poniedziałek, 31 marca 2014

"Bridget Jones. Szalejąc za facetem" - Helen Fielding

Patrz przed siebie, nie w przeszłość...

   Kojarzycie postać Bridget Jones? To szalona kobieta, która w zwariowany sposób zdobyła serce mężczyzny. Dlaczego o niej wspominam? Bowiem jej kreatorka, czyli Helen Fielding, po raz kolejny dała nam szansę spotkania z tą bohaterką. „Szalejąc za facetem” to trzecia część przygód słynnej Bridget, tym razem jednak mamy szansę poznać ją w nieco „dojrzalszym” stylu. Choć z pewnością nie jest to ta sama akcja, te same komediowe dźwięki, to z pewnością mamy do czynienia z naszą dobrą Bridget Jones. Wciąż zakompleksiona, wciąż niedoceniona, ale w stu procentach kochana przez czytelników.

   Trudno jest być samotną matką, prawda? Bridget Jones przekonuje się o tym, kiedy na jej głowę spada multum obowiązków. Samotna poszukuje szczęścia, które przypada w nienajlepszych momentach i nienajlepszym stylu. Droga do niego jednak prowadzi znacznie prostszą drogą, o czym przekonuje się, kiedy poznaje pewnego mężczyznę. Kobiety w, powiedzmy sobie szczerze, średnim wieku również mają prawo do miłości. Ale pewnych rzeczy nie wypada robić, o czym boleśnie kilkakrotnie przekona się sama Bridget…

   Nie ma wątpliwości, że seria z Bridget Jones w roli głównej jest jedną z najlepszych na świecie. Jej lekkość i komediowy styl sprawiły, że pokochały ją miliony kobiet. Nic więc dziwnego, że kolejna część wywołała wiele radosnych reakcji. Jest to jednak kolejna część i rodzi się pytanie, czy mamy tutaj do czynienia z równie dobrą historią, jak dwie poprzednie, czy też spory przestój czasu zrobi swoje i tym razem będzie to coś innego? Jak się okazało, nie ma się czego obawiać, bowiem już po pierwszych stronach wyczuć łatwo naszą starą dobrą Bridget Jones. Już od samego początku dialogi i przemyślenia bohaterki tryskają humorem i to jest tu chyba najistotniejsze. Wydawać by się mogło, że kiedy pojawią się dzieci i w końcu ten poważny wiek, wszystko się zmieni, cała otoczka będzie wyglądać inaczej. Tymczasem autorka trzyma się ustalonego na początku kanonu i jeśli mam być szczera – chwała jej za to.

   Wróćmy jednak do głównej bohaterki. Bridget Jones. Wiele osób uważa ją za życiową fajtłapę, niedorajdę i zakompleksioną dziwaczkę. Z tym się nie można nie zgodzić, bowiem jej cechy z grubsza opisują powyższe wyrażenia. Jednak jej styl bycia wyróżnia się na tle innych literackich postaci, dlatego jest taka wyjątkowa. Powiedzmy sobie szczerze – ideałów nie ma, dlatego ciągłe idealizowanie bohaterów w powieściach może nam się przejeść. Ile razy mieliśmy do czynienia z piękną, zgrabną i utalentowaną kobietą z mnóstwem sukcesów na koncie… Bridget Jones to zupełne przeciwieństwo, jednak bez zbędnej przesady. Łatwiej jest nam się z nią utożsamić, łatwiej ją zrozumieć, a jej poczucie humoru powala na kolana. Pod względem gatunkowym bohaterka na wagę złota, więc warto docenić fakt, że jest taka, jaka jest.

   „Szalejąc za facetem” to pod względem obyczajowym jak najbardziej udana powieść. Helen Fielding po raz kolejny udowadnia, że pomysłów jej nie brak, a poczucie humoru zawiera w każdej linijce napisanego przez nią tekstu.  Bohaterka nie zawodzi, chociaż w tej części jest nieco zdystansowana (co poniekąd wskazuje na jej wiek czy przeżycia), co po prostu daje ciekawy efekt. Każdy kolejny wątek jest dobrze dopracowany, fajnie zbudowany, obmyślany do końca, jednak co trzeba z bólem przyznać – jest dość przewidywalna jak na jej standardy. Nie ma się co smucić, nie ma co obawiać, bowiem w tego typu książkach to normalne zjawisko, jednak tutaj wszystko podane jest jak na tacy, dlatego nie trudno zgadnąć, jak to się wszystko skończy. Brodget Jones, choć to nadal nasza ulubiona bohaterka, nie zdołała tego faktu zatuszować, dlatego powieść z lekka traci na ocenie. Ale nie ma tego złego. W końcu cała powieść okazała się strzałem w dziesiątkę. Seria nie zawiodła i z pewnością będę ją długo wspominać. Serdecznie polecam!
Autor: Helen Fielding
Tytuł: Bridget Jones. Szalejąc za facetem
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: marzec 2014
Liczba stron: 584

