Magia, która trwa przez lata...
„Córka wiedźmy” to książka, która na
pierwszy rzut oka intryguje. Choć w ostatnim czasie czytałam zróżnicowane
opinie na jej temat, sądzę, że jednak ma w sobie to „coś”. Nie powiem,
spodziewałam się wiele po jej treści. Otrzymałam dobrą dawkę fantasy, jednak
czegoś w niej zabrakło. Paula Brackston stworzyła historię współczesną, która
przeplata się z elementami historycznymi, dlatego tak mocno liczyłam na to, że
przypadnie mi do gustu. Spodobała mi się, ale nie było to coś, co powaliło mnie
na kolana…
Elizabeth
Hawksmith jest wiedźmą. Nie byle jaką, bowiem ma już przeszło trzysta lat,
przeżyła zarazy, polowania na czarownice, a nawet wojnę. Współcześnie zajmuje się
zielarstwem, któro pomaga innym ludziom w różnych potrzebach. Spotyka na swojej
drodze nastolatkę, która odkrywa, kim jest naprawdę. Elizabeth postanawia ją
uczyć czarów, jednak w tym czasie pojawia się ktoś, kto przez lata nie dawał
jej spokoju. Musi podjąć radykalne środki, aby pozbawić w końcu świata
panującego na nim zła…
Uwielbiam, kiedy w książkach przeplatają się
wątki historyczne z współczesnymi. Wygląda do naprawdę ciekawie, jednak, jak
można zauważyć, nie każdemu autorowi udaje się sztuka oddania klimatu dawnych
lat i obecnych. W powieści „Córka wiedźmy” ten element wygląda akurat całkiem
interesująco: przedstawione lata, w których żyła Elizabeth, jej wędrówka od
XVII wieku aż po czasy współczesne, opisane zostało w realistyczny i
klimatyczny sposób. Przyznam, że bardziej przypadł mi do gustu sposób
przedstawienia ubiegłych wieków aniżeli czasów współczesnych. W ten czas działo
się dużo więcej, historia wyglądała mrocznie i nadawała tej powieści pewnego
rodzaju dreszcz emocji i oczekiwania, co będzie dalej. Mamy tym samym wgląd w
historię, jaka miała miejsce w ubiegłych latach. W połączeniu z całą historią
Elizabeth, otrzymujemy kawał całkiem ciekawej powieści historycznej.
Jak już wspomniałam, sposób przedstawienia
ubiegłych wieków wygląda dużo lepiej niż współczesne czasy. Być może jest to
zasługa sposobu, w jaki autorka go pokazała. Aktualny czas jest formą
pamiętnika Elizabeth, która w skrócie opowiada, jak wygląda bądź będzie
wyglądał jej dzień. Krótkie wpisy, czasem dłuższe, jednak w pewien sposób nie
przekonują do swojej treści. Są w pewien sposób nudne. Choć posiadają cenne
informacje na temat dalszych wydarzeń, to kiedy czytamy je, wolimy szybko
przejść do wspomnień bohaterki. Jakoś nie łączą się spójnie obie formy
zastosowane przez panią Brackston.
Co należałoby jeszcze wiedzieć na temat tej
powieści, to zaistniała w niej akcja. Sporo się w niej dzieje, nie tylko
współcześnie, ale również we wspomnieniach głównej bohaterki. Nie powiem,
wygląda to całkiem fajnie, coś się dzieje, nawet pojawia się nuta tajemnicy,
jakieś intrygi. Jednak w niektórych zdaniach, w niektórych fragmentach, wkrada się
pewien chaos, który miesza w całej fabule i w pewien sposób niszczy cały
wizerunek tej książki. Weźmy na przykład ostatnie sceny, gdy Elizabeth
ostatecznie chce rozwiązać swój niedoszły romans z jej nauczycielem, który
przez lata ją prześladował. Akcja się rozpoczęła, chwila potrwała i nagle
pojawia się chaos – i koniec. Zabrakło w tym momencie rozwinięcia i przede
wszystkim dokładności. Urwana akcja nie wygląda za ciekawie.
Pomimo swoich błędów, „Córka wiedźmy” to
powieść, która potrafi zaciekawić, zaintrygować i nawet wciągnąć. Autorka nie
postarała się zbytnio przy kreacji fabuły, akcja niekiedy się ciągnie, trochę
przynudza, ale ma w sobie coś interesującego. Sam pomysł wydaje mi się trafiony
w dziesiątkę, w ostatnim czasie nie spotkałam się z czymś podobnym. Jednak
wykonanie go kuleje i pozostawia to niedosyt u czytelnika. Zwłaszcza u fana
fantasy, który może spodziewać się po niej dużo więcej. Wybór lektury
pozostawiam wolny – w końcu nie każdy będzie czuł się na siłach, aby przeczytać
tę powieść. Jednak jeśli czujecie się zaintrygowani, to dobrze. Być może akurat
wam przypadnie ona do gustu. Zachęcam, jednak nie namawiam. Sami zdecydujcie…
Autor: Paula Brackston
Tytuł: Córka wiedźmy
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 432
6 komentarzy:
Niedawno natknęłam się na nią, w księgarni i tak "chodzi za mną",że nie mogę zapomnieć...a do tego ta okładka,przykuwa wzrok;-) Pozdrawiam.
Ja mimo wszystko nadal mam na nią ochotę. Może jednak dla mnie będzie miała "to coś"? ;)
Może dam jej szansę, ale podejrzewam, że dopiero za jakiś czas.
Mam tę książkę na półce i cierpliwie czeka na swoją kolej. :)
Trochę minie zanim się z nią zapoznam, ale sądzę, że warto sięgnąć. Zwłaszcza, że kryje w sobie taką ciekawą fabułę :)
Mam na półce, więc będę miała okazję przeczytać :D Intryguje mnie ta powieść :D
Prześlij komentarz
Zanim skomentujesz, przeczytaj, proszę, co chcesz skomentować.
Anonimie - pospisuj się.
Za wszystkie słowa - bardzo dziękuję:)