Czy tylko człowiek może zabić?
Do tej pory w Czarnej Serii mieliśmy do
czynienia z kryminałami , które poruszały wszelaką tematykę powiązaną z tym
gatunkiem. Jedne były słabsze, inne lepsze, jednak nie od dziś wiadomo, że ten
cykl książek to jedna z lepszych serii nie tylko w Polsce. Idąc z duchem czasu
dostaliśmy możliwość przeczytania również thrillerów, a niedawno w powieściach
pojawiają się nowe, nazwijmy to, podgatunki, które sprawiają, że Czarna Seria
wydaje się jeszcze lepsza i świeższa. Jednym z nich jest nowa powieść Dolores
Redondo pt. „Niewidzialny strażnik” – historia, która w swej treści kryje
kryminał oraz… mitologię. Ciekawe połączenie, treść nie byle jaka, a co
najważniejsze – bardzo dobrze napisana. Nic dodać, nic ująć.
W
dolinie rzeki Baztán zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny. Szybko okazuje
się, że jest to działanie seryjnego zabójcy, który posługuje się utartym
schematem: naga dziewczyna, uduszenie i… ciastko. Śledztwo prowadzi Amaii
Salazar, która wraca do swojego rodzinnego miasteczka, aby poprowadzić
dochodzenie. Musi jednocześnie zwalczyć demony przeszłości, które doskwierają
jej od wielu lat. Granica między realizmem a wyobraźnią powoli się zaciera. Czy
zatem mordercą może być mityczna postać? Czy uda się oddzielić prawdę od
ludowych wierzeń?
„Niewidzialny strażnik” to powieść, która od
początku intryguje. Na pierwszy rzut oka wydaje się zwyczajnym kryminałem,
których w Czarnej Serii jest na pęczki. Jednak tutaj jest wiele elementów,
które wyróżniają ją na tle pozostałych. Przede wszystkim – wątek mitologiczny.
Z początku może się wydawać, że połączenie z kryminałem mitycznych wierzeń nie
wyjdzie tej historii na dobre. Jednak szybko okazuje się, że powieść dzięki
temu jest nie tyle bogatsza, ale bardziej ciekawa. Chociaż tak naprawdę nie ma
tego sporo, większość to śledztwo detektyw Salazar oraz jej przeszłość, to na
tle wszystkich wydarzeń wypada to naprawdę nieźle. Powieść jest w stu
procentach interesująca, postać z mitycznych wierzeń fabularnej społeczności
sporo miesza w kręgu kryminalnych wątków, co w ostateczności daje ciekawy i
zaskakujący finał. Wielu podobnym historiom brakuje pewnych walorów, więc warto
by było zainteresować się podobnymi zabiegami.
Ale nie tylko ten wątek wygląda intrygująco.
Cała fabuła składa się z wątków, które tworzą spójną całość. Akcji nie brakuje,
napięcie również jest, a sama autorka nie ujawnia wszystkich tajemnic za jednym
zamachem. Podrzuca często fałszywe tropy, pojawiają się wątpliwości, przez co
do końca pozostajemy w niepewności. Potrafi dobrze operować nie tylko akcją,
ale każdym bohaterem, przez co mamy wrażenie, że historia jest dopracowana do
samego końca. Przyjemnie czyta się tego rodzaju książki, bo wtedy nie mamy do
czynienia z nudną i szarą opowieścią.
Wspomnijmy jeszcze o wątku głównej
bohaterki, która zmaga się nie tylko ze śledztwem, w które wkrada się element
mitycznych postaci, ale także z własną przeszłością. Autorka postarała się o
mroczny charakter tej historii, która doskwiera naszej pani detektyw od
długiego czasu. Przyznam, że często denerwują mnie „osobiste wątki”, że tak je
nazwę, które dotyczą głównych bohaterów, przeważnie śledczych, bowiem
przysłaniają najistotniejsze wątki w danej historii. Tutaj jednak wszystko
wygląda dobrze, nic ze sobą nie koliduje, a co więcej – czyta się z nieskrywaną
przyjemnością.
„Niewidzialny strażnik”, mówiąc zatem
krótko, to powieść, która na pierwszy rzut okaz wydaje się zwyczajna, jakich
mamy na rynku wiele. Jednak pod tym wrażeniem kryje się bardzo dobra historia,
która kryje w sobie wiele różnorodnych wątków, które mocno intrygują i ciekawią
każdego, kto na nie trafi. Pomysł dodania do kryminału wątku mitologicznego
(albo jak kto woli również „Little fantasy”) jest strzałem w dziesiątkę,
dlatego autorce należą się ogromne brawa. Skonstruowanie pomysłu to jedno,
dobre wprowadzenie go w życie to drugie, dlatego warto docenić fakt, że pani
Redondo udało się objąć swoimi umiejętnościami oba te punkty. Czy zatem warto
sięgnąć po ten tytuł? Zdecydowanie. A ja szczególnie go polecam.
Autor: Dolores Redondo
Tytuł: Niewidzialny strażnik
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 407
6 komentarzy:
Świetna recenzja, zwróciłaś uwagę chyba na wszystkie możliwe aspekty. Ciekawa jestem, jak idą prace nad kontynuacją :)
Dziękuję:) Czekam również z niecierpliwością na drugi tom:)
Bardzo chętnie sięgnę po książkę, bo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją ;)
Czytałam już tę powieść i mam podobne odczucia. Wątek osobisty intrygował mnie i zastanawiałam się, co się stało z tą matką, czy żyje czy nie... Motyw mitologiczny także przypadł mi do gustu, chociaż miejscami opis wierzeń Basków irytował mnie, bo był wg mnie napisany trochę zbyt podręcznikowym stylem. Ogólnie oceniam tę książkę dobrze i jestem ciekawa kolejnej części:)
Chętnie przeczytam, choć nie mam dobrego zdania o Czarnej Serii, strasznie dużo gniotów tam się pojawia.
No i miłe wytchnienie od skandynawskich zbrodni;)
ciekawie się zapowiada ta książka, muszę ją przeczytać !
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)