piątek, 28 marca 2014

Wiosenny konkurs!

Witajcie!
Niedawno świętowaliśmy pierwszy dzień wiosny, dlatego z tej okazji zapraszam na konkurs! Będzie to dość nietypowy konkurs, bowiem w roli głównej wystąpi nietypowy osobnik zwany Edwardem Chomikiem. Do zdobycia będzie egzemplarz książki dwojga autorów pod tytułem "Dziennik Edwarda Chomika".
Zadanie konkursowe:
Wybierz jeden ze swoich ulubionych tytułów książkowych i stwórz opis/rozdział tej książki (krótki), zastępując bohatera postacią... Edwarda Chomika! To dość oryginalna postać, dlatego liczę na Waszą kreatywność w tworzeniu znanych Wam przygód z udziałem tego osobnika. Swoje prace przesyłajcie na adres: konkursjadzki@fejm.pl, w tytule wiadomości wpisując: "Konkurs z Edwardem". Podajcie również tytuł i autora wybranej powieści, którą przerobiliście. Najlepsza praca zostanie nagrodzona egzemplarzem "Dziennika Edwarda Chomika"!

Regulamin:
1. W konkursie może wziąć udział każdy.
2. Organizatorem konkursu jest blog Między wersami książek przy współpracy z wydawnictwem Feeria.
3. Prace konkursowe należy wysyłać na adres: konkursjadzki@fejm.pl
4. Czas trwania konkursu: 28.03.2014-11.04.2014
5. Każdy może wysłać tylko jedną pracę.
6. Zwycięzca zostanie wybrany przez organizatora i nagrodzony egzemplarzem książki prezentowanej powyżej.

Termin upływa 11 kwietnia, dlatego do dzieła moi drodzy! Niech Edward będzie z nami tej wiosny!
Zapraszam również do polubienia funpage'a bloga na Facebooku, gdzie na bieżąco będą pojawiać się informacje na temat postępu w konkursie :)
Nagrodę ufundowało wydawnictw Feeria:

czwartek, 20 marca 2014

"Gra o miłość" - Eve Edwards

Miłość, która zwalczy wszystko...

   Eve Edwards jest autorką serii, która rozgrywa się w czasach Tudorów. Jak się można spodziewać, zawiera w sobie charakterystyczne dla tych czasów zwyczaje, poglądy, ale należy także zaznaczyć, że są to powieści romantyczne. Nie, nie ckliwe opowiastki o charakterze harlequinów. To barwne i uczuciowe historie, które poruszają do głębi. Niektórzy powiedzą, że są banalne. I co z tego? Prostota tych powieści najbardziej ujmuje. A zwłaszcza, że uczucia bohaterów są proste i chwytają za serce. Przedstawiam Wam „Grę o miłość”. Kolejną już część serii, która mimo wszystko jest pełnowartościowa i warta wszelkiej uwagi.

   Mercy Hart jest córką jednego z bogatszych kupców londyńskiego światka, który jednocześnie jest zatwardziałym katolikiem. Wszelkie „złe uczynki” muszą zostać poddane rachunkowi sumienia i żalowi za uczynione grzechy. Kit Turner jest za to zupełnie kimś innym – aktorem i nieślubnym synem zmarłego hrabiego Dorset. To nic, że ich uczucie skazane jest na niepowodzenie. Miłość jest silniejsza niż wszystko inne… Jednak wybór między rodziną a ukochanym przysporzy młodej Mercy wiele rozterek. W końcu to jej wybór pokaże, jaką ścieżką podąży w życiu.

