Elektryczny nastolatek
Richard Paul Evans to bestsellerowy pisarz amerykański. Do tej
pory znaliśmy go jako autora powieści obyczajowych, jednak tym razem daje się
poznać od zupełnie innej strony. Jego nowa książka „Micheal Vey. Więzień celi
25” jest powieścią młodzieżową z gatunku fantasy, co ucieszy wielu fanów tego
autora, ale również pozwoli mu zyskać grono nowych miłośników. Przyznam, że o
twórczości Evansa jedynie czytałam, nazwisko było mi znajome, jednak ten tytuł
był dopiero pierwszym z jego dorobku, po który zasięgnęłam. Ciężko mi dlatego
stwierdzić, w jakich powieściach sprawdza się najlepiej, jednak to, co
najważniejsze, mogę powiedzieć już teraz: Richard Paul Evans potrafi pisać i
bardzo dobrze mu to idzie. Jego nowa książka bardzo dobrze to okazuje…
Michael
Vey to z pozoru zwykły nastolatek. Jednak jest coś, co odróżnia go od
pozostałych – ma zespół Tourette’a, a co więcej: ma w sobie prąd elektryczny.
Potrafi porazić z ogromną siłą. To czyni go istotą wyjątkową, przez co musi
uciekać przed organizacją, która przyczyniła się do jego elektryczności. Takich
osób jak on jest więcej, jednak Michael jest jedyny w swoim rodzaju, dlatego
tak mocno chcą go odnaleźć. Kiedy w grę wchodzi porwanie jego bliskich,
nastolatek musi podjąć działania, które niestety mogą skończyć się dla niego
źle. I nie tylko dla niego…
Kiedy spojrzymy na opis tej książki, od razu
czuć w niej powiew świeżej literatury. Dotąd nie spotkałam się z podobnymi
wątkami, z podobnym pomysłem, co uczyniło ją jeszcze bardziej intrygującą. Po
przeczytaniu mogę dodać jedynie, że bardzo dobrze się ją czyta, a pomysły
autora naprawdę są oryginalne. Co jednak należy zwrócić uwagę, to fakt, że
fabuła faktycznie jest typowo młodzieżowa. Jestem już trochę ponad wiek
nastoletni, jednak wciąż pamiętam rodzaj narracji czy sposób postępowania
młodych bohaterów, jakich miałam okazję spotkać. Ten tytuł zawiera banały i
omyłki nastolatków, a co się tyczy samej narracji – to trudniej wyjaśnić. Może
ujmę to tak: główny bohater, Michael Vey, opowiada się ze swojej perspektywy, a
myśli oczywiście jak zwyczajny nastolatek, który dojrzewa. Nie jest głupawy,
ani nazbyt dojrzały, taki w sam raz (mam nadzieję, że zrozumiecie). Jednak, co
trzeba przyznać, autor wykreował go w taki sposób, że i starsza część
czytelników zdoła odnaleźć się w jego książce. I nawet uda mu się polubić
bohatera.
Przyznam szczerze, że nie lubię, kiedy
dominują dialogi w książce. „Micheal Vey. Więzień celi 25” jest przykładem
takiego tytułu, gdzie opisy są praktycznie na drugim planie, dialogi ciągną
akcję do samego końca. Tutaj z jednej z strony odczuwałam lekkie rozczarowanie,
bowiem w ten sposób akcja leciała na łeb na szyję, wciąż wkradał się jakiś
chaos, nad którym ledwo panowali bohaterowie. Jednak z drugiej zaskakujące
momenty, fajne wypowiedzi postaci, czy też ta ciągła akcja (co lubię w książkach)
zdołały jakoś przyćmić ten zauważony defekt. Dlatego jeśli ktoś nie lubi,
podobnie jak ja, mało opisów i dużo dialogów, nie powinien się tym faktem
przejmować. Zawsze znajdzie się jakiś element, który zrekompensuje wam ten
wspomniany defekt.
Książka ma swoje plusy i minusy, z przewagą
oczywiście tych pierwszych, jednak co najważniejsze: Richard Paul Evans okazał się
świetnym kreatorem fabuły dla młodzieży. Często możemy się natknąć na zbyt
banalne lub zbyt przerysowane elementy powieści dla nastolatków, jednak, co
należy wspomnieć, w przypadku tego tytułu jest zupełnie inaczej. Choć zdarzają się
tutaj błędy, choć nie wszystko jest idealne, to tytuł zdecydowanie jest fakt
szerszej uwagi. Nie tylko ze względu na fantastyczną przygodę, jaka ma miejsce
na kartach powieści, ale również ze względu na poruszany dodatkowo fakt pewnej
choroby, zwanej zespołem Tourette’a. Jak widać na przykładzie bohatera, ale
również samego autora, który również zmaga się z tą chorobą, nie trzeba być
ideałem, żeby posiadać pewne zdolności. Można razić prądem, ale także pisać
świetne książki. Jak sam R.P. Evans. Sami zobaczcie – tytuł naprawdę godny
uwagi. Polecam!
Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: Michael Vey. Więzień celi 25
Wydawnictwo: Fabryka słów
Rok wydania: 12 kwietnia 2013
Liczba stron: 362
4 komentarzy:
Myślałam, że będzie to lepsza książka. Ale i tak ją przeczytam, bo widzę, że jednak warto. Mimo wszystko ciekawie będzie poznać autora od innej strony :)
Mam tę książkę ciągle na mojej liście jakby to powiedziały szafiarki "must have" ;) Również lubię lektury, które poruszają zupełnie inne tematy niż pozostałe pozycje.
Nietypowa powieść jak na Evansa, ale z chęcią przeczytam :)
Nie jestem przekonana do tej książki. Ogólnie rzecz biorąc, chyba jeszcze nie przeczytałam ani jednej powieści tego autora. Muszę to zmienić. Ale wątpię, bym zabrała się akurat za tą pozycję...
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)