraz sposobu na pozbycie się zbędnych i uciążliwych kilogramów, książka zawiera sporo ciekawostek na temat nawyków żywieniowych każdego łasucha. Dlatego polecam nie tylko poszukującym dobrej diety, ale również osobom, które po prostu chcą w sobie coś zmienić. Może czas zacząć myśleć o tym, co masz na talerzu?

Za możliwość przeczytania tego ciekawego poradnika dziękuję wydawnictwu Publicat:

Autor: Dr Mike Moreno
Tytuł: Dieta 17-dniowa.Opracowany przez lekarza plan nastawiony na szybkie osiągnięcie wyników.
Wydawnictwo: Publicat
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 245

czwartek, 17 maja 2012

Mania oTAGowania! - czyli spóźniona reakcja:)

Tę zabawę zna już zapewne większość z Was, ostatnimi dniami krążyła ona po blogowej sferze. Zostałam otagowana kilkukrotnie, przez różne osoby, za co oczywiście dziękuję;) Na wszystkie jednak nie miałabym czasu odpowiadać, dlatego odpowiem na dwa pierwsze oTAGowania;D Czyli na pytania od Miłośniczki Książek (http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/) oraz Taki jest świat (http://takijestswiat.blogspot.com/).

ZASADY:
Polegają na udzieleniu odpowiedzi na pytania, zadane przez osobę, która mnie oTAGowała, wyznaczeniu swoich 11 pytań i dalszych osób, które wezmą udział w zabawie.


Odpowiedzi na pytania Miłośniczki Książek:
1. Co Cię skłoniło, aby założyć taki a nie inny blog?
Pomysł na założenie bloga powstał spontanicznie. Wcześniej prowadziłam już jednego, na którym publikowałam swoje opowiadania, jednak po pewnym czasie zachciało mi się prowadzić innego, o całkiem odmiennej tematyce;) Przeglądając jedną stronę mignęło mi przed oczami słowo: recenzje. I wpadłam na myśl, że mogę pisać recenzje;) Nie całkiem odmienna od pisania opowiadań tematyka, ale zawsze coś;)
2. Jak to się stało, że nazwa Twojego blogu jest taka a nie inna? Skąd się wziął pomysł?
Pomysł na nazwę blog również wyszedł "w praniu". Zakładając go na blogspocie ślęczałam przez dłuższą chwilę, zastanawiając się, jak go ochrzcić;) W końcu wyszło "Między wersami książek", bo w końcu o treść książek chodzi.
3. Biorąc książkę do ręki, na co w pierwszej chwili zwracasz uwagę?
Hmm... to różnie bywa;) Często zwracam uwagę na okładkę, bo w końcu estetyka też się liczy. Najczęściej jednak patrzę na autora i ilość stron. 
4. Czy w jakiś sposób zniechęca Cię do lektury książka o sporej objętości?
W żadnym wypadku. Objętość książki nie ma dla mnie znaczenia. Ba, najbardziej lubię czytać te, które nie są wyjątkowo cienkie. 
5. Masz jakieś szczególne nawyki towarzyszące czytaniu książki?
To ciekawe pytanie:P Owszem, zawsze się coś znajdzie. Np. czasem, kiedy czytam, sprawdzam objętość jednego rozdziału i kalkuluję w myślach, ile czasu zajmie mi jego przeczytanie:P Przydaje się to zawsze, gdy gdzieś mam wyjść.
6. Wybierasz książkę... weźmiesz tę wydaną w twardej czy miękkiej oprawie?
Zdecydowanie w miękkiej. Do twardej oprawy mam pewien dystans, chociaż zdarza się, że biorę takie. W końcu rogi się nie zaginają. I można kogoś trzepnąć:) Oczywiście żartuję. Miękkie okładki dają większą sprawność i pole manewru i nie wrzynają się tak w ręce i nogi, kiedy czytam:D
7. Częściej sięgasz po książki zagranicznych czy naszych rodzimych autorów?
Nie ma to dla mnie znaczenia, czy czytam zagranicznego autora czy też polskiego. I w kraju naszym i za granicą jest wielu utalentowanych pisarzy. Owszem z rezerwą podchodzę do nieznanego mi nazwiska, niemniej z czasem polubiłam odkrywać nowe debiuty. Zwłaszcza polskie.
8. Udało Ci się nawiązać już jakieś współprace z portalami/wydawnictwami?
Owszem, współpracuję i z wydawnictwami i portalami/wortalami:) A z jakimi? Można się przekonać, zaglądając w zakładkę "Współpraca".
9. Jeśli odpowiedź na powyższe pytanie jest twierdząca... to jak do tego doszło? To Ty napisałaś/eś do nich czy oni do Ciebie? Opowiedz swoje początki...
Huh, na początku, kiedy zakładałam bloga i byłam jeszcze raczkującym recenzentem, nie miałam nawet pojęcia, co to jest 'współpraca z wydawnictwami'. Dopiero kiedy przeglądałam inne blogi o tej tematyce dostrzegałam pod recenzjami notki: "Za książkę dziękuję...". I wtedy coś mnie olśniło i zastanawiałam się, o co chodzi. Dwa miesiące wstecz zaczęłam pisać do pierwszych wydawnictw, wcześniej zapoznawszy się z kilkoma informacjami w internecie. I tak po kolei szło. Zaczęło się od wydawnictwa Esprit, z którym najlepiej mi się do tej pory współpracuje. Przemiła pani Ania zawsze doradzi i dobrym słowem posłuży. Również dobrze współpracuje mi się z wortalem webook.pl, z którego pan Rafał wciąż wysyła mi propozycje do recenzji;D Jak do tej pory same trafy w dziesiątkę. Z pozostałymi również dobrze się współpracuje, jednak to są jeszcze moje początki, więc jako tako wypowiadać się nie mogę;)
10. Które wydawnictwo cenisz sobie najbardziej i dlaczego to, a nie inne?
Jak już mówiłam, wyd. Esprit. Z nim najdłużej współpracuję, więc dlatego to jego wybieram.
11. W jakim zawodzie związanym z literaturą byś siebie widział/a i dlaczego akurat w tym, a nie w innym?
W przyszłości chciałabym pracować w bibliotece;P Niektórym się wydaje, że to nudne jak flaki z olejem, ale dla mnie to chyba najcudowniejsze miejsce na ziemi:) Tyle książek! Sami rozumiecie...:D


