Zło jednak żyje!
Każdy z nas zna
bajki Disneya, które towarzyszyły nam w młodych latach. Królewna Śnieżka,
Kopciuszek, Śpiąca Królewna, Piękna i Bestia, 101 dalmatyńczyków… To tylko
krótki wstęp do animowanej historii naszego dzieciństwa. Pamiętamy te pełne
dramatu historie, które kończyły się słynnymi słowami: „I żyli długo i
szczęśliwie…”. A gdyby tak odwrócić zakończenie? Nie zastanawialiście się, co
działo się później z naszymi bohaterami? Autorka Melissa de la Cruz postanowiła
odpowiedzieć na to pytanie i stworzyła „Wyspę potępionych”. To odwrócenie dobrej
strony na złą, gdzie ‘happy ever after’ staje pod znakiem zapytania. Bohaterowie
to nie słodkie księżniczki i urodziwi książęta, ale młodzi i gniewni, złymi
uczynkami przynoszący chlubę swym rodzicom. Brzmi mrocznie, ale czy
zachęcająco?
Z królestwa Auradonu wygnano wszystkich
złoczyńców, którzy trafili na Wyspę Potępionych – miejsce mroczne i przepełnione złem, gdzie każdy
mieszkaniec jest zepsuty do szpiku kości. Czy na pewno? Oddzieleni magiczną
barierą żyją w zapomnieniu, jednak gdy pojawia się nadzieja na zwalczenie
niewidzialnej bramy, czwórka nastoletnich bohaterów wyrusza na poszukiwanie
Smoczego Oka – jedynej szansy złoczyńców na wydostanie się z Wyspy. Walka z przeciwnościami
i ciężka wędrówka do Zakazanej Twierdzy okaże się nie lada wyzwaniem, a młodzi
złoczyńcy przekonają się, że być może wcale nie są aż tak zepsuci jak ich źli
rodzice…
Z postaciami
Disneya miałam styczność od dziecka, jednych lubiłam więcej, innych mniej.
Wciąż jednak pamiętam, jak z czasem nużące się stało ciągłe powtarzanie frazy „żyli
długo i szczęśliwie”, dlatego też wizja Melissy de la Cruz wydała mi się czymś
nowym i intrygującym. „Wyspa potępionych” to trochę inna interpretacja losów disnejowskich
bohaterów. Miało być dobrze, a wyszło fatalnie. Historia ta nie wygląda kolorowo,
jest mrocznie, a bohaterowie to kwintesencja zła – brzmi zupełnie inaczej niż
to, co znamy. I ta inność może się podobać, bo książka jest naprawdę ciekawa.
Widać wyraźnie, że autorka jest zafascynowana światem bajek i tę fascynację
przełożyła na fabułę, w której można wyczuć disnejowski klimat. Z pewnością nie
jest to obraz, do jakiego przywykliśmy, ale pozwala nam odpowiedzieć sobie na
pytanie, co by się stało, gdyby nie było szczęśliwego zakończenia. Przynajmniej
dla niektórych.
Nie jest to jednak
typowa bajkowa wersja opowieści. Narracja świetnie prowadzi czytelnika, tworząc
magiczną aurę znaną nam z takich historii jak Kopciuszek czy też Królewna
Śnieżka, ale jest ona bardziej współczesna. Bohaterowie używają telewizorów,
kosmetyków, zajęcia w szkole wyglądają podobnie jak w typowej współczesnej placówce.
I nie powiem, trochę mi się to wszystko gryzło ze sobą. Spodziewałam się czegoś
w klimacie dawnych bajek, tymczasem w połączeniu ze współczesną technologią w
moim odczuciu opowieść nieco zubożała. Tak naprawdę koniec wydawał mi się najbardziej
interesujący, kiedy to nastoletni bohaterowie poszukują Smoczego Oka – wtedy
właśnie następuje punkt kulminacyjny historii. Jest napięcie, niepewność,
zagadki, „walka” z gargulcami. Mnóstwo emocji. I koniec, który zapowiada i
obiecuje wiele.
„Wyspa potępionych”, mówiąc krótko, to ciekawa opowieść, która
powinna zainteresować wielu fanów Disneya i disnejowskich bajek. Melissa de la
Cruz stworzyła historię, która bazuje na wydarzeniach z przeszłości i ich
bohaterach (m.in. Cruella de Mon, Diabolina, Zła Królowa), którzy nie żyją
długo i szczęśliwie, ale wiodą mroczną egzystencję na wyspie dla potępionych.
Krótka, acz treściwa, wciągająca i klimatyczna, powiedzieć również można, że z
charakterem. Bo chociaż nie zachwyciła mnie w żaden specjalny sposób, to
pozostawiła po sobie miłe i trwałe wspomnienia i z chęcią będę polecać ją
innym.
Autor: Melissa de laCruz
Tytuł: Wyspa potępionych
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 24 sierpnia 2015
Liczba stron: 320
A zainteresowani dalszym ciągiem mogą poznać kolejne przygody Mel, Carlosa, Evie i Jaya już 18 września na kanale Disney Channel:
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)