Tajemniczy obraz, który miesza w historii...
Książek, które skupiają w sobie różnorodność
wątków, jest coraz więcej. Gatunki literackie mieszają się ze sobą, przeplatają
w fabule, dając efekt porażającej lektury. Lub - wprost przeciwnie. Ciężko
dokonać wyboru takiego tytułu, nigdy bowiem nie wiadomo, w jakim stopniu
przypadnie nam do gustu. W końcu zawsze może mieć coś wadliwego. W ostatnim
czasie miałam mały dylemat w doborze książki: z jednej strony zapowiadała to,
co najbardziej lubię, z drugiej pojawiły się wątpliwości, czy odnajdę w niej
to, czego oczekuje. Zaryzykowałam. I muszę wam powiedzieć, że było warto. „Szmaragdowa
tablica”, bo o tym tytule mowa, okazała się mieszanką wybuchową wszelakiego
rodzaju wątków. Od romansu po historię i tajemnicze poszukiwania zagadkowego
obrazu. Nie jest może idealną lekturą, jednak ma w sobie cenną wartość, której
nie wolno lekceważyć.
Początek
XXI wieku, Hiszpania, Madryt. Ana wiedzie spokojne życie u boku niemieckiego
kolekcjonera sztuki, pracuje w muzeum. Pewnego dnia, za sprawą jednego listu z
czasów drugiej wojny światowej, który zawierał informację o tajemniczym obrazie
zatytułowanym „Astrolog” oraz namową swojego ukochanego, Ana wyrusza na
poszukiwania dzieła, przypisanego malarzowi, żyjącemu w epoce renesansu. Mimo
wielu trudności kobieta dociera do informacji, które kompletnie odmienią jej
życie… Podobna historia ma miejsce w czasie niemieckiej okupacji. Tajemniczy
obraz ma zostać odnaleziony przez majora SS. Ślady doprowadzają go do
francuskiej Żydówki, co rozpocznie niebezpieczną grę, zmieniającą życie ich
obojga…
Ten tytuł od początku mnie intrygował.
Miałam co do niego mieszane uczucia, ale mocno mnie zaciekawił i nie było mowy,
żebym odpuściła. „Szmaragdowa tablica”
ma w sobie coś, co najbardziej lubię: zagadkę współczesności, która ma
swój początek w przeszłości, a jej konsekwencje od wielu lat zostawiają po
sobie niebezpieczne ślady. W tej książce jest to przedstawione na przykładzie
tajemniczego obrazu, który doprowadza bohaterów do radykalnych kroków i nieczystych
gier. Autorka naprawdę się postarała: jest napięcie, mroczna aura tajemniczości
i wciąż mnóstwo niespodzianek. Na każdym kroku. Nie ma mowy, aby oderwać się od
lektury choćby na moment. Obawiałam się nieco, że opisy miejsc bądź ciągłe
wyjaśnianie sytuacji za pomocą długich zdań zdominują książkę, ale jakież było
zdziwienie, kiedy się okazało, że tak obszerny tytuł zawiera jasne i proste
przesłania. Owszem, jest mnóstwo obcych wyrazów, nie tylko niemieckich, które
czasem zwalniają tempo czytania, ale poza tym czytelnik odnajdzie się w nim bez
problemu. To bardzo duży plus tej powieści.
„Szmaragdowa tablica” to ogromna mieszanka
wybuchowa różnorodnych wątków. Prócz tego, że fabuła cofa się w czasie, co daje
odczuć nam klimat, książka zawiera w sobie elementy romansu, takiej nawet
zakazanej miłości. Są również zagadki, mnóstwo zagadek i tajemnic, które
praktycznie czają się wszędzie i sięgają nie tylko do czasów renesansu i
szukanego obrazu. Napisana historia to nic innego, jak bogata w różnorodność
gatunkową książka, która u wielu czytelników wzbudzi zaciekawienie, bez względu
na to, jakie lektury lubi najbardziej. Można rzec, że książka pani Montero
odnajdzie swoje miejsce w najbardziej wygórowanych gustach czytelniczych.