No to teraz czas na odpowiedzi na pytania Taki jest świat:
1.  Czy pamiętasz tytuł swojej pierwszej samodzielnie przeczytanej książki?
Tak, tak! Dostałam od rodziców "Pinokio", którego przeczytałam w niespełna tydzień, mając zaledwie 4 lata;D
2. Czy zdarzało się, że w szkole podczytywałeś/podczytywałaś na lekcjach książki?
Zdarzało się i wciąż zdarza;) Kiedy mamy zastępstwa te niespodziewane, wyciągam książkę, którą aktualnie czytam i zawsze mam przy sobie i śmiało czytam. Wyłączam się całkowicie na ten jazgot w klasie i zaczytuję się w lekturze. Moi koledzy już wiedzą, że nie warto mi przeszkadzać:D
3. Jaka książka pozostanie Ci w na zawsze w pamięci i dlaczego?
Hmm, ciężko stwierdzić. Jednak mam jedną serię, o której często myślę. Przeczytawszy historię Rose i Dymitra, w serii "Akademia Wampirów" miałam taki mętlik w głowie, że do tej pory często się łapie na tym, że myślę o tej dwójce.
4. Której lektury szkolnej najbardziej nie lubisz i z jakiego powodu? 
Kiedyś przyznałam się pani na polskim, że nie lubię czytywać lektur szkolnych:P I od tego czasu wyjątkowo często odpytywała mnie przy omawianiu jednej z nich:P Najgorzej wspominam jednak "Krzyżaków". Rany, ale ja się namęczyłam, czytając ich...
5. Jakie gatunki książek lubisz czytać?
Głównie fantastykę. Ale równie dobrze kryminały, thrillery, obyczajówki, romanse, oparte na faktach i te czysto młodzieżowe;)
6. Książka, której chciałbyś/ chciałabyś żeby powstała?
Cóż, jest ich wiele...;D
7. Co cenisz w książkach?
Cenię sobie przede wszystkim fakt, że ich autorzy potrafią wyczarować wspaniały świat, do którego przenoszą nas, czytelników, na kilka/kilkanaście wspaniałych godzin. Dzięki książkom ukształtowałam swoją wyobraźnię, również czerpię z nich inspirację do pisania własnych historii. Broń Boże kopiowanie, po prostu im więcej czytam, tym więcej mam w sobie weny do pisania;D
8. Gdybyś miał/miała wybór, jakie miejsce na świecie, wybrałbyś/ wybrałabyś jako najlepsze do czytania? 
Hmm, nigdy się nad tym nie zastanawiałam:) Jak na razie wystarcza mi cisza i spokój w moim pokoju, w którym najczęściej i najlepiej do tej pory mi się czytało.
9. Który z literackich bohaterów / bohaterek jest Twoim ulubionym i z jakiego powodu?
Mam kilku swoich faworytów, aż nie sposób ich wymienić;P Ale głównie lubię Rose i Dymitra, znany duecik;) Po prostu ich lubię. Uwielbiam również Rankhora, bohatera serii "Bractwo Czarnego Sztyletu" za jego fantastyczne poczucie humoru:) I wielu, wielu innych...
10. Co sprawia, że książka podoba Ci się?
Patrz odpowiedź na pytanie nr 7:)
11. Czego nie lubisz w książkach i dlaczego?
Chyba jedynie tego, że w najmniej oczekiwanym momencie zbyt szybko się kończą:)


