"Spokojnej drogi, Króliku."
Często słyszę pytanie, dlaczego lubię
literaturę obyczajową? Odpowiedź jest prosta: to właśnie dzięki niej mogę
poznać zwyczajną historię, która pobudza najmocniej ukryte ludzkie uczucia. Nie
ważne, że wiem, jak się historia zakończy, bo tak przeważnie się dzieje, ale
najbardziej cenię to, że prosta opowieść wywiera tak ogromny wpływ na moją
osobę. Niestety nie wszystkie powieści tego gatunku zaliczam do udanych,
spotkałam wiele takich, które w żaden sposób nie przypominały emocji i
subtelności, prostoty i bezpośredniości, do jakiej przywykłam. Jednak warto
poszukiwać – historii jest wiele, z przewagą tych dobrych, na nasze szczęście. I
z pewnością do cennych lektur mogę zaliczyć książkę Anny McPartlin. „Ostatnie
dni Królika” to bez wątpienia rewelacyjna opowieść. Porusza, rozczula i
rozbawia. Różnorodność emocji jest tak mocna, iż nie sposób poczuć ich na
własnej skórze. A historia, chociaż smutna, napawa tak ogromnym optymizmem, że z
pewnością uśmiechu wystarczy nam na całe lata…
Czterdziestoletnia
Mia Hayes, zwana przez bliskich Królikiem, mieszka w Dublinie. Jednak nie może
mówić o przyszłości. Chora na raka Królik trafia właśnie do hospicjum –
niestety gra o jej życie się kończy. Chociaż atmosfera w rodzinie Hayes’ów nie
należy do radosnych, nikt nie zamierza rozważać o najgorszym. Jedni nie chcą
myśleć o utracie Mii, inni nie dopuszczają tej ponurej myśli do siebie.
Wspólnie czuwają przy łóżku Królika, gdzie w kłótniach i zwyczajnych rozmowach
przeplatają się ich wspomnienia. Pozostało niewiele czasu, jednak razem starają
sie nadrobić wiele straconych okazji i niespełnionych marzeń.
„-Zdrowiej, Króliku – poprosił, choć wiedział, że to niemożliwe.
- Wyzdrowieję – skłamała dla niego i dla siebie.” [str. 148]
Jeśli szukacie niebanalnej i pięknej
emocjonalnie historii, to zatrzymajcie się na moment i spójrzcie na ten tytuł.
Gdziekolwiek go znajdziecie, poświęćcie mu chwilę. Taką samą, w jakiej autorka
umieściła swoich bohaterów – gdzie
wspólnie maja dosłownie jedną chwilę, aby dokonać wielu decyzji i niemożliwych rzeczy.
Podejmijcie decyzję i przeczytajcie. Bo zdecydowanie jest warta najszerszej
uwagi… Przyznam szczerze, że dawno nie czułam się tak autentycznie wzruszona
przy lekturze książki. Były historie różne, ale nigdy tak autentyczne. „Ostatnie
dni Królika” to zdecydowanie smutna opowieść, jednak okraszona tak bogatym
poczuciem humoru, że ten mroczny odcień smutku zanika. Czytając książkę mamy
świadomość nieuchronnego końca, nie tylko naszej lektury, ale dzięki temu, że
autorka nie skupiła się jedynie na chorobie Królika, powieść wygląda zupełnie
inaczej. Wzbudza więcej pozytywnych myśli, a poprzez wspomnienia bohaterów i dzięki
sporej dawce żartobliwych momentów rozmywa się gdzieś ta „grobowa” atmosfera. Bo
w końcu to nie tylko opowieść o przegranej walce z rakiem, to również wspaniała
historia o całym bagażu doświadczeń głównej bohaterki, na które składają się dziecięce
i młodzieńcze lata, pierwsze miłości i złamane serce, radosne rodzinne chwile,
o którym nigdy nie zapomni. A pomiędzy tym wszystkim ogrom emocji tak różnych
od siebie, że wzruszamy się i śmiejemy bez przerwy. Aż do ostatniej kartki.
„Mogę być padnięta i totalnie przerażona, ale na pewno nie jestem sama.” [str. 210]
Solidnym wsparciem zawsze jest i powinna być
rodzina. Tak samo w powieści Anny McPartlin to rodzina stanowi fundamentalne
wsparcie dla głównej bohaterki. Każdy z nich radzi sobie z zaistniałą sytuacją po
swojemu, w końcu każdy z nich ma swoją indywidualną historię, którą autorka w
pewny sposób postarała się zamieścić. Powieść zatem staje się kompletna –
wiemy, kim są członkowie rodziny Hayes’ów, jaką mają przeszłość, jakie plany. W
połączeniu z resztą wątków historia wydaje się zatem mocno rozbudowana, ale to
tylko wrażenie. Autorka spisała się naprawdę dobrze, bowiem stworzyła spójną książkę,
gdzie treść jest bogata w wątki, a jednak nie jest przeładowana ani za bardzo
rozpisana. Za to świetnie współgra z emocjami, które na każdym kroku chwytają
za serce.
„Ostatnie dni Królika” to z pewnością
wyjątkowa opowieść. Ciepła, wzruszająca i przezabawna. To ten rodzaj historii,
który porusza nawet najwytrwalszych czytelników, a obfita ilość emocji sprawia,
że czujemy, jak mocno autentyczna jest to powieść. Dawno nie miałam okazji
poznać tytułu, który od samego początku stanie się dla mnie niezwykłą przygodą,
a sam koniec, chociaż z góry przewidziany, tak mocno wryje się w moją pamięć,
że nie sposób nie wspomnieć o nim innym osobom. Naprawdę wspaniała i wartościowa,
pełna emocji opowieść. Każdy powinien ją poznać. Polecam serdecznie!
Autor: Anna McPartlin
Tytuł: Ostatnie dni Królika
Wydawnictwo: HarperCollins
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 400
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)