   Nie ma to jak lekka powieść, prawda? „Gra o miłość” to z pewnością lektura przepełniona prostotą, która pozwala na głębokie odprężenie. Ale jeżeli chodzi o prostotę, w tym przypadku warto nie mylić jej tutaj z banalnością. Bo chociaż książki pani Edwards należą do niewymagających lektur, nie należy przyklejać im łatki „banalne”. Przede wszystkim są one bogate we wszelakiego rodzaju uczucia: począwszy od miłości (na czele) do nienawiści, strachu i troskę. I są one przedstawione wręcz w subtelny sposób. Nie uraczymy więc tutaj zbyt nachalnych odczuć, kupę rozemocjonowanych postaci czy też wątków tak ckliwych, że aż mdłych. Powieść należy do kręgu romansów historycznych, gdzie happy end jest praktycznie na porządku dziennym, ale została napisana w bardzo dobry sposób, dlatego żadna, powiedzmy, skaza, nie jest w stanie nam popsuć pozytywnego wrażenia.

   Dla wielbicieli powieści z tłem historycznym ta powieść będzie nie lada gratką. Eve Edwards ma bardzo dobre wyczucie fabuły, jeśli chodzi o kreację środowiska z czasu Tudorów. Czytając nie tylko „Grę o miłość”, ale także pozostałe tomy „Kronik…” możemy z łatwością przenieść się w ubiegłe czasy. Duch minionej epoki jest z łatwością wyczuwalny, dlatego wydarzenia wewnątrz historii stają się bardziej wiarygodne. Również z łatwością możemy wyobrazić sobie, jak wygląda opisywane miejsce czy też wygląd poszczególnych bohaterów. Dzięki temu powieść przyjemniej się czyta, a czas spędzony na lekturze jest w dużej mierze wartościowy.

   Nie trzeba specjalnych domysłów, żeby wiedzieć, iż polecam tę książkę. „Gra o miłość”, podobnie jak poprzednie książki pani Edwards, jako miłośnikowi powieści historycznych  z wielką mocą przypadły do gustu. Nie uraczymy tu banalności, jedynie dobrze skrojonej prostoty, wszelakiego rodzaju uczuć i klimatu wprost ze świata Tudorów. Wiele osób przeraża wyrażenie: romans historyczny, którego wręcz nie powinni się bać. Pod tym wszystkim często kryją się wspaniałe historie, które pozwolą każdemu, kto po nie sięgnie, na chwile wytchnienia od innych gatunków. Powieści pani Edwards należą bowiem do dobrze skonstruowanych historii, gdzie dbałość o szczegóły jest miarą priorytetową. Czy widać tego efekt? Zdecydowanie. Dlatego zachęcam do lektury.
Autor: Eve Edwards
Tytuł: Gra o miłość
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 296

poniedziałek, 17 marca 2014

"Niewidzialny strażnik" - Dolores Redondo

Czy tylko człowiek może zabić?

   Do tej pory w Czarnej Serii mieliśmy do czynienia z kryminałami , które poruszały wszelaką tematykę powiązaną z tym gatunkiem. Jedne były słabsze, inne lepsze, jednak nie od dziś wiadomo, że ten cykl książek to jedna z lepszych serii nie tylko w Polsce. Idąc z duchem czasu dostaliśmy możliwość przeczytania również thrillerów, a niedawno w powieściach pojawiają się nowe, nazwijmy to, podgatunki, które sprawiają, że Czarna Seria wydaje się jeszcze lepsza i świeższa. Jednym z nich jest nowa powieść Dolores Redondo pt. „Niewidzialny strażnik” – historia, która w swej treści kryje kryminał oraz… mitologię. Ciekawe połączenie, treść nie byle jaka, a co najważniejsze – bardzo dobrze napisana. Nic dodać, nic ująć.
 
   W dolinie rzeki Baztán zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny. Szybko okazuje się, że jest to działanie seryjnego zabójcy, który posługuje się utartym schematem: naga dziewczyna, uduszenie i… ciastko. Śledztwo prowadzi Amaii Salazar, która wraca do swojego rodzinnego miasteczka, aby poprowadzić dochodzenie. Musi jednocześnie zwalczyć demony przeszłości, które doskwierają jej od wielu lat. Granica między realizmem a wyobraźnią powoli się zaciera. Czy zatem mordercą może być mityczna postać? Czy uda się oddzielić prawdę od ludowych wierzeń?