Uch, dobrnęłam do końca:) Dziękuję dziewczynom za wytypowanie mnie w zabawie, odpowiadało mi się bardzo przyjemnie (bez podtekstów oczywiście:P).
No to teraz na szybko moje pytanka:
1. Gdzie miało miejsce Twoje pierwsze spotkanie z książką? Odp jeśli pamiętasz.
2. Kto zaraził Cię zamiłowaniem do książek?
3. Jakie gatunki czytasz najczęściej i dlaczego?
4. Skąd wziął się pomysł na pisanie recenzji książek?
5. Ile średnio czytasz w tygodniu?
6. Czy chciałabyś/chciałbyś zarazić kogoś swoją pasją?
7. Co sądzisz o sytuacji czytelniczej w naszym kraju? 
8. Skąd czerpiesz tytuły książek, które planujesz przeczytać? Czy są to może przypadkowe wybory czy świadomie wybrane?
9. Jak Twoi bliscy reagują na widok Ciebie z książką?
10. Jak opisałbyś książkę w jednym zdaniu?
11. Czy książki nauczyły Cię czegoś w życiu?


Z racji tego, że teraz kolej na typowanie osób, muszę zwrócić uwagę na fakt, że praktycznie wszyscy moi blogowi znajomi zostali już oTAGowani;) Dlatego w tym miejscu zapraszam każdą chętną osobę do odpowiedzi na moje pytania:) Będzie mi bardzo miło.
A teraz mykam czytać dalej, bo kolejna książka mnie totalnie wciągnęła;D Mam jeszcze do napisania 2 recenzje oraz czeka mnie dalsze narzekanie na Pocztę polską, która do tej pory nie dostarczyła mi 5 paczek;/
Pozdrawiam serdecznie!

wtorek, 15 maja 2012

"Droga przeznaczenia" - J. R. Ward

"Droga przeznaczenia" J.R Ward

   Serię „Bractwa Czarnego Sztyletu” zapewne każdy zna, albo przynajmniej o niej słyszał. Kultowa, kilkutomowa opowieść o losach członków tajnego bractwa od samego początku zachwycała czytelników czymś nowym, z każdą kolejną częścią zyskując coraz szersze grono fanów. „Droga przeznaczenia” to już dziewiąty tom polskiej wersji tej serii, która skupia się tym razem na losach Johna Mathew i Xhex. Autorka po raz kolejny, nasączając fabułę swoistym poczuciem humoru, stworzyła coś godnego uwagi każdego wybrednego konesera literatury.

   John Mathew jest pełen niepokoju. Podczas akcji odbicia Mordha z rąk sympathów zaginęła jego ukochana, Xhex. Lahser, odwieczny wróg Johna, pragnie zmienić ją w uległą mu reduktorkę.  Xhex nie chce do tego dopuścić, gotowa jest nawet poświęcić swoje życie. Powstrzymują ją jednak miłe wspomnienia chwil z udziałem Johna. Chłopak za wszelką cenę chce odbić swoją ukochaną, jednak powodzenie tej akcji nie należy do najłatwiejszych…

   Każdy tom serii skupia się na losach jednego z członków Bractwa. Tym razem mamy do czynienia z Johnem Mathew, który jeszcze za czasów pretransa trafił do siedziby tajnego zgromadzenia wampirów. Od dziecka sierota i niemowa, po przejściu przemiany stał się rosłym samcem, godnym reprezentowania swojej rasy. Jak i godnym oczu płci przeciwnej. Z cherlawego chłopaka stał się w pełni mężczyzną. Dzięki temu w końcu mógł znaleźć kobietę dla siebie. Mógł, ale nie chciał. Bo od początku był zadurzony w półsympathce – Xhex. Ich losy różnie się układały, każde czuło „coś” do drugiej osoby, jednak aby to okazać potrzeba było do tego więcej… odwagi.

