"Drzwi o trzech zamkach" Sonia Fernández-Vidal
Z pewnością na pytanie: czy lubisz fizykę? większość odpowie: nie! Ja również zaliczam się do grona osób, które nie cieszą się zbytnio na wieść, że trzeba uczyć się tego przedmiotu. Na szczęście to już za mną. A jednak jako czytelnik skusiłam się na lekturę „Drzwi o trzech zamkach”, która opowiada… o fizyce kwantowej. Ale nie jest to typowa książka naukowa, gdzie wzory i teorie przewijają się przez każdą stronę. To niezwykła fantastyczna opowieść dla młodych czytelników, która w ciekawy sposób przenosi go w świat fizyki kwantowej, pełnej sympatycznych elfów i wróżek, którzy zgłębiają wiedzę na ten temat w bardzo przyjemny sposób.
Czternastoletni Niko, w drodze do szkoły, natrafia na tajemnicze drzwi o trzech zamkach. Nie podejrzewa, że za ich sprawą trafi do innego świata – świata fizyki kwantowej. Jednak ta wizyta w innym wymiarze będzie miała swój cel: jako jedyny człowiek, który trafił do tego miejsca będzie miał za zadanie wykonać ważną misję, od której powodzenia zależy równowaga między tymi dwoma światami. Z pomocą przychodzi mi piękna wróżka i niesforny elf, którzy wprowadzą go w teorię kwantową oraz przygotują na wykonanie zadania…
Na początku miałam nieco obaw, że temat fizyki kwantowej zdominuje całą książkę i przyjdzie mi czytać jedynie o wzorach, teoriach i różnych wiadomościach tego zagadnienia. Na szczęście już po pierwszym rozdziale obawy zniknęły, a na ich miejsce wskoczyła ciekawość czytelnicza. Wraz z każdym rozdziałem można dostrzec coraz więcej interesujących zagadnień, które zostały w bardzo dobrym stylu połączone z elementami fantastyki, co dało naprawdę świetny efekt. Czytając „Drzwi o trzech zamkach” można śmiało odprężyć się i zaczytać w świat fizyki kwantowej, która przedstawiona przez panią Fernández-Vidal nie wydaje się ani straszna, ani trudna. Co więcej, fabuła obfituje w różnego rodzaju zagadki, które można rozwiązywać wraz z bohaterem oraz mnóstwo potrzebnych informacji, przedstawionych w banalny i zrozumiały sposób, dlatego wszystko łatwiej zrozumieć aniżeli na zwykłej lekcji fizyki.
Książka z pewnością skierowana jest do młodszej części czytelników, autorka ukazała świat kwantowy pod jak najlepszym kątem, zwracając szczególną uwagę na swoich odbiorców, czyli postarała się o jak najprostsze wyjaśnienie każdego zagadnienia. Przy czym jest to nie tylko proste, ale połączone z elementami fantasty, co jedynie jeszcze bardziej uprości sprawę, ale dodatkowo zafascynuje młodych ludzi podczas czytania. Jeśli jednak coś nie zostanie zrozumiane, co oczywiście jest możliwe przy fizyce kwantowej, można poznać odpowiedzi w załączonym słowniczku, który mieści się na samym końcu książki.
Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że spodoba mi się opowieść o fizyce kwantowej… nie uwierzyłabym. O tym musiałam się przekonać dopiero przy lekturze „Drzwi o trzech zamkach”. Mimo iż jest to książka kierowana głównie do dzieci i młodzieży, to wydaje mi się, że zdoła oczarować niejednego starszego czytelnika. Książka tej hiszpańskiej autorki zapewnia wiele ciekawych chwil, które nie tyle co umilą czas, ale również wzbogacą brakującą wiedzę. Łatwo z niej wynieść coś pożytecznego, bowiem nic nie jest trudne ani pokręcone. Dodatkiem do udanej lektury jest barwna kompozycja książki, bogata w ilustracje wszelakiej maści, np. kiedy w treści czytamy o gaśnięciu światła, tło kartki jest ciemne, dzięki czemu lepiej pracuje wyobraźnia. Dlatego zachęcam do sięgnięcia po tą interesującą książkę, jeśli nie ze względu na dobre przedstawienie tematu fizyki kwantowej to chociażby na wątki fantastyczne, które przedstawiają swoimi elementami te trudne zagadnienia. Mnie ta lektura urzekła i wiem, że będę ją polecać każdemu, kto nie pała sympatią do fizyki. Ciekawsza lekcja bowiem czeka na czytelnika w „Drzwiach o trzech zamkach”, o czym można się przekonać samemu. Zachęcam do tego…
Za książkę dziękuję serdecznie wydawnictwu Bellona:
Autor: Sonia Fernández-Vidal
Tytuł: Drzwi o trzech zamkach
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 208
9 komentarzy:
Fantastyka to raczej nie dla mnie, ale muszę przyznać, że pomysł, żeby naukę wpleść w jakąś przygodę, jest oryginalny.
Pozdrawiam ;)
Ja nienawidzę fizyki i mimo twojej pochlebnej recenzji, raczej nie przeczytam :)
zapraszam do mnie :
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
Brzmi ciekawie, może się skuszę ;)
Kusząca recenzja :)
może w swoim czasie dam się namówić na lekturę, jednak jeszcze nie teraz :) nieszczególnie przekonuje mnie ta książka :)
Fizykę lubię, ale ta książka niekoniecznie do mnie przemawia...
Nie dla mnie, niestety :(
[ksiazkowo17]
Zaciekawiłaś mnie :)
Sama po książkę zapewne bym nie sięgnęła, ale Twoja opinia mnie zainteresowała :)
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)