"Kod Lucyfera" Charles Brokaw
"Kod Lucyfera" Charlesa Brokaw to kolejna sensacyjna książka, która dostarcza odbiorcy wielu pozytywnych wrażeń, a smak przygody można odczuć na własnej skórze. Nie należy do kręgu fascynujących pozycji, jednak często zaskakuje ciekawymi pomysłami autora oraz wymyślnym wątkiem, który pozytywnie nadrabia niedociągnięcia w fabule. I chociaż ma w sobie sporo powiewających nudą momentów, fani literatury sensacyjnej nie powinni być rozczarowani lekturą.
Profesor Thomas Lourds wyjeżdża do Stambułu, aby wygłosić cykl wykładów na tamtejszym uniwersytecie. Na lotnisku jednak zostaje porwany i zmuszony do współpracy przy tłumaczeniu tajemniczego „Zwoju Radości”. Z czasem okazuje się, że profesor poszukiwany jest przez większe jednostki, które chcą wykorzystać jego zdolności w tłumaczeniu i odnalezieniu tego pisma. Tak rozpoczyna się jego wielka przygoda, która jednocześnie stanie się walką o życie…
Książka od pierwszych stron emanuje akcją. Autor szczególnie pomijał zbyt długie opisy, które mogłyby zmęczyć czytelnika. Dzięki temu tekst stał się bardziej zrozumiały i wciągający. Stosunkowo krótkie przerywniki, w których fabuła stawała się wolniejsza, dodatkowo urozmaiciły przyjemność lektury, ponieważ zanikało poczucie przesytu. Odbiorca od samego początku ma wrażenie, że cała powieść dzieje się na jego oczach. Wpływ na to ma dobre zobrazowanie otoczenia, w jakim rozgrywa się cała akcja. Szczegółowa relacja na temat zakątków Stambułu stanowi po części mini przewodnik po Turcji a zarazem dobre źródło dla wyobraźni czytelnika.
Kolejnym jej atutem jest aura tajemniczości, którą stworzył pisarz. Od samego początku czytelnikowi towarzyszy napięcie oraz chęć poznania zagadki. Czytając poszczególne strony i kolejne rozdziały może pobawić się w detektywa i wraz z bohaterami snuć przypuszczenia, co takiego zdarzy się następnym razem. Do końca nie wiadomo, jak potoczy się akcja, co tylko wzmaga ciekawość i chęć do dalszego poznania fabuły. Ponadto bohaterowie zostali stworzeni w taki sposób, że oni sami budują tajemniczość całej akcji. Autor sprytnie pokierował ich losy tak, aby odbiorca mógł zgadywać jaką rolę odgrywają w poszczególnych momentach. Poza tym są oni zwyczajnymi ludźmi z nieco wyróżniającą się naturą, co owocuje łatwiejszym zrozumieniem ich postępowania. Ale bynajmniej ich nie tłumaczy…
Jedyne, co może czasem przeszkadzać jest ilość brutalnych scen. W całej książce jest ich stosunkowo wiele, co niektórym czytelnikom może nie być w smak. Jednak gdyby nie pojawiły się one w lekturze, zapewne nie uzyskałaby miana dobrego kryminału i sensacji. Zmniejszyłaby się akcja i atrakcyjność fabuły.
"Kod Lucyfera" można śmiało polecić czytelnikom, którzy poszukują książek pełnych ciągłej akcji i niekończących się niespodzianek. Jest to bowiem powieść zaskakująca, gdzie na końcu każdego rozdziału można dostrzec kolejny niebanalny wątek. W połączeniu z bardzo dobrym stylem autora, który w ciekawy sposób przedstawia to, co nasunie mu wyobraźnia, daje świetny efekt ciekawej i przyciągającej powieści sensacyjnej. Można spokojnie chwycić za książkę, bowiem rozczarowanie tutaj nie grozi.
Recenzja napisana dla portalu Paradoks. Publikacja znajduje się TUTAJ
Autor: Charles Brokaw
Tytuł: Kod Lucyfera
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 416
14 komentarzy:
Nie szczególnie przepadam za Turcją i tematami z nimi związanymi, ale poza tym nie widzę minusów ;)
Widzę, że coś dla mnie ;)
Lubię takie klimaty :)
sam tytuł kusi, twoja recenzja przeważa szale na wpisie książki do kupienia :)
Coś dla mnie. Z chęcią przeczytam.
Może kiedyś, bardzo ciekawa recenzja ale obawiam się że to nie moje klimaty:)
Nie przepadam za takimi sensacjami, więc spasuję w tym przypadku. Lubię dynamiczną akcje, ale te wszystkie wątki z tajemniczymi zwojami, sensacjami religijnymi itd. to nie dla mnie.
To coś dla mnie, zdecydowanie. Dopisuję na listę i chętnie sięgnę w najbliższym czasie:)
Pozdrawiam:)
Chętnie po nią sięgnę:)
zapamiętam tytuł :)
Przez nieporozumienie, jakim była książka "Upadek Lucyfera" ostatnio omijam wszystko, co ma Lucyfera w tytule. Jednak skoro ta pozycja jest tak dobra, to może kiedyś się przełamię.
Hmm intryguje mnie, ale na razie jestem zmuszona odpuścić :)
Coś dla mnie ale jak na razie nie mam funduszy już:D
Słyszałam o tej książce, ale jakoś nie mam na nią ochoty. Z opisu wynika, że to jest coś podobnego do Dana Browna, a jego dwie książki gniją na razie u mnie na półce. Dlatego na razie mówię nie.
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)