   Od początku książki autorka znów powoli wprowadza czytelnika w fabułę, przypominając czasem istotne informacje z poprzednich tomów. Jest to bardzo przydatna czynność, gdyż po dłuższej nawet przerwie między kolejnymi częściami nie trzeba sięgać po ostatni tom, aby domyśleć się, o co chodzi. Ponadto pokierowanie akcji tak, aby skupiało się na losach owej głównie występującej dwójki a jednocześnie nie tracąc kontaktu z pozostałymi postaciami, wyszło autorce celująco. Główny motyw miłości i tęsknoty za ukochaną osobą nie zdominował całej opowieści, jest wszechobecnie panującym wątkiem, jednak z przyjemnością można spostrzec, że pozostałe wątki, te poboczne, zostały wkomponowane w taki sposób, że nie tracą na wartości. I tym samym fabuła nie nudzi.

   Akcji jak zwykle było sporo, jednak autorka dozowała ją w każdym rozdziale, aby nie wyszła z tego pogoń za jakąkolwiek przygodą bohaterów. Wartko płynie do przodu, nie pozwalając czytelnikowi się nudzić, ale przede wszystkim nie pozwala oderwać się od książki. Każdy rozdział, a zwłaszcza jego koniec zwiastował coś ciekawego, co tylko podsycało ciekawość odbiorcy. Dzięki takiemu obrotowi sprawy lekturę można pochłonąć w naprawdę ekspresowym tempie.

   Styl pani Ward jak zwykle emanuje świeżością i lekkością w pisanym słowie. Czyta się go szybko, a zwłaszcza zrozumiale. Prosty język pozwala na odbiór tekstu czytelnikowi w każdym wieku. Ponadto specyficzne poczucie humoru autorki odbija się na kreowanych postaciach, dzięki czemu powstają komediowe, pełne śmiechu momenty, jak i ciekawi bohaterowie.

   „Droga przeznaczenia”, tak jak i pozostałe części serii, są naprawdę godne polecenia. W dobie mody na książki o wampirach, ta zdecydowanie odbiega od stosowanych często przez autorów schematów. Owszem, są wampiry, tak popularne ostatnimi laty, jednak są całkiem „inne”, a przede wszystkim osadzone w zupełnie ciekawszym świecie przedstawionym. Do przeczytania zachęca również język autorki, który przemawia do każdego. Czytając serię pani Ward nie można trafić na „trudne” do rozczytania momenty. I choć zawierają liczne wulgaryzmy i sceny erotyczne, których z każdą częścią ubywa, nie odstraszają tak jak inne książki. Nie odbierają przyjemności z czytania. Dlatego zachęcam gorąco do przeczytania tej części fanom serii, którzy jeszcze tego nie zrobili oraz osobom, które przygodę z Bractwem dopiero rozpoczną. Naprawdę warto.

Autor: J. R. Ward
Tytuł: Droga przeznaczenia
Wydawnictwo: Videograf II
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 296

niedziela, 13 maja 2012

Stosik majowy i kilka informacji...

Witajcie kochani!
Ostatnio w ogóle nie mam głowy do pisania recenzji, a nawet notek. Co oczywiście można zauważyć. Ale nie mam niestety do tego sił, czasu i chęci, co spowodowane jest wieloma wydarzeniami ostatnich dni.
W ciągu tygodnia zebrało się trochę książek, które przedstawiam poniżej w stosiku (niewielki, ale cieszy). Na kilka przesyłek wciąż czekam, więc wkrótce pewnie uzbiera się kolejny:) Ale na dzień dzisiejszy prezentuje się następująco:
Od góry:
1) Dziedzictwo Tom I i II, Christopher Paolini - wygrana w konkursie z Fabryką.pl:) Uwielbiam serię o Eragonie.
2) Uczta Dusz, C.S. Friedman - recenzyjna od portalu Paradoks;)
3) Kod Lucyfera, Charles Brokaw - j.w
4) Córka kata, Oliver Potzsch - recenzyjna od wyd. Esprit
Wszystkie tytuły brzmią zachęcająco, dlatego nie mogę się doczekać, kiedy będę je mogła poczytać. Wciąż jeszcze pozostają mi zaległe tytuły z biblioteki, więc czytać jest co;D

Jeszcze odnośnie paru spraw... wiecie, że od dłuższego czasu krąży pewna zabawa oTAGowanych;) Bardzo dziękuję wszystkim za wytypowanie mnie do zabawy (a było ich całkiem sporo), ale w najbliższym czasie nie będę miała głowy do odpowiadania na pytania dotyczące zabawy. Jak się wszystko ułoży, pewnego wieczoru przysiądę i ja napiszę coś od siebie;D Tymczasem muszę odłożyć tę sprawę na dalszy tor.
Dzisiaj już ostatni dzień warszawskich Targów Książki. Byliście może w odwiedzinach? Wypatrzyliście coś ciekawego? W tym roku nie dałam rady, ale być może następnym razem się uda. W końcu takiej imprezy nie sposób ominąć;)
Życzę Wam miłej niedzieli i udanego poniedziałku. Mimo wszystko;)
Pozdrawiam!