   „Niewidzialny strażnik” to powieść, która od początku intryguje. Na pierwszy rzut oka wydaje się zwyczajnym kryminałem, których w Czarnej Serii jest na pęczki. Jednak tutaj jest wiele elementów, które wyróżniają ją na tle pozostałych. Przede wszystkim – wątek mitologiczny. Z początku może się wydawać, że połączenie z kryminałem mitycznych wierzeń nie wyjdzie tej historii na dobre. Jednak szybko okazuje się, że powieść dzięki temu jest nie tyle bogatsza, ale bardziej ciekawa. Chociaż tak naprawdę nie ma tego sporo, większość to śledztwo detektyw Salazar oraz jej przeszłość, to na tle wszystkich wydarzeń wypada to naprawdę nieźle. Powieść jest w stu procentach interesująca, postać z mitycznych wierzeń fabularnej społeczności sporo miesza w kręgu kryminalnych wątków, co w ostateczności daje ciekawy i zaskakujący finał. Wielu podobnym historiom brakuje pewnych walorów, więc warto by było zainteresować się podobnymi zabiegami.

   Ale nie tylko ten wątek wygląda intrygująco. Cała fabuła składa się z wątków, które tworzą spójną całość. Akcji nie brakuje, napięcie również jest, a sama autorka nie ujawnia wszystkich tajemnic za jednym zamachem. Podrzuca często fałszywe tropy, pojawiają się wątpliwości, przez co do końca pozostajemy w niepewności. Potrafi dobrze operować nie tylko akcją, ale każdym bohaterem, przez co mamy wrażenie, że historia jest dopracowana do samego końca. Przyjemnie czyta się tego rodzaju książki, bo wtedy nie mamy do czynienia z nudną i szarą opowieścią.

   Wspomnijmy jeszcze o wątku głównej bohaterki, która zmaga się nie tylko ze śledztwem, w które wkrada się element mitycznych postaci, ale także z własną przeszłością. Autorka postarała się o mroczny charakter tej historii, która doskwiera naszej pani detektyw od długiego czasu. Przyznam, że często denerwują mnie „osobiste wątki”, że tak je nazwę, które dotyczą głównych bohaterów, przeważnie śledczych, bowiem przysłaniają najistotniejsze wątki w danej historii. Tutaj jednak wszystko wygląda dobrze, nic ze sobą nie koliduje, a co więcej – czyta się z nieskrywaną przyjemnością.

   „Niewidzialny strażnik”, mówiąc zatem krótko, to powieść, która na pierwszy rzut okaz wydaje się zwyczajna, jakich mamy na rynku wiele. Jednak pod tym wrażeniem kryje się bardzo dobra historia, która kryje w sobie wiele różnorodnych wątków, które mocno intrygują i ciekawią każdego, kto na nie trafi. Pomysł dodania do kryminału wątku mitologicznego (albo jak kto woli również „Little fantasy”) jest strzałem w dziesiątkę, dlatego autorce należą się ogromne brawa. Skonstruowanie pomysłu to jedno, dobre wprowadzenie go w życie to drugie, dlatego warto docenić fakt, że pani Redondo udało się objąć swoimi umiejętnościami oba te punkty. Czy zatem warto sięgnąć po ten tytuł? Zdecydowanie. A ja szczególnie go polecam.
Autor: Dolores Redondo
Tytuł: Niewidzialny strażnik
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 407

niedziela, 16 marca 2014

"Wysłanniczka" - Stephen Miller

W imię...?

    Są takie książki, o których wiemy dość wiele zanim jeszcze po nie sięgniemy. Być może zdradza wszystko sam opis, czyjeś opowieści lub po prostu mamy przeczucie, które w większości się sprawdza. Podobna sytuacja ma miejsce, jeśli chodzi o tytuł „Wysłanniczka” Stephena Millera. Nazwisko tego pana można skądś kojarzyć, bowiem, według biografii, jest znanym amerykańskim aktorem, a także autorem scenariuszy i sztuk teatralnych. Może się zatem wydawać, że pióro autora jest już dość wypracowane. To zdecydowanie prawda, gdyż z nieskrywaną przyjemnością czyta się cały tekst, tylko co z tego, że wszystko wydaje się proste i przewidywalne? Jak na thriller, mało w nim zaskoczenia, a co więcej – każdy ruch bohaterów jest z góry przesądzony. Dzieje się sporo, klimat jest, jednak czegoś z pewnością jej brakuje…

