Uważaj na tego, kto mieszka za rogiem...
Unni Lindell to norweska pisarka, która jawi
się jako kolejna skandynawska autorka kryminałów. W ostatnim czasie na naszym
rynku pojawiła się jej kolejna książka „Miodowa pułapka”, która powinna
zachwycić fanów tego gatunku. Ale czy spełnia swoje zadanie? Można powiedzieć
wiele na temat tej powieści, ale nie z pewnością to, że jest świetna. Choć ma w
sobie pewien charakter, pewien ciekawy styl, to całość można potraktować jako
swego rodzaju porażkę. Nie jest zła, beznadziejna czy też okropna. Jednak
potrafi rozczarować i to porządnie…
Pewnego
dnia zaginął młody chłopiec. Nie wrócił ze szkoły do domu, a ostatnią osobą,
która go widziała, jest podstarzała kobieta, która nie znosiła, jak dzieci
deptały jej ogródek. Jakiś czas później znalezione zostaje ciało młodej
kobiety. Te dwie sprawy są od siebie
różne, jednak komisarz Cato Isaksen doszukuje się w nich powiązania. Wszystko
bowiem kieruje się w jedną stronę – do ciężarówki rozwożącej lody. I jej
kierowcy. Czy uda się znaleźć motyw i sprawcę?
Głównym problemem tej książki są zbyt
banalne wątki, które w konsekwencji nie zostały dobrze rozwinięte. Czytając „Miodową
pułapkę” można odnieść wrażenie, że wszystko dzieje się tam na raz. Brakuje
pewnej chronologii, punktu zaczepienia, który skupi uwagę odbiorcy na jednym
istotnym fakcie. Historia jest trochę pokręcona, łatwo się w niej zgubić, a co
najgorsze – rozwiązanie kryminalnej zagadki przychodzi z ogromną łatwością.
Końcówka powieści wcale nie staje zaskoczeniem, tylko potwierdzeniem własnych
przypuszczeń. I choć w paru procentach pojawiają się dodatkowe „atrakcje”, których
się nie spodziewaliśmy, rozczarowanie jest takie samo.
Druga sprawa – bohaterowie. Czytając serie
kryminalne, w których jeden z śledczych jest postacią przewodnią (w tym
przypadku – Cato Isaksen), ta właśnie postać dominuje w całości, nadaje pewien
charakter. Nie tłumi wydarzeń, ale jest znakiem rozpoznawczym danej serii, tak
jak na przykład Harry Hole wykreowany przez Jo Nesbø czy też Maggie O’Dell –
Alex Kavy. „Miodowa pułapka” ma w sobie wielu bohaterów i żaden się niestety
nie wyróżnia. Zwłaszcza mało jest głównej postaci, Isaksena. Jest tak
bezbarwny, że ledwo można go dostrzec. Pląta się tak po tej fabule, jakby był
zmuszony do tego. Brak mu charyzmy, jakiejś ciekawej cechy, która wyróżniłaby
go w tłumie. Tymczasem stał się niewidoczny, a co za tym idzie – łatwo go
zapomnieć.
Autor: Unni Lindell
Tytuł: Miodowa pułapka
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 374
5 komentarzy:
Dokładnie tak, nic dodać i nic ująć. No słaba książka i już... :/
A ja chętnie przeczytam, mimo tych paru minusów :)
taka literatura nie jest w moich klimatach - więc pass - ale widzę, ze nie mam czego żałować :)
Zapowiada się nieźle :)
Podziękuję, wolę bardziej rozbudowane kryminały ;)
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)