wtorek, 8 maja 2012

"Bitwa o gród Sędziwoja" - Tomasz Kruczek

"Bitwa o gród Sędziwoja" Tomasz Kruczek

   Każdy z pewnością kojarzy datę roku 1000, kiedy to odbył się zjazd w Gnieźnie. Cesarz Otton III odwiedził grób świętego Wojciecha oraz spotkał się z władcą polskim Bolesławem Chrobrym. „Bitwa o gród Sędziwoja”, pierwsza część Kronik Łowców Przygód, toczy się właśnie w czasie przygotowań do tego zjazdu. Autor, zagorzały wielbiciel średniowiecza, połączył przygody młodych bohaterów z tłem historycznym, co dało ciekawy efekt mile spędzonej lekcji historii.

   Rok 999. Trwają przygotowania do pielgrzymki Ottona III do grobu świętego Wojciecha. Spotkanie z księciem Bolesławem nie podoba się niemieckim możnym, na czele z grafem Ulrichem. Knują oni spisek, mający na celu przeszkodzić organizacji zjazdu w Gnieźnie. Na pomoc cesarskiemu posłańcowi niespodziewanie przychodzi trójka młodych ludzi: woj grodu Bnin, niemiecki zbieg oraz księżniczka Wikingów. Ich odwaga i pomysłowość zadecydują o powodzeniu organizacji. Tak rozpocznie się największa przygoda ich życia…

   Nie należę do zagorzałych fanów historii, jednak tę książkę czytało mi się naprawdę dobrze. Historia młodych bohaterów, zarysowana w średniowiecznych realiach, na pozór może wydawać się nudna, nieprzyciągająca i, ze względu na historyczne tło, odstraszająca. Nic bardziej mylnego. Fabuła, skupiona na przygodach bohaterów, wcale nie przypomina nudnej opowieści rodem z książki do historii. Każdy wątek, doskonale dopracowany w szczegóły, porywa czytelnika i nie pozwala mu się od siebie oderwać. Tak właśnie było ze mną. Kiedy zaczynałam czytać rozdział, wciąż towarzysząca mi ciekawość narastała i nie mogłam odstawić książki. Dodatkowo humorystyczne wstawki w rozmowach bądź sytuacjach rodziły na moich ustach uśmiech i z coraz śmielszym zaangażowaniem czytałam kolejne strony.

   Dzięki „Bitwie o gród Sędziwoja” można dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy. Zawarte w książce słowa i przedmioty tamtych lat zostały opisane na samym końcu w dobrze opracowanym słowniczku, co nie tyle uzupełnia braki wiedzy, ale również zapewnia dodatkowe chwile z dobrą lekturą. Tak właśnie można poznać prawdę, że wikingowie nie nosili hełmów z rogami, można dowiedzieć się coś na temat wypiekania podpłomyków, a także od podszewki poznać budowę średniowiecznego grodu.

   Dodatkową zaletą książki jest sam styl autora. Pan Tomasz w sposób bardzo ciekawy potrafi przedstawić swoje wyobrażenia. Język, prosty w odbiorze, a zarazem mający nutkę średniowiecznych czasów, sprawia, że czytając całą historię można bez przeszkód przenieść się w czasie i razem z bohaterami przeżyć ich przygody. To, co nieznane, nagle przestaje takie być, a my sami możemy się poczuć jak woje słowiańskich grodów.

   Szczerze polecam zapoznanie się z tą lekturą. Książka pozwala nie tylko na chwilę oderwania się od rzeczywistości, od naszych realiów XXI wieku, ale również na krótkie przeżycie wspaniałych przygód z młodymi odważnymi bohaterami. Świetnie nadaje się na leniwe wieczory, kiedy czujemy w sobie chęć przeniesienia się w czasie. „Bitwa o gród Sędziwoja” jest przeznaczona nie tylko dla młodszych czytelników, rówieśników postaci, nie tylko dla miłośników opowieści z historycznym tłem, ale dla wszystkich. Ja jako zagorzały fan fantastyki oraz kryminałów bez problemu odnalazłam się w średniowiecznym świecie, kiedy to miały miejsce przygotowania do ważnego tak wydarzenia, jakim był zjazd gnieźnieński. Dlatego zachęcam do przeczytania tejże książki. Ja z chęcią zapoznam się z kolejnymi częściami „Kronik łowców przygód”. Ciekawe, co też dalej mogło się wydarzyć?