   Daria Vermiglio to z pozoru zwykła kobieta, dziennikarka, która przylatuje do Nowego Jorku pozbierać materiały do swojego artykułu. Nikt jednak nie wie, że to wysłanniczka terrorystów, która ma za zadanie zarazić mieszkańców zmodyfikowanym wirusem ospy. Jednym dotykiem zabija każdego, kto stanie na jej drodze. Epidemia rozprzestrzenia się z szybkością błyskawicy, co napawa zadowoleniem bezwzględnych zabójców. Czy kraj zdoła powstrzymać najgorsze? Czy jest coś, co będzie w stanie zatrzymać śmiercionośną kobietę?

   „Wysłanniczka” to typowa lektura, która dużo zapowiada, ale to, co ma nastąpić, wiemy już od samego początku. Nie trzeba czekać na sam koniec, aby poznać finał akcji, ale sama jej lektura jest przyjemnością. Nie jest skomplikowana, dużo się dzieje, dlatego płynnie przechodzimy z wątku na wątek. Jeśli można do ją do czegoś porównać, to z pewnością do typowego amerykańskiego filmu, w którym wszystko kończy się happy endem, a cała akcja jest lekko zbyt dramatyczna. To z pewnością wynik pracy autora, który związany jest z amerykańskim kinem. Ale nie ma co narzekać. Jeśli mamy ochotę na niewymagającą lekturę, ponadto lubimy thrillery, to z pewnością „Wysłanniczka” spełni swoje zadanie.

   Mimo wszystko również mamy tu do czynienia z dwupoziomową akcją. Obserwujemy wydarzenia z punktu widzenia Vermiglio – kobiety terrorystki, ale również lekarza, który bierze udział w działaniach, mających na celu poskromić wirusa. Obie te formy nie kolidują ze sobą, są spójne, dlatego czytanie całej powieści nie sprawia kłopotu. I to one jedynie sprawiają małe pojęcie intrygi – z początku w jednej mamy do czynienia z oczywistością, a z drugiej strony wprowadzony jest niewielki chaos, który wzbudza w czytelniku wątpliwości. Tak niestety jest tylko na początku, bo gdy oba „światy” połączą się ze sobą, powstaje oczywista oczywistość.

   O tej książce można by jeszcze sporo mówić, jednak wszystko sprowadza się do tego, że ten thriller mało ma w sobie odpowiedniej i reprezentatywnej dla tego gatunku akcji. Chociaż całą historię czyta się z przyjemnością, fabuła momentami mocno wciąga, to jednak patrząc na nią całościowo, można dojść do wniosku, że niewiele nas zadziwiła. Jak na atak bioterrorystyczny, o którym mowa od samego początku, „Wysłanniczka” niczym szczególnym się nie wyróżnia. Dobrze została napisana, nie można się przyczepić do jej budowy pod względem stylistycznym, ale czuć ogromny niedosyt po jej przeczytaniu. Finał nie zaskakuje, kilkakrotne „zrywy” fabularne, w których dzieje się coś niespodziewanego, nie pojawiają się zbyt często, a bohaterzy również nie reprezentują zbyt dobrze. W sumie: szału nie ma. Nie chcę jednak nikogo zniechęcać do lektury. „Wysłanniczka” jest bowiem powieścią dość prostą i jeśli szukacie czegoś spokojnego, sięgnijcie po ten thriller. Ominie was mrożąca krew w żyłach akcja, ale będziecie zadowoleni…
Autor: Stephen Miller
Tytuł: Wysłanniczka
Wydawnictwo: MUZA
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 446

piątek, 14 marca 2014

Przegląd nowości i zapowiedzi marca!

Witajcie!
Jako że dawno nie było żadnego zestawienia nowości/zapowiedzi, dziś nadrobimy nieco zaległości. Poniżej przedstawiam Wam kilka wybranych propozycji na marzec:)

"Lśniące dziewczyny" - Lauren Beukes, wyd. REBIS
CHICAGO 1931
Harper Curtis,  bezrobotny włóczęga i bardzo brutalny człowiek, przypadkiem znajduje dom, który kryje w sobie tajemnicę – jest portalem do innych momentów w czasie. Dzięki niemu Harper może przez dziesięciolecia śledzić losy swoich starannie wybranych „lśniących dziewczyn” – i je zabijać.
„To nie jest moja wina. To twoja wina. Nie powinnaś lśnić. Nie powinnaś mnie zmuszać, żebym to robił”.