Elementem, który może jednak trochę denerwować,
jest ciągłe przeskakiwanie akcji w czasie. Zastosowany myk miał oczywiście na
celu bieżącego sprawozdania z tego co dzieje się aktualnie i to, co miało
miejsce wcześniej. Przyznam, że nigdy nie miałam z tym problemu, jednak tutaj
pojawiają się one w najmniej oczekiwanych momentach, np. wtedy, gdy czytamy o
Anie, która coś odkryła. Skończył się rozdział i mamy ochotę poznać, co to
jest. I nagle jednak pojawia się wspomnienie z czasów wojny. To tylko napomknienie o tym, komuś może się to podobać, jednak pragnę
zaznaczyć, że w niektórych momentach jest to naprawdę irytujące. Bo jak to tak
można przerywać w TAKIM momencie? ;)
Długo
by mówić o tej książce – w końcu jej treść mieści się na prawie siedmiuset
stronach. Jednak to co najważniejsze, można powiedzieć w skrócie: „Szmaragdowa
tablica” to nic innego jak dobrze skonstruowana powieść sensacyjna, która ma w
sobie i elementy romansu i dobrej literatury historycznej. Jest bogata również
w inne gatunkowo dodatki, co powinno spodobać się każdemu, kto od książki
wymaga bardzo wiele. Choć czasem przejawia momenty słabości, to trudno je
dostrzec w kłębie aż tylu pozytywnej akcji. Naprawdę. Jak dotąd rzadko
czytywałam hiszpańską literaturę, teraz, po przeczytaniu książki pani Montero,
chyba zmienię to nastawienie. Wam też radzę to zrobić. I najlepiej będzie
zacząć od „Szmaragdowej tablicy” – satysfakcja murowana. Serdecznie polecam!
Autor: Carla Montero
Tytuł: Szmaragdowa tablica
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 16 kwietnia 2013
Liczba stron: 672
10 komentarzy:
Idż precz, już przeczytałaś:)?
A u mnie książka leży na kupce obok łózka, czyli - do czytania od zaraz...tylko objętość odrobinę mnie przeraża.
Sama jestem zaskoczona, uwierz;) Ale generalnie bardzo szybko się czyta, więc nie ma obaw;)
Intrygujące jest to, co piszesz:)
Zastanawiałam się nad nią, ale w końcu zrezygnowałam. Może jeszcze zmienię zdanie, bo napisałaś o niej w taki sposób, że zaczyna mnie intrygować, może akurat coś dla mnie.
Zaciekawiłaś mnie, ale cegła to jest.)
Byłam nią zaintrygowana, gdy pierwszy raz zobaczyłam okładkę i tytuł w zapowiedziach. Już to wystarczyło, bym była pewna, że książka trafi na moją półkę. Twoja recenzja mnie tylko w tym utwierdziła. Lubię takie klimaty, tajemnice, zagadki, mieszanie się wątków... ;)
Uwielbiam takie eteryczne okładki.
A książka, no cóż... bezapelacyjnie by mi się spodobała. Tylko gdzie znaleźć tyle czasu, żeby przeczytać książki zalegające w domu, a co dopiero mówić o nowych pozycjach?
Pozdrawiam i zapraszam:
im-bookworm.blogspot.com
Popieram, bardzo dobrze skonstruowana :D
Książka - świetna, fabuła - ciekawa, nuda - brak. Strasznie lubię tego typu historię które są wplecione w autentyczną historię z prawdziwymi postaciami. Zainteresowanych, zapraszam także do mojego bloga na recenzje Szmaragdowej Tablicy
Właśnie dzisiaj odebrałam paczkę z paczkomatu, a w niej tę książkę. Nie mogę się doczekać kiedy zacznę ją czytać. Niestety jeszcze kilka wcześniej zaplanowanych pozycji przede mną zanim po nią sięgnę:)
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)