****
Tomasz Kruczek - pisarz, pedagog, muzyk i animator kultury. Wielbiciel średniowiecza. Członek grup rekonstrukcyjnych oraz zespołu Cithara Sanctorum, zajmującego się interpretacją wokalno-instrumentalną zapomnianych utworów średniowiecza i wczesnego renesansu. Autor książek dla dzieci i młodzieży, tłumaczonych m.in. na angielski, czeski, norweski oraz afrykanerski.
Blog autora: KLIK



Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie wydawnictwu Replika oraz wortalowi webook.pl, gdzie również ukazała się ta recenzja:

Autor: Tomasz Kruczek
Tytuł: Bitwa o gród Sędziwoja
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 268

poniedziałek, 7 maja 2012

"Fałszywy krok" - Alex Kava

"Fałszywy krok" Alex Kava

Jeden fałszywy krok może odmienić Twe życie...

   Alex Kava to znana i ceniona autorka thrillerów. W swym dorobku ma naprawdę sporo wciągających czytelnika tytułów. Jednym z nich jest „Fałszywy krok”, który mimo swoich słabszych momentów, tak jak inne książki pani Kavy potrafi zaciekawić, a przede wszystkim pochłonąć bez reszty. Mocny styl, charakterystyczny dla autorki wzbudza dodatkowe zainteresowanie.

   Melanie Starks i jej syn żyją z drobnych kradzieży. Dzięki nim udaje im się w miarę spokojnie żyć. Jednak do akcji wkracza jej brat, który właśnie wyszedł z więzienia. Planuje napad na bank, w którym musi pomóc mu Melanie i jej syn, Charlie. Kobieta godzi się na to, chcąc spłacić u niego dług wdzięczności. Ale napad niestety nie idzie po ich myśli. Zamiast rabunku zostawiają za sobą kilka ofiar. Za wszelką cenę muszą wywinąć się policji, co jednak nie jest proste. Dlatego tak ważne są właściwe decyzje, aby nie popełnić więcej fałszywych kroków…

   Przyznam, że oprócz opisu do przeczytania książki zachęciła mnie sama autorka, znana bardzo dobrze w czytelniczym środowisku. Słyszałam o niej bardzo wiele, przeważnie sam pochlebstwa, więc kiedy natrafiłam w końcu na jej książki w bibliotece, od razu wzięłam kilka tytułów. Na pierwszy rzut poszedł „Fałszywy krok” i choć większość czytelników twierdzi, że to najsłabsza powieść tej autorki, muszę przyznać, że zdołała mnie do siebie przekonać. Od początku powieści czytelnikowi towarzyszy napięcie, akcja i tajemne motywy działania bohaterów. Poziom napięcia utrzymywany jest przez cały czas, dzięki czemu nie ma miejsca na nudę, a ciekawość zostaje z nami do końca.

   Ciekawym faktem jest to, że ta historia po części została oparta na prawdziwym zdarzeniu z udziałem autorki. Pisząc swoją kolejną powieść w miejscu, które jest dla niej zaciszem, nagle znalazła się w samym środku wydarzeń. Napad na bank, a później ucieczka i pogoń – te wątki okazały się prawdziwe. W ten sposób narodziła się historia, którą pani Kava ubarwiła swoją dodatkową wiedzą, jak i ciekawymi pomysłami.

   Na początku krótkie rozdziały nieco mnie przeraziły. W końcu lubię, kiedy akcja dzieje się przez dłuższy czas, a rozdziały liczą sobie kilka stron. Jednak po paru rozdziałach zapomniałam całkiem o tym defekcie, który okazał się słuszny w tym przypadku. Dzięki tak krótkim częściom akcja nieustannie rodziła ciekawość i napięcie, wciąż chciałam czytać i czytać. Końcówki rozdziałów zaskakiwały i przyciągały do kolejnych. Nie często trafiam na takie książki.

   „Fałszywy krok” ma swoje słabsze strony, ale nie ma ich wiele. Przede wszystkim jest nieco przewidywalna, łatwo domyśleć się co będzie dalej, jak się skończy. Owszem, były elementy zaskoczenia, jednak nie przeważały szali. Prosta fabuła, krótkie rozdziały, wątki kryminalne jak i motywy zbrodni, a także pościgi, działania sądowe i prawnicze – tak można podsumować budowę książki.

   Niemniej polecam zapoznać się z tą powieścią. Jest dobra na małą odskocznię w jeden wieczór dla fanów tego typu literatury, jak również dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z twórczością Alex Kavy. Mimo tej słabostki autorka potrafi przekonać do siebie czytelnika, przygarnąć go do swoich książek. Których, mam nadzieję, uda mi się przeczytać jak najwięcej. 

Autor: Alex Kava
Tytuł: Fałszywy krok
Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 320

czwartek, 3 maja 2012

"Wilczyca i córka Ziemi" - Henri Loevenbruck

"Wilczyca i córka ziemi" Henri Loevenbruck

   „Wilczyca i córka ziemi” jest pierwszą częścią bestsellerowej trylogii, jak twierdzi informacja na okładce. Została przetłumaczona na kilkanaście języków, w samej Francji robiąc naprawdę sporą furorę. Autor wykreował nowy, fantastyczny świat, umieszczając w nim druidów, wilki, boginię Mojrę oraz jej poddanych. Opis fabuły zapowiada coś ciekawego i tajemniczego, co z miejsca przykuwa uwagę czytelnika. Jednak czy naprawdę ta książka jest warta zachodu?

   Młoda dziewczyna, Alea, przez przypadek znajduje martwe ciało druida. Zdejmując pierścień z jego palca przejmuje niezwykle silną moc, której nie jest w stanie pojąć. W wyniku tego zdarzenia Alei grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Aby go uniknąć, musi zrozumieć pradawną legendę i dziwne, powtarzające się sny. Z pomocą przychodzi jej nowy przyjaciel, krasnolud oraz druid, który jako jedyny wierzy w prawdziwość jej mocy. Jednak nic nie jest w stanie zapobiec zbliżającej się wojny w państwie dziewczyny…

   Przyznam szczerze, że czytając opis książki przed zakupem jak i mając już egzemplarz w ręce, byłam naprawdę ciekawa tego, co w niej jest. Zapowiadało się nader interesująco, zważając na zupełnie odmienną tematykę fantasy, jaką ostatnio czytam. Jednak na tym niestety się skończyło. Książka okazała się kompletną klapą i totalnym niewypałem czytelniczym ostatnich miesięcy. Na samym początku nie było źle – autor powoli wprowadza czytelnika w wykreowany przez siebie świat, który na pozór wydaje się ciekawy. Akcja pomału się tworzy, powstaje zalążek całej historii. Ale przeskakujący wciąż punkt widzenia zaczyna nieco gubić i irytować, więc dokładne wczucie się w sytuacje nie wchodzi w grę.

   Fabuła, przyznam, jest inna i z pozoru charakterystyczna. Po przeczytaniu zaledwie trzech rozdziałów niestety zaczyna nudzić i strasznie zamulać, to też musiałam ją wciąż odkładać z poczuciem, że być może już więcej do niej nie zajrzę. Zajrzałam i znów odłożyłam. Później wróciłam i dobrnęłam do samego końca, który ciągnął się okropnie, a samo zakończenie tak zniechęciło mnie do kolejnych części, że chyba naprawdę do nich nie zajrzę. Przede wszystkim głównym błędem autora było tworzenie historii o bohaterce, która z dnia na dzień stała się kimś wielkim, tzw. od zera do bohatera. Wszystkie wątki akcji zostały skoloryzowane, a sama postać dobitnie okrzyknięta dziewczynką, która z wielką mocą może „nastukać” każdemu, kto się jej nawinie na drogę. Chociaż tej mocy w ogóle nie pojmuje…

   Co do głównej bohaterki… Autor widocznie nie ma pojęcia w kreowaniu damskich postaci. Z Alei najwyraźniej chciał zrobić na siłę chłopczycę, która w każdej sytuacji sobie poradzi. Na początku było znośnie – bohaterka była kruchą dziewczynką, bez dachu nad głową, która w każdej sytuacji sobie radziła. Z czasem, kiedy przejęła „niby moc” momentalnie stała się herod babą, co z każdym się rozprawi. Później znów była strachliwą dziewczynką, która sika po majtkach przy każdym szmerze. No ale zachowywała kamienną twarz, co by nikt tego nie widział. Bo to taka wspaniała dziewczynka. No właśnie, najbardziej denerwującym faktem jest nazywanie Alei ciągle „dziewczynką”. Ale ona raczej była już kobietą, nie dość na swój wiek, to jeszcze fakt, że przeżyła już swoją pierwszą miesiączkę. Którą oczywiście autor w swoim opisie nagiął tak soczyście, że aż śmiałam się do rozpuku, czytając wersję pana Henri’ego. Aż czasem dziw bierze, że takie wyolbrzymianie sprawy w dzisiejszych czasach wciąż się pojawia.