CHICAGO 1992
Powiadają, że co cię nie zabije, to cię wzmocni. Nikt nie wie o tym lepiej niż Kirby Mazrachi, której życie legło w gruzach, gdy ktoś próbował ją zamordować. Kirby postanawia odnaleźć napastnika. Wsparcie znajduje w  Danie, byłym reporterze zajmującym się sprawami kryminalnymi, który kiedyś opisywał jej przypadek, a teraz być może się w niej zakochał.
W trakcie swojego śledztwa Kirby odnajduje inne dziewczyny – te, które nie przeżyły. Dowody są nieprawdopodobne. Ale dla niej, która nie powinna żyć, to, że coś jest nieprawdopodobne,  wcale jeszcze nie oznacza, że się nie zdarzyło…
PREMIERA: 18 marca!

"Dziennik Edwarda Chomika" - Miriam Elia, Ezra Elia, wyd. Feeria
Edward Chomik to niezwykła postać. Choć zajmuje się głównie bieganiem w kółku i zjadaniem ziarenek, w jego małym ciele tkwi wielki duch rewolucjonisty. W swojej małej klatce przeżywa istne katusze zniewolenia i marzy o wolności. Poznaje, co to samotność, niezrozumienie i… prawdziwa miłość. Całości dopełniają wyjątkowe, czarno-białe, komiksowe ilustracje. Doskonały prezent nie tylko dla właścicieli chomików, ale dla wszystkich wolnych duchem, dla których Edward może okazać się bardzo bliską postacią.

„Po co pisać? Życie jest klatką pełną pustych słów” - Edward Chomik

PREMIERA: 19 marca!


"Bezpiecznie jak w domu" - Simone van der Vlugt, wyd. Feeria

Lisa i jej kilkuletnia córeczka Anouk mieszkają na uboczu. Któregoś dnia w ich domu pojawia się nieproszony gość, a wtedy życie zamienia się w koszmar. Kim jest obcy mężczyzna? Czego od nich chce? Każda kolejna godzina odsłania coraz bardziej przerażającą prawdę, a dom, wydawałoby się, bezpieczne schronienie, staje się więzieniem…
Lisa za wszelką cenę pragnie chronić swoją córkę. Światełko nadziei daje jej świadomość, że ktoś widział, co się stało w jej domu. Dlaczego jednak świadek nie poinformował policji?
Zdaje się, że nie ma ucieczki z tej matni…

PREMIERA: 19 marca!


"Kochanka królewskiego rzeźbiarza" - Victoria Gische, wyd. Bellona
Książka koncentruje się na związku młodego rzeźbiarza o imieniu Dżehutimes z królową Nefretete. Zgodnie z badaniami, które przeprowadzili archeolodzy, królowa, mająca znaczącą pozycję na dworze, nagle została odsunięta od władzy i skazana na opuszczenie głównego pałacu królewskiego. Za takim postanowieniem króla Echnatona mógł kryć się romans, w który wdała się Nefretete. Jej kochankiem miał być właśnie Dżehutimes. Chociaż tematem przewodnim jest związek tej dwójki powieść szanuje fakty historyczne. Innym ważnym wątkiem jest rewolucja religijna, do której dążył Amenhotep, zwany w okresie amareńskim Echnatonem, oraz spiski, które zawiązywali kapłani Amona, pragnący nie dopuścić do rozprzestrzenienia się nowych wierzeń. To książka o wielkich emocjach i trudnych wyborach. Warto zaznaczyć, że królowa Nefretete funkcjonuje w niej głównie pod swoim imieniem, które miało brzmieć Tatu-Hepa.
PREMIERA: marzec