   Podobnie jest z uczuciem między Aleą a Erwanem. A raczej domniemanym uczuciem. Autor przedstawił ich jako dwoje młodych, którzy zakochują się w sobie i pałają do siebie tak wielką miłością, że Erwan gotów jest szukać jej, narażając przy tym swoje życie. Ale nawet nie można dostrzec: gdzie? Jak? I kiedy? narodziło się owo uczucie. Poznali się oni podczas wspólnych walk, spędzili parę dni w swoim towarzystwie i bam! To jest to! Ależ oni się kochają! Toż to miłość na miarę dramatyzmu Belli i Edwarda! (z całym szacunkiem). No może przesada. Ale właśnie brakowało mi tego napięcia, więcej informacji, skąd owy wątek się wywinął. Z powietrza miłość się nie bierze. I naprawdę dziwne jest to, że w opinii autora Alea, ta, która jest wciąż „dziewczynką” nagle wie, co to jest tak silne uczucie jak miłość.

   Ogólny charakter powieści nie wydaje się zły. W odczuciu jednak bardziej wymagającego czytelnika fantastyki „Wilczyca i córka Ziemi” jest na miarę dobrej bajki dla dzieci, którą z pewnością jest. Chociaż i tu można polemizować. Pod względem pomysłu i realizacji jak najbardziej można uznać to jako dobrą opowiastkę dla maluchów, jednak ilość „krwawych” momentów z miejsca odrzuca i zniechęca nawet starszych czytelników. Dla kogo więc jest przeznaczona? można spytać. Moim zdaniem dla osób, które nie zwracają uwagi na żadne wtopy autora. Czyli dla tych, którzy zadowolą się nawet beznadziejną fabułą…

   Książki, jak można łatwo się domyśleć, nie polecam. Za dużo jest w niej mało rozwiniętych wątków, akcja nie porywa, a fabuła ciągnie się i ciągnie bez końca. Ciągłe skakanie od jednego punktu widzenia do drugiego (nawet do punktu widzenia wilka) jest irytujące, przeszkadza i nie pozwala na dobre skupić się na lekturze. Niestety nawet w miarę dobre pióro autora nie nadrabia zaległości w żadnym stopniu. I już teraz wiem, że zanim sięgnę po następne części (o ile to zrobię) zastanowię się dwukrotnie. Bo raczej nie mam ochoty powtarzać rozczarowania, które zaserwowała mi ta książka.

Autor: Henri Loevenbruck
Tytuł: Wilczyca i córka Ziemi
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 316

wtorek, 1 maja 2012

Podsumowanie kwietnia;)

Ależ ten czas szybko mija... Niedawno robiłam podsumowanie marca, a już sumuję wyniki kwietnia. Ech, czas nieubłaganie biegnie do przodu.
W tym miesiącu bilans prezentuje się następująco:

Liczba książek przeczytanych w miesiącu marcu: 14
Liczba zrecenzowanych książek: 11
Liczba stron przeczytanych w tym miesiącu: 4354, co daje dziennie: ok. 145
Liczba odwiedzin w miesiącu kwietniu: 3909

Książka, która w tym miesiącu była moją ulubioną: "Walcząc z Przeznaczeniem" Beaty Bieli oraz "Adam i Ewy" Moniki Orłowskiej.
Autor, który w tym miesiącu był moim ulubionym: Beata Biela,
Liczba wygranych konkursów: 


Mimo że bilans jest gorszy od zeszłego miesiąca i tak bardzo mnie cieszy:) Mam nadzieję, że kolejne miesiące przyniosą również dużo radości z czytania i dużo samego czytania:)
Co się tyczy konkursów... Udało mi się zwyciężyć w aż 3 w tym miesiącu, co mnie niezmiernie cieszy:) Pierwszy to wygrana u ederlezi w losowaniu na jej blogu;) Drugi to wygrana w konkursie na portalu Fantasybook w konkursie na Fantastyczną majówkę:) Znalazłam się wśród 4 nagrodzonych osób. Trzeci to wygrana na blogu Książki moja miłość, gdzie zajęłam 2 miejsce, ale do wygrania była ta sama książka dla dwóch osób, więc równie mocno cieszy:)
Co więcej nawiązałam kilka nowych współprac z wydawnictwami oraz portalami. Najmocniej cieszy mnie współpraca z wydawnictwem MAG oraz Nasza Księgarnia:) Mam nadzieję, że współpraca ułoży się po dobrej myśli.
Dziękuję Wam kochani za odwiedzanie mojego bloga, komentowanie i w ogóle za to, że jesteście:) Miło popatrzeć, jak blog się rozwija, mając tak wspaniałych czytelników. Wiedzcie, że ja również do Was zaglądam, ale czasem po prostu brakuje mi czasu na zostawienie komentarza, nad czym ubolewam. Niemniej jednak uwielbiam czytać Wasze recenzje, bo dzięki Wam odkrywam coraz to nowsze książki warte uwagi.
A jak tam u Was z czytaniem w kwietniu?:)
Pozdrawiam!