 "Bridget Jones: Szalejąc za facetem" - Helen Fielding, wyd. Zysk i S-ka
W niesamowicie śmiesznej i długo wyczekiwanej powieści musi sobie odpowiedzieć na następujące pytania:
CO ROBIĆ, gdy sześćdziesiąte urodziny twojej przyjaciółki wypadają w tym samym dniu, co trzydzieste urodziny twojego chłopaka?
CZY LEPIEJ UMRZEĆ od botoksowego zakażenia czy z samotności, będącej skutkiem zmarszczek, których nie potraktowało się botoksem?
CZY MOŻNA KŁAMAĆ na temat swojego wieku na internetowych portalach randkowych?
CZY WSKAZANE JEST układać włosy suszarką, gdy jedno z twoich dzieci ma wszy na głowie?
CZY DALAJ LAMA naprawdę publikuje na Twitterze, czy robi to za niego jego asystent?
CZY JEŻELI posmarujesz sobie dłonie emulsją lip plumper, to też ci się powiększą jak usta?
JEŚLI PRZEŚPISZ SIĘ Z KIMŚ po dwóch randkach i sześciu tygodniach esemesowania, czy będzie to to samo, jakbyś wyszła za kogoś po dwóch spotkaniach i sześciu miesiącach pisywania listów w czasach Jane Austen?
Dumając nad tymi zagadnieniami i innymi dramatycznymi problemami naszych czasów, Bridget Jones przedziera się przez gąszcz wyzwań, czyhających na współczesną samotną matkę, a jednocześnie na powrót odkrywa swoją seksualność w - jak to nieuprzejmie i zupełnie nieadekwatnie mogą co poniektórzy określić - wieku średnim.
PREMIERA: 3 marca!

"Chwila szczęścia" - Federico Moccia, wyd. MUZA
Słoneczny Rzym, upalne lato, wakacyjna atmosfera oraz grupa młodych ludzi trwających w oczekiwaniu na coś niesamowitego, co pozwoli im przekroczyć granicę dojrzałości – wszystko to znaleźć można w nowej powieści  Federica Moccii. Kolejna książka popularnego włoskiego pisarza już na wiosnę pojawi się w księgarniach. „Chwila szczęścia” to ciepła, zabawna i wciągająca opowieść o odwadze, na którą trzeba się zdobyć, żeby powiedzieć „kocham cię”.
Nicco i Gruby przyjaźnią się od dawna, mimo że oprócz wieku (młodego) i miejsca zamieszkania (Rzym) niewiele ich łączy. Nicco to urodzony pesymista, jego brak pewności siebie i introwertyczna postawa skutecznie komplikują relacje z ludźmi. Obwinia się o niefortunnie zakończony związek z dziewczyną, która na pożegnanie powiedziała tylko „przykro mi”. Podczas gdy Nicco czuje się jak wielki przegrany, jego przyjaciel Gruby podbija świat. Jest przebojowy, pełen energii i radości. Lubi intensywne życie, wypełnione imprezami i niezbyt poważnie traktowanymi miłostkami. Nadchodzące lato w słonecznym Rzymie będzie dla bohaterów czasem próby. A spotkanie z dwoma turystkami z Polski okaże się czymś znacznie poważniejszym niż tylko wakacyjną przygodą.
Wszystko mogłoby potoczyć się niczym fabuła romantycznego filmu, jednak czy bohaterowie są gotowi na uczucie, które może okazać się tylko ulotną chwilą szczęścia? Czy znajdą w sobie odwagę, aby powiedzieć te dwa najważniejsze słowa?

PREMIERA: 19 marca

"Wszystko zostaje w rodzinie" - Aneta Jadowska, wyd. Fabryka Słów


Rozlew krwi w rytmie Bad moon rising
Dora Wilk udowadnia, że męska skleroza jest początkiem wszelkich kłopotów.
I tak – wampiry zapominają, że słońce im szkodzi; wilki zapominają, kto jest ich Alfą; Gajusz zapomina o dobrym wychowaniu; Miron zapomina o tym, co ważne; Baal zapomina, że nie może wpadać bez zaproszenia i robić jej śniadania; a nowy koleś zapomina, gdzie jest jego miejsce w szeregu. Wiedźma Dora, z właściwym sobie wdziękiem, musi posprzątać cały ten bajzel, zanim ktoś przeprowadzi naprawdę morderczy test białej rękawiczki. A że od mopa woli glocka i miecz... nie obejdzie się bez przelania krwi, ale wszystko zostaje w rodzinie.


PREMIERA: